Julia Pietrucha: "Uwielbiam się zgubić na końcu świata"
Aktorka, pasjonatka podróży, modelka. Wybrała aktorstwo. Popularność przyniosła Julii rola w serialu „Blondynka“, którą zdobyła serca rzeszy fanów.
Na szklanym ekranie zadebiutowałaś w filmie pt. „Jutro idziemy do kina“. Czy jeszcze pamiętasz, jak wyglądał pierwszy dzień zdjęciowy?
Oczywiście. Pamiętam, że był to dzień otwarcia nowego, odrestaurowanego Krakowskiego Przedmieścia. Zablokowana na potrzeby naszego filmu ulica, dzięki scenografii i kostiumom, przeniosła nas w przedwojenne czasy i pozwoliła w pełni wczuć się w nasze role. Nigdy nie zapomnę tego dnia!
Masz na swoim koncie osiągnięcia w modelingu. Mogłaś jeździć po świecie, chodzić po wybiegu, dlaczego nie zdecydowałaś się na takie życie?
Nigdy mnie to nie fascynowało. Uwielbiam w życiu kierować się emocjami, tym co czuje, a dla modelingu nigdy nie miałam serca. Chociaż nigdy nie wygasło we mnie zamiłowanie do podróżowania, co wciąż z wielką chęcią uprawiam.
Rozpoznawalność przyniosła Ci główna rola w s. „Blondynka“. Energiczną, pomocną panią weterynarz pamięta chyba każdy Twój fan. Jakie wspomnienia wiążesz z tą produkcją?
Wspaniałe. To były wyjątkowe 3 miesiące mojego życia. Pracowałam na co dzień ze zwierzętami, małymi dziećmi, niemal 40 aktorami i świetną ekipą. Rola Sylwii jest rolą niezwykle wymagająca - moja postać musiała zaprowadzić porządek w "kurniku" nie tylko zwierząt ale i ludzi. Lubiłam pracę nad tym projektem! Chciałabym wrócić na plan tego serialu, miejmy nadzieję, że kiedyś to nastąpi.
Czytałam, że można spotkać Ciebie w teatrze. Gdzie? W jakiej sztuce?
"Central Park West" w Teatrze 6 pietro w Pałacu Kultury w Warszawie. Bardzo polecam to przedstawienie Woodyego Allena, w polskiej reżyserii Eugeniusza Korina. W obsadzie obok mnie występują tak znane gwiazdy polskiego aktorstwa jak Małgorzata Foremniak, Piotr Gąsowski, czy Joanna Żółkowska. Bardzo, bardzo polecam, dużo śmiechu!
Wzięłaś w wakacje (wraz z Natalią Lesz i Przemysławem Saletą) udział w projekcie „Zostanę tu. Kierunek Błonie.“ Opowiedz coś o akcji.
To była bardzo fajna akcja promocyjna, dla nieznanej gminy Błonie. Zainteresował mnie ciekawy, zabawowy projekt, piosenka i teledysk pokazujący uroki tego miasteczka. Uznałąm, że to świetny projekt i warto wziąć w nim udział. Dodatkowo na samych zdjęciach w Błoniu, okazało się, że mieszkańcy są niezwykle ochoczo nastawieni do promowania swojego miasta i razem z nami tańczyli na rynku miasta. Bardzo miłe doświadczenie.
Masz jeszcze dwie siostry. Gabrysia też jest aktorką. A Natalia?
Natalia pisze scenariusze, jest poetką, zajmuje się trochę menadżerowaniem mnie. Jest bardzo zdolna i ma przed sobą wiele ciekawych perspektyw. Podobnie jak ja interesuje się wieloma rzeczami i chce się rozwijać.
Co lubisz robić, kiedy nadchodzi czas na odpoczynek?
Często po prostu leniuchować. Oglądać filmy, jeździć rowerem, podróżować. To ostatnie sprawia mi niezwykła przyjemność. Uwielbiam się czasami zgubić gdzieś na końcu świata.
Aktualnie grasz Anitę Woydatt w s. „Galeria“ Jest to nieco ostra, złośliwa rola. Jak odnajdujesz się w takim wcieleniu?
Bardzo lubię ją grać. Jest przemądrzała, zazdrosna, skupiona na sobie - taka dziewczyna, której po dłużej znajomości nikt nie lubi. Ale ma też niezwykła władzę co pozwala jej na takie zachowanie, a zmusza innych do bycia dla niej co najmniej miłym.
Wiem, że w swojej karierze zagrałaś też z Panią Anną Dymną. Jak wspominasz ten moment?
Wspaniale! Pani Anna jest wyjątkową osobą, pełną dobroci i uśmiechu. Jest spełniona jako aktorka, a teraz postanowiła zrobić coś dla innych. Mimo, iż zagrałam z nią tylko kilka scen w serialu „Blondynka“, wspominam spotkanie z nią z uśmiechem na twarzy.
Jak współpracuje Ci się z takimi aktorami jak Magda Turczeniewicz, Bartosz Porczyk, Tomasz Dedek, na jednym planie?
To wspaniali, zdolni, fajni ludzie, z którymi można się pośmiać, czasami napić piwa, ale przede wszystkim świetnie pracować na planie. Tomasz Dedek jest moim ulubieńcem, podobnie jak Andrzej Deskur. Gra z nimi zwykle kończy się bólem brzucha…od śmiechu.
Twoją pasją są podróże…Odwiedziny którego miejsca na ziemi wspominasz najmilej?
Chyba Azja do tej pory zrobiła na mnie największe wrażenie. Podwodny świat, który znałam z ekranu telewizora, nagle miałam na wyciągniecie ręki. Po za tym kultura w Tajlandii mnie zaskoczyła. Uśmiechnięci, pełni życia ludzie, którzy pomimo iż pracują całe dnie, niekiedy w upale, zawsze przemile Cię przywitają, obdarzą wspaniałym uśmiechem.
Materiał archiwalny z dnia 21 września 2012 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz