piątek, 3 listopada 2017

Ania Lucińska: „Dobry scenariusz to podstawa“


Ania Lucińska: „Dobry scenariusz to podstawa“ 





























Ania Lucińska, aktorka, która bywa także twarzą reklam. Największą pasją dla niej są podróże, a dziś o tym wszystkim opowiada w bardzo szczerej rozmowie, na którą dała się namówić.

Zaczynając od ról serialowych, porozmawiajmy o produkcji „Malanowski i partnerzy“. Występuje Pani w zastępstwie Marty Leleniewskiej, nie jest Pani w produkcji od jej startu. Jak czuje się Pani na planie? 

Na początku było mi trochę trudno, obawiałam się reakcji widzów którzy już zdążyli przyzwyczaić się do Marty, a tu nagle pojawiłam się ja. Nie jest łatwo wchodzić do trwającego już serialu za kogoś. Byłam zaproszona na casting, poszłam, zagrałam i wygrałam, choć wcale się tego nie spodziewałam! Ekipa przyjęła mnie bardzo ciepło już pierwszego dnia. Teraz na planie czuję się jak w jednej wielkiej rodzinie :) Występuje Pani w roli detektywa. 

Co najbardziej podoba się Pani w tym wcieleniu, a co jest najtrudniejsze? 

Podoba mi się sam zawód detektywa. To, że codziennie dzieje się coś innego i nowego. Lubię jak na co dzień pojawia się trochę adrenaliny i wcielanie się w postać detektywa mi to zapewnia. Ciężkie są czasami sceny walki lub sceny emocjonalne kiedy czasami mam wrażenie, że na serio jestem porwana.

W ramach odcinków serialu „Malanowski i partnerzy“ często zdjęcia kręcone są w trudnych okolicznościach. Czy przygotowania do któregoś odcinka szczególnie utkwiły w Pani pamięci? 


Codziennie jesteśmy na planie i praktycznie codziennie jesteśmy w nowej sytuacji i nowej sprawie, także teraz ciężko mi nawet przypomnieć sobie jakąś daną historię, ale odcinki, które zawsze najbardziej zapadają mi w pamięci, to odcinki kręcone zimą, kiedy warunki są naprawdę ciężkie. Jest zimno, a my gramy plenery, dubel za dublem i dobrze, że mamy dobry catering, który roznosi nam zawsze ciepłą herbatkę :) 

Czy obecnie kręcone są odcinki nowego sezonu serialu? 

Na chwilę obecną mamy przerwę. Może wrócimy z kolejną serią w połowie czerwca. 

Czy myśli Pani, że m.in dzięki roli w Polsacie zaczęła dostawać Pani nowe propozycje zawodowe?


Moja rola w „Malanowskim…“ na pewno dużo mnie nauczyła. Ja już dużo wcześniej zaczęłam grać, m.in w „Plebanii“, także już sporo pracowałam. Ale rola detektyw Anny Wilk na pewno trochę mi pomogła w mojej „małej karierze aktorskiej“, ponieważ można mnie na stałe oglądać w tym serialu, dzięki czemu widzowie bardziej mnie kojarzą. 

Jeśli chodzi o inne role, pojawia się Pani również czasem w serialu „Na dobre i na złe“, w roli pielęgniarki. Co w tej roli najbardziej się Pani podoba? Czy rola zostanie rozbudowana? 

Owszem, gram w „Na dobre i na złe“ pielęgniarkę Annę Styczeń. Jest to kompletnie inna rola, niż w Polsacie. Bardziej epizodyczna. Czy zostanie bardziej rozbudowana - kto to wie? Chyba tylko producenci serialu :) Rola jest dosyć ciekawa, ponieważ tak naprawdę nigdy nie wiem, co się wydarzy, kto będzie naszym pacjentem…W mojej roli najbardziej chyba podoba mi się mój lekarski kitel :)

W jakich jeszcze produkcjach pojawi się Pani w najbliższym czasie? 


Od czasu, do czasu można mnie zobaczyć również w serialu „Pierwsza miłość“, gdzie wcielam się w postać Andżeliki, dziewczyny Artura. Jeśli chodzi o inne projekty i seriale, niech zostaną one tajemnicą. 

Jeżeli chodzi o role filmowe, pojawiła się Pani w filmie Piotra Wereśniaka, „Wkręceni“, który okazał się hitem i świetną komedią. Odgrywa Pani rolę tłumaczki. Z jakimi opiniami od widzów się Pani spotkała? 

Szczerze mówiąc, wstyd się przyznać, ale filmu jeszcze nie widziałam, więc nie miałam nawet okazji skonfrontować się z opiniami widzów. 
Jak Pani myśli, w czym tkwi powodzenie filmu?

Przede wszystkim zależy od dobrej fabuły, którą dobrzy aktorzy mogą przekazać widzom! Dobry scenariusz to podstawa, ponieważ gdy jest źle napisany, to nawet i najwięksi aktorzy nie będą w stanie udźwignąć filmu. 

Oprócz grania w serialach występuje Pani również w reklamach. Ma Pani swoją ulubioną reklamę, na której planie najlepiej się Pani czuła? 

Oj, takich reklam mam kilka. Szczerze mówiąc uwielbiam grać w reklamach. Lubię atmosferę pracy na planie reklamowym i spotkania z zagranicznymi reżyserami. Jest zawsze bardzo intensywnie i zabawnie. A moje ulubione reklamy to "Head&Shoulders“, „Orbit“ oraz „Lays – spełnij marzenia ziemniaka“.


Czy ostatnio kręciła Pani spot czegoś nowego? 

Tak, ale niestety nie mogę zdradzić więcej… Bierze Pani również udział w wielkiej ilości sesji zdjęciowych. 

Ma Pani ulubionego fotografa, bądź pomysł na sesję, w której chciałaby Pani wystąpić? 

Ostatnimi fotografami, z którymi świetnie mi się współpracowało są Grzegorz Krysztofiak oraz Tomek Olszewski. Obydwaj bardzo zdolni i z super chemią! Mam kilka pomysłów na sesje, np. w roli pani detektyw :) 

Jakie marzenia ma Anna Lucińska prywatnie? 

Dużo podróżować, bo to uwielbiam oraz nauczyć się języka francuskiego…

Jak wyglądają Pani najbliższe plany? 

Chcę założyć swoją stronę lub video-bloga, na którym będziecie mogli zobaczyć moją nową, komediową odsłonę. 

Jakie towarzyszy Pani motto życiowe? 

Moje motto to: „Żyj tak, jakbyś miał umrzeć jutro. Ucz się tak, jakbyś miał żyć wiecznie“, Mohandas Ghandi. A dodaję do tego jeszcze, żeby codziennie się uśmiechać i robić w życiu to, co się kocha… 

Materiał archiwalny z dnia 20 kwietnia 2014


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz