wtorek, 27 listopada 2018

Kasia Stankiewicz: "Bycie na scenie jest dla mnie świętem"

Kasia Stankiewicz: "Bycie na scenie jest dla mnie świętem"



























Fot. Michał Pańszczyk

Przed koncertem Kasi Stankiewicz i Varius Manx, który odbył się 6 listopada 2018 roku w Teatrze im. Adma Mickiewicza w Cieszynie miałam przyjemność rozmawiać z wokalistką.

Spotykamy się w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie, gdzie dzisiejszego wieczoru wystąpi Pani z zespołem Varius Manx. Koncert będzie miał charakter wydarzenia muzyczno - multimedialnego. Czy jest to jednym z czynników sprawiających, że koncerty tej trasy są tak wyjątkowe?

Na pewno tak. Na wyjątkowość tej trasy oraz płyty "ENT" składa się wiele rzeczy. Składa się na to przede wszystkim brzmienie tego zespołu, piękne kompozycje, śliczne piosenki. Płyta "ENT" ma baśniową zawartość. Dała ogromną możliwość pokazania naszego materiału na scenie. Towarzyszy nam kwartet smyczkowy, ale za naszymi plecami wyświetlają się również wizualizacje, które powstały dzięki rysunkom Julki Koniecznej. Jest ilustratorką książek, a razem stworzyliśmy piękny, baśniowy świat, który w takich miejscach, jak Teatr im. Adama Mickiewicza w Cieszynie łączy się i brzmi idealnie. 

Na pewno duże znaczenie ma tu także gościnny udział kwartetu smyczkowego "Classic Sisters". Skąd pomysł na współpracę?

Chcieliśmy, aby na naszej płycie brzmiały instrumenty klasyczne. Kwartet smyczkowy był nam do tego potrzebny. Idealnie oddawał naturę tej płyty. Koncerty poprzez brzmienie instrumentów smyczkowych zyskują na wartości. Podbijają wartość i piękno kompozycji. To brzmi zjawiskowo. 

Idąc tym tropem można uznać, że jest Pani miłośniczką muzyki klasycznej? Czego na co dzień poszukuje Pani w muzyce? 

Można. (Śmiech.) 

Jakim jest Pani słuchaczem? Czego poszukuje w muzyce?

W muzyce poszukuję inspiracji, wytchnienia, spokoju, ciepła, estetyki i wrażliwości. Nie różnię się niczym od przeciętnych słuchaczy. (Śmiech.) Słucham bardzo różnej muzyki, nie ograniczam się do konretnych gatunków. Słucham wszystkiego co mnie rusza i daje mi możliwość przeżycia czegoś ciekawego. 

Wróćmy jednak do tematu dzisiejszego koncertu. Repertuar jest tu stały, czy zmienia się w zależności od miejsca i okoliczności, w których występujecie?

W zależności od okoliczności pozwalamy sobie czasami na małe zmiany. Głównym założeniem jest, by nasze koncerty przedstawiały płytę "ENT". 

Trasa koncertowa, w ramach której dzisiaj się spotykamy, połączona jest z promocją płyty "ENT". Czy na płycie znajduje się utwór, który jest dla Pani szczególny?

Płyta "ENT" jest dla mnie szczególna. Powstawała w wyjątkowym momencie mojego życia. Jest wyjątkowa przede wszystkim przez wzgląd na to, że powstała nieoczekiwanie, po wielu latach, po ponownym połączeniu naszych potencjałów. Trudno wybrać mi jeden szczególny dla mnie utwór, to zmienia się na bieżąco. Na ten moment jest to piosenka "Pustynia słów". Na koncercie gram ją z akompaniamentem samych instrumentów klawiszowych. To moja ulubiona forma wypowiedzi artystycznej. 

Który utwór z najnowszej  płyty najbardziej podoba się słuchaczom? "Kot bez ogona", "Mgła nad Warszawą"?

Cyferki, które wskazuje nam licznik na platformie YouTube wskazują, że "Kot bez ogona" jest najbardziej lubianą piosenką na ten moment. Może być tak z tego powodu, że inne piosenki nie miały jeszcze możliwości dotrzeć do słuchacza. 

Czy pewnego rodzaju sentyment do "starych" utworów Varius Manx u Pani pozostał? Które z "tamtych" piosenek są dla Pani szczególne? Dla mnie jako dla "Ruchome piaski", "Ten sen"... Pani typy są podobne?

"Ruchome piaski" to piosenka dla mnie wyjątkowa. Zespół, który posiada tak dużo przebojów, ma ogromny problem z wyborem kilku utworów, które będą się pojawiały naprzemiennie z piosenkami z nowej płyty. Mam sentyment do wszystkich piosenek. 

Jak było z piosenką "Orła cień"? Naprawdę miała Pani taki moment, że nie chciała tej piosenki wykonywać?

Miałam jej dość. Uważałam, że jest beznadziejna. (Śmiech.) Okazało się jednak, że jest wizytówką naszego zespołu. Po latach przerwy w jej śpiewaniu, zakumplowałam się z nią na nowo. Uważam ją za jedną z najpiękniejszych kompozycji. Mam do niej ogromny szacunek. Dzięki niej wydarzyło się w moim życiu wiele wspaniałych rzeczy. 

Czy jest dla Pani jakaś różnica między występem na „zwykłej” a teatralnej scenie? Stres jest może bardziej odczuwalny w tak kameralnych miejscach jak to, w którym teraz jesteśmy?

Różnice są, ale bycie na scenie jest dla mnie za każdym razem świętem i ogromnym przywilejem. Cieszę się z każdej formy kontaktu z naszą publicznością. Nie ma dla mnie znaczenia dla ilu osób śpiewam. Emocje są takie same. 

Obecnie w zespole skupiacie się przede wszystkim na promocji płyty ENT i trasie koncertowej, czy jest szansa na coś nowego z Waszej strony?

Nie. Nowe pomysły nie będą realizowane jeszcze teraz. (Śmiech.)

Zastanawiała się Pani kiedykolwiek nad ilością kilometrów, które pokonujecie w ramach jednej trasy koncertowej? (Śmiech.) 

Nie wiem ile w ramach jednej trasy pokonujemy kilometrów, ale na pewno będzie ich sporo. (Śmiech.) 

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz