czwartek, 2 listopada 2017

Otar Saralidze: „Muzykalność mam we krwi“

Otar Saralidze: „Muzykalność mam we krwi“  


















Otar Saralidze – aktor, który nie tylko gra, ale także zdarza mu się śpiewać. Na świat przyszedł w Gruzji, ale naukę i studia podjął w Polsce. Czy tęskni do rodzinnych stron?

Zacznijmy od tego, że urodził Pan się w Gruzji, ale uczył się i studiował Pan w Polsce. Czy czasem nie tęskni Pan za Gruzją? Co jest dla Pana najważniejsze w ojczystych stronach, a co najważniejsze w relacjach rodzinnych? 


Tęsknię za rodziną, przyjaciółmi, którzy tam zostali, aczkolwiek w każdej wolnej chwili podróżuję do domu:-) Teraz też mam już kupiony bilet! W ojczystych stronach cenię sobie piękno przyrody, pyszne jedzenie oraz ludzi zawsze szczęśliwych:-)

Jak rodzina przyjęła fakt, że został Pan aktorem? Czuł Pan ich wsparcie, czy może widzieli Pana w innym zawodzie? 


Moja mama jest znaną, cenioną aktorką w Gruzji, nie było innego wyjścia, odziedziczyłem po niej dar do przekazywania piękna głosem i ciałem.. do opowiadania! Oczywiście, czułem ogromne wsparcie oraz dumę:-)

Proszę powiedzieć, czy ma Pan swoje ulubione miejsce „w kraju nad Wisłą“? 

Powiedziałbym, że zaciszem, do którego kocham wracać, jest moje mieszkanko na ostatnim piętrze z widokiem na Pałac Kultury, to mnie relaksuje. Jednak, jeżeli chodzi o krajobrazy, to na pewno Mazury, a zaraz po nich mój kochany Kraków. 


Oprócz aktorstwa pasjonuje Pana także muzyka. Ma Pan na swoim koncie m.in wykonanie utworu „Moments“ w duecie z Małgosią Jamroży (Margaret). Proszę opowiedzieć o kulisach powstania tego duetu. Skąd pomysł? Jak doszło do jego realizacji? 

To było zlecenie, reklama placówek bankowych. Mile wspominam pracę nad tym projektem. 

Oprócz śpiewania, ostatnio można było Pana zobaczyć w Och -Teatrze w sztuce Krystyny Jandy – „Przedsatwienie świąteczne”. Występuje Pan w roli Leslie. 

Świetna rola, jedna z moich ulubionych. Wspaniali ludzie, wspaniały projekt.

Z jakimi opiniami dotyczącymi „Przedstawienia świątecznego“ spotkał Pan się z ust widzów? Czy są już plany, aby w przyszłym roku pojawić się od nowa z tą propozycją teatralną? 


Nie spotkałem jeszcze krytyki, początkowo moja Laura mówiła mi, co mogę jeszcze zmienić, jak zagrać, aczkolwiek to małe poprawki. Wszystkim się bardzo podoba. Cezary Żak to prawdziwy mistrz przedstawienia! Będziemy grali to jeszcze długo, długo. A ja teraz szykuję się już na kolejną premierę, która nastąpi w lipcu. 

Przechodząc do tematyki serialowej, porozmawiajmy o „Barwach szczęścia“. Irek Redyk – postać, która w serialu pojawia się od jakiegoś czasu, a z nią wiele nowych wątków i zwrotów akcji. Czym Irek zaskoczy widza w najbliższym czasie? 

Właśnie jestem na planie „Barw szczęścia“. Irek Redyk cały czas zaskakuje i zaskakiwać będzie. W jego ustabilizowanym życiu troszkę namiesza inna kobieta… 

Czy udało się już Panu polubić swoją postać? Jakie cechy Panu w nim odpowiadają, a które chciałby Pan zmienić?

Irek, a Otar to dwie różne osoby. Moje życie jest bardziej kolorowe. 

W serialu Irek przełamuje się i za namową Natalii prezentuje i rozwija swoje taneczne umiejętności. Czy Pana również pasjonuje taniec? A może tańczy Pan tylko na potrzeby produkcji? 

Tańczę, gdy trzeba. Wiem, że umiem tańczyć, muzykalność również mam we krwi:-) Powiem tak. Jak już zatańczę, wszystkie owacje są moje. (Śmiech.) 


Materiał archiwalny z dnia 1 marca 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz