Ewelina Gnysińska: „Moja osobowość jest mieszanką wybuchową”
Ewelina Gnysińska - młoda aktorka znana z serialu "Wszystko przed nami". Przyznaje, że brakuje jej grania w tej produkcji. W rozmowie zdradza jaka jest prywatnie.
Czy rola w serialu „Wszystko przed nami“ była dla Ciebie w szczególności ważna? Jeśli tak, to dlaczego?
Wszystkie role, które grałam do tej pory są dla mnie w jakimś stopniu ważne. Dzięki nim nabieram doświadczenia, wzbogacam swój warsztat aktorski, ale także uczę się poznawać samą siebie. Rola Sylwii we „Wszystko przed mani” była dla mnie ciekawym wyzwaniem aktorskim. Dziewczyna, która ma niesamowitą wiedzę zdobytą na studiach prawniczych, inteligencję, urodę, wydawać by się mogło wszystko, czego potrzeba prawdziwej kobiecie sukcesu za każdym razem chowa się w cieniu swego przebojowego kolegi po fachu, w którym jest bezgranicznie zakochana. Odwala za niego całą papierkową, mało pasjonującą robotę w kancelarii, pozwalając, aby za każdym razem to on mógł świecić triumfy za ich wspólną ciężką pracę. Do tego musi znosić widok szczęśliwie zakochanej w nim Agaty, aż wreszcie prosić ją o pomoc, kiedy widzi, że Paweł pakuje się w poważne tarapaty. To bardzo złożona i można powiedzieć tragiczna postać całego serialu, która swój dramat przeżywa w samotności.
Na planie serialu pracowaliście kilka miesięcy, odcinków było ok. 100, czy kiedy zapadła decyzja o przerwaniu emisji serialu, to poczułaś żal, że coś się skończyło?
Oczywiście w jakimś stopniu było mi przykro, że serial nie będzie miał kontynuacji. Ciekawa byłam jak potoczą się dalsze losy bohaterów „Wszystko przed nami”. Zastanawiałam się też, czy moja Sylwia wreszcie przestanie bać się własnego cienia i w końcu zagra na nosie Agacie, zwłaszcza, że do tej pory scenarzyści nie dali jej szansy na prawdziwą konfrontację z rywalką. Być może odpuściłaby sobie w końcu Pawła i znalazłaby szczęście u boku innego mężczyzny. A może po prostu stałaby się zgorzkniałą zołzą, która knułaby intrygi i pluła jadem w odwecie za własne niespełnione nadzieje? Kto wie…?
Czy myślisz, że jest jeszcze szansa na wznowienie produkcji serialu?
Myślę, że szansa na wznowienie serialu zawsze istnieje i jeżeli taka decyzja kiedyś zapadnie chętnie powrócę na plan serialu. Póki co wolę jednak nie oglądać się za siebie, tylko działać na rzecz własnej przyszłości.
Czy po zakończeniu produkcji „Wszystko…“ dostałaś wiele propozycji zawodowych?
To zabawne. Wiele osób myśli, że praca aktora, szczególnie po zagraniu w jakiejś znanej produkcji to pasmo sukcesów i możliwość przebierania w rolach do woli. Tymczasem w tej branży trzeba przede wszystkim nauczyć się cierpliwości. Są okresy, kiedy masz dużo pracy i nie wiesz w co ręce włożyć, a czasem po prostu musisz czekać bo przez kilka miesięcy nie pojawia się żadna propozycja. I wtedy nie możesz załamywać rąk, tylko działać – biegać na castingi, przypominać się producentom, dawać z siebie sto procent i wierzyć, że wkrótce los się odwróci i znów nie będziesz wiedziała w co włożyć ręce :).
Która z dotychczasowych ról była dla Ciebie największym wyzwaniem?
Myślę, że była to rola Mandy w przedstawieniu „Osama bohater” Dennisa Kelly’ego zagrana na deskach łódzkiego Teatru Jaracza. Rola, którą mi powierzono była moim debiutem scenicznym, pierwszym dużym wyzwaniem, które stanęło przede mną po ukończeniu szkoły teatralnej i bardzo chciałam temu wyzwaniu sprostać. Pamiętam, że ogromnie się stresowałam nie tylko samą premierą, ale również próbami. Jestem z natury perfekcjonistką i bardzo ciężko jest mnie zadowolić. Szczególnie krytyczna jestem w stosunku do samej siebie. Dlatego też ciężko pracowałam, żeby sprostać powierzonemu mi zadaniu, a co z tego wyszło… to już nie mnie oceniać.
Czy jest tak, że zagrania jednej ze swoich ról żałujesz?
Nigdy niczego nie żałuję.
Czy lubisz pokazywać się na imprezach? Na jakich najbardziej?
Imprezy to dla aktora trochę takie spotkania biznesowe. Traktuję je jako część mojej pracy.
Jakie marki ubrań lubisz, a jakich unikasz?
Chyba nie mam ulubionej marki. Jeżeli coś mi się podoba, czuję cię w tym dobrze to po prostu to kupuję. Nie ma znaczenia, czy ubranie pochodzi z lumpeksu czy z drogiego butiku. No, chyba że akurat nie jestem przy kasie, wtedy wycieczka do drogiego butiku odpada :).
Jakiego typu ubrania mieszczą się w Twojej szafie? Na jaki styl stawiasz?
Moje ubrania, zupełnie jak moja osobowość, są mieszanką wybuchową. Mam w szafie zarówno kobiece seksowne sukienki, jak i sprane, wytarte jeansy. Zarówno w jednym jak i w drugim czuję się świetnie. Uwielbiam wszelkiego rodzaju dodatki. Ciekawa biżuteria, czy zmyślna torebka potrafią dodać charakteru całej kreacji. Wolę jednak w ilości takich elementów nie przesadzać wychodząc z założenia, że mniej znaczy więcej.
Jak wyglądają Twoje najbliższe plany?
Być szczęśliwa!… i nauczyć się języka hiszpańskiego!
Materiał archiwalny z dnia 5 lutego 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz