poniedziałek, 20 maja 2019

Malwina Buss: "Róża" dała mi wiele możliwości"

Malwina Buss: "Róża" dała mi wiele możliwości"




















fot. Zuzanna Szamocka

W ramach 21. festiwalu Kino na granicy / Kino na hranici miałam przyjemność rozmawiać z Panią Malwiną Buss.

W Cieszynie pojawia się Pani z okazji 21. Przeglądu Filmowego Kino na Granicy. Jaki jest Pani stosunek do tego typu imprez?

Festiwale filmowe są fantastyczne.  W krótkim czasie można nadrobić zaległości filmowe. W Cieszynie jest wyjątkowo, ponieważ wszystko traktowane jest tutaj jako przegląd filmowy. Nie ma ciśnienia, kamer, pompy.

To jeden z najbardziej znanych przeglądów filmowych w Polsce. Jest Pani stałym bywalcem tego wydarzenia. Czy pamięta Pani swoją pierwszą wizytę na nim 4 lata temu?

Od trzech lat bywam tutaj regularnie,  mój partner pochodzi z tych stron. Udaje nam się łączyć czas świąteczny z filmową majówką. 

Zrzesza fanów i sympatyków kina, a nieprzejednanym atutem tego festiwalu jest jednoczenie kultury polskiej, czeskiej i słowackiej. Jakie są trzy rzeczy, z którymi kojarzą się Pani Czechy?

Z Milanem Kunderą, Petrem Zelenką i z...czeskimi knedlami. (Śmiech.) 

Jakie filmy lubi Pani najbardziej z perspektywy widza? Czego Pani w nich poszukuje?

Najbardziej lubię filmy fantastyczne, które są o marzeniach i dzieją się poza rzeczywistością. Dużo filmów tego gatunku można zobaczyć właśnie na festiwalach.

W roku ubiegłym przyjechała Pani z filmami "Najpiękniejsze fajerwerki ever" oraz "Najlepszy", a w tym przywiozła Pani ze sobą film "Róża". Rola w którym z tych filmów była dla Pani większym wyzwaniem? Można tak to porównać? 

Trudno powiedzieć. W "Róży" zagrałam dziewięć lat temu, byłam przed szkołą. Była to praca, która bazowała przede wszystkim na mojej naturalności, a nie  na warsztacie aktorskim. "Najpiękniejsze fajerwerki ever" były jednym z pierwszych projektów, które zrealizowałam po szkole, więc byłam bardziej świadoma jako aktorka, bawiłam się z materiałem. 

Co najbardziej się Pani podoba  w  filmie "Róża", a za co Pani zdaniem najbardziej ceni¹ go widzowie?

Nie będę obiektywna. Lubię ten film, ponieważ dał mi dużo możliwości. Myślę,  że  ludzie w "Róży" cenią  historię miłości dwojga ludzi, która odgrywa się na tle bardzo ciężkich i dramatycznych zdarzeń. 

Festiwal KNG to także spotkania z widzami. Co jest dla Pani w nich najważniejsze?

Lubię słyszeć od ludzi co myślą o filmach, które oglądają.  Nie ma kluczy do filmów. Każdy oglądając jeden konkretny film może zobaczyć w nim zupełnie co innego. 

Nie sposób też przejść obojętnie obok serialu "Belfer" z Pani udziałem. Bezapelacyjnie podbił serca fanów. Jakie czynniki według Pani składają się na ten sukces? Czy będzie kolejny sezon?

Po części na pewno na sukces tego serialu składa się tajemnica, którą stworzyła produkcja. Wszystko odkrywane było stopniowo. Dopiero kręcąc ostatni odcinek dowiedzieliśmy się, kto jest zabójcą. Przyznam, że każdy z aktorów miał nadzieję, że padnie na jego postać. 

Co opowiedziałaby Pani o kulisach powstawania tego serialu?

Był to projekt, który był najprzyjemniejszy w tworzeniu. Czuliśmy się jak na koloniach, dużo było młodych aktorów.  Wszyscy się bardzo polubiliśmy, zresztą z częścią klasy mamy kontekt do tej pory.

Najbliższe plany.

Nie mogę na razie nic zdradzić. :)

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz