piątek, 27 października 2017

Marcjanna Lelek: „Chciałabym dużo przeżyć!"

Marcjanna Lelek: „Chciałabym dużo przeżyć!" 


















Marcjanna,  aktorka, która pierwsze kroki stawiała w "M jak miłość" w roli Natalki. Jak jej bohaterka, a jak sama zmieniła się przez ten czas? Opowiada w rozmowie...

Swoją przygodę z aktorstwem zaczęłaś wcześnie, co spowodowało wtedy, że zdecydowałaś się zagrać w „M jak Miłość“, czy to była Twoja decyzja? 

To jest tak, że jak byłam mała to mój tata zapisał mnie i mojego brata do agencji i chodził z nami na castingi. Przyznam szczerze, że nie bardzo mi na tym zależało, nie miałam w domu telewizora, więc nigdy nie oglądałam go z nadzieją, że kiedyś zobaczę tam siebie. Na casting do „MjM” pojechałam bardzo niechętnie. Brałam wtedy udział w „łyżwiarskich czwartkach” na torze Stegny, w ogóle miałam dobre wyniki, w pierwszej klasie wygrałam :)! I po takim cotygodniowym wyścigu zmęczona i w polarku pojechałam na casting, bo mama obiecała mi, że mi kupi batona jak pojadę. Szukali do roli biednej dziewczynki z domu dziecka i to chorej, a że byłam zmęczona, chuda, miałam podkrążone oczy i niewiele energii okazało się, że pasuję. Potem był drugi etap, na którym musiałam się wykazać jakimiś większymi predyspozycjami niż byciem smutnym dzieckiem, więc to nie tak, że tylko miałam szczęście, że akurat takiej szukali. Po dziewięciu latach, kiedy Małgosia Kożuchowska żegnała się z nami dowiedziałam się, że to ona, która była na tym drugim etapie, była za tym, żeby to mnie wziąć. 

Jak czułaś się w pierwszych dniach na planie, co było najtrudniejsze? 

Na pewno inaczej niż gdybym była starsza. Miałam osiem lat to nie do końca rozumiałam co się dzieje wokół mnie, zwłaszcza, że nie oglądałam telewizji. Pamiętam, że miałam śmieszne czerwone spodnie, że umiałam teksty do tych scen, bo pamiętałam je z castingu, pamiętam, że miałam na jednym warkoczu żółtą frotkę a na drugim pomarańczową, że leżałam w łóżku i pan dźwiękowiec bawił się ze mną trzymając mikrofon na tyczce, a ja próbowałam go złapać. To nie było nic trudnego, było fajnie, nie miałam nawet problemu z tym, żeby odnaleźć się wśród samych dorosłych ludzi.

 Czy z pryzmatu czasu nie żałujesz roli w serialu? 

Nie! Naprawdę dużo dała mi ta praca. Spotkałam mnóstwo ludzi, którzy jakoś pomogli mi się ukierunkować i zrozumiałam, że to jest coś, czym mogę się zajmować w życiu. Wiele się tam nauczyłam, na pewno pomogło mi to też szybko dorosnąć, nauczyć się podejmować decyzje, być cierpliwą, bo często praca nad jedną nawet sceną się bardzo przeciąga, nauczyłam się też współpracować z innymi, albo tego, że czasem trzeba z czegoś zrezygnować na rzecz czegoś innego.

 Nie uważasz, że przez to, że od 2004r. spędzałaś ogrom czasu na planie, ominęły Cię fajne momenty z dzieciństwa?

Bardzo często zdarzało się, że miałam dzień zdjęciowy tego dnia, kiedy moja klasa wybierała się do kina czy coś w tym stylu. Często musiałam z czegoś zrezygnować, żeby być na planie i to też czegoś mnie nauczyło. Rzeczywiście kiedy byłam mała męczyło mnie kiedy ludzie zaczepiali mnie na ulicy i dlatego też rodzice później zaczęli mnie puszczać gdzieś samą niż mojego brata lub siostrę, ale nie uważam, żebym coś z dzieciństwa straciła. 

Czujesz się rozpoznawalna? 

Czuję, bo jestem. I to bywa miłe, kiedy ktoś naprawdę cieszy się, że mnie spotkał. Na przykład kiedyś zaczepiła mnie na starówce para takich zupełnych amerykanów, w kowbojskich kapeluszach, takich totalnie amerykańskich i powiedzieli, że dwadzieścia lat nie byli w Polsce, ale oglądają "MjM" na TVP Polonia i poprosili mnie o zdjęcie. Często jednak ludzie zachowują się wręcz niegrzecznie i nie jest to miłe, kiedy ktoś bezceremonialnie na ulicy kieruje w ciebie aparat, albo mówi do ciebie jakby był twoim najlepszym przyjacielem, bez żadnego oporu, granicy. 

Co czeka Natalię, Ulkę i Mateusza w jesiennym sezonie serialu?

Serio, nie mam pojęcia. 

Dostajesz czasem propozycje ról w nowych produkcjach? 

Nie, raczej nie, to nie jest tak, że po dziesięciu latach ktoś się mną nagle zachwyci i da rolę. To tak nie działa. Chodzę czasem na castingi, ale rzadko, na razie nie chcę jeszcze tak bardzo się w nic wkręcać, poza tym mało jest ról dla dziewczyn w moim wieku. Wezmę się za to kiedy już uda mi się naprawdę zostać aktorką. 

Masz też za sobą epizodyczną współpracę na planie spotu reklamowego. Jak wspominasz ten moment? 

To dowód na to, że musiałam bardzo biednie wyglądać skoro dostałam tylko rolę w szpitalach, bo to była taka reklama. Nigdy jej nie widziałam. Pamiętam, że musiałam bardzo długo czekać na swoją kolej, a potem rozmawiałam przez żółty szpitalny telefon. 

Czy na takim planie jest coś, co jest trudniejsze niż podczas grania w serialu? 

Dla aktora pewnie nie. Dla reszty ekipy na pewno tak. Podczas jednego dnia zdjęciowego w serialu nagrywa się kilka scen, a półminutową reklamę kręci się czasem dwa dni. Większa jest dbałość o szczegóły, więcej sprzętu, jak na takiej mega produkcji. 

Czy lubisz to, co robisz? 

No pewnie, inaczej bym przestała. 

Jak wyglądają Twoje plany na dorosłe życie? 

Na początek chcę się dostać na studia aktorskie, najbardziej chyba do Krakowa. Jak mi się to uda to będę aktorką i chciałabym grać w teatrze. A jakbym już coś tam osiągnęła to chciałabym robić własne spektakle, jako reżyser. No i założyć rodzinę, mieć dużo dzieci, męża. Chciałabym dużo przeżyć, zwiedzić dużo na świecie, poznać dużo ludzi i zawsze mieć do tego wszystkiego mnóstwo energii. 

Powiedz jeszcze, jakie masz marzenia? 

Żeby te plany się spełinły!

Materiał archiwalny z dnia 26 sierpnia 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz