niedziela, 1 października 2017

Marek Krupski: "Czasem trzeba otworzyć wielkie wrota"

Marek Krupski: "Czasem trzeba otworzyć wielkie wrota"


Policjant z wykształcenia, aktor z przypadku. Wywiadów nie udziela zbyt często, ale zrobił wyjątek. Opowiada o sobie, swoich planach, rolach, kulisach aktorstwa.

Można dowiedzieć się o Panu, że jest Pan absolwentem AWF-u ze stażem w policji kryminalnej, który trwał cztery lata. Jak wspomina Pan ten czas? Czy nie żal Panu, że jednak wybrał Pan aktorstwo, a nie policję? 


Ukończyłem również WSHiG... I poza policją robiłem mnóstwo innych ciekawych rzeczy. Czas w policji wspominam bardzo dobrze, wiele się tam nauczyłem, poznałem ciekawych ludzi, jednak jestem osobą, która lubi coraz to nowe wyzwania... 

A czy żal? .... Nie! Nie chciałbym, aby moje życie wyglądało teraz inaczej.

Jak to właściwie było? Co sprawiło, że znalazł się Pan w telewizji? 

Jak to się mówi...chyba byłem o właściwym czasie, we właściwym miejscu. Został Pan jednak w swoim żywiole, bo wciela się Pan w rolę detektywa Marka w serialu „Malanowski i Partnerzy“. 

Gdzie pojawiają się większe emocje, na planie, czy w policji? 

Emocje są i tu i tu, jednak zupełnie inne, właściwie skrajne. Inaczej jest oczywiście w prawdziwym życiu, a inaczej na planie, jednak efekt wizualny musi być taki sam, taki aby widz uwierzył, że dzieje się to naprawdę. 

Jakie ma Pan najbliższe plany związane z pracą w telewizji?

Oczywiście plany związane z serialem "Malanowski i Partnerzy", a poza tym kontynuacja roli w "Barwach szczęścia" i kilka projektów w trakcie rozmów - szczegółów nie chcę zdradzać, aby nie zapeszyć. 

Właśnie, ostatnio dość regularnie pojawia się Pan w serialu „Barwy szczęścia“.
 Na jak długo Pana rola brana jest pod uwagę? Na stałe, czy tylko na jakiś czas? 

 Nie jest to rola główna, a to na długo zależy od scenarzystów. Mam nadzieję, że tak, bo praca w "Barwach… " to kolejna lekcja i kolejne wyzwanie dla mnie. 

Gdyby nie wspominany przeze mnie już serial „Malanowski i Partnerzy“, to czy i tak zdecydowałby się Pan na karierę aktorską? 

Trudno powiedzieć, gdzieś tam zawsze o tym marzyłem, ale czy bym się zdecydował, czy akurat by się udało ... Nie wiem... Czasami właśnie bycie w tym miejscu i o odpowiednim czasie decyduje za nas. I jest to chyba dobre; oczywiście stres był, ale kiedyś mój ojciec powiedział mi, że czasem trzeba zamknąć małe drzwi by otworzyć wielkie wrota ... A poza tym uwielbiam wyzwania. W tym zawodzie jest bardzo wielu aktorów, którzy nie maja szczęścia i nie dostają szansy... Mam nadzieję, że to się jednak zmieni. 

Czy czuje się Pan rozpoznawalny? 

Tak. Chociaż dalej mam wrażenie, że to ja jestem bardziej skrępowany niż osoby, które proszą o zdjęcie, czy autograf. 

Występował Pan też w produkcji „Linia życia“. O tej roli mówił Pan, że jest to typowy „czarny charakter“. Jak czuł się Pan w takiej odsłonie? 

 Prawdę mówiąc, dobrze. To była bardzo ciekawa postać, a chyba każdy w dzieciństwie chciał być albo policjantem, albo czarnym charakterem. I to jest właśnie najfajniejsze w tym zawodzie, że można spełniać swoje marzenia. Wróćmy jeszcze do „Malanowskiego…“ .

 Czym zaskoczy fanów sezon, rozpoczęty kilka tygodni temu? Ile odcinków jest obecnie nagranych? 

 Nowy sezon na pewno zaskoczy! Oprócz wątków kryminalnych i rodzinnych tragedii, pościgów, porwań, zawiłych spraw, w tym sezonie będzie parę odcinków związanych bezpośrednio z nami - detektywami. Nowy sezon został wzbogacony też o wątek osobisto - miłosny, ale to już taka mała tajemnica. Do obejrzenia oczywiście w Polsacie. Dodam, że akurat ten wątek został dodany na prośbę widzów.

Czytałam, że pasjonują Pana rajdy motocyklowe. Kibicuje Pan, czy jeździ?

 Aktualnie tylko kibicuję, natomiast jak tylko jest okazja to długo nie trzeba mnie namawiać.

 Jak wygląda udany dzień Marka Krupskiego? 

Staram się, aby każdy był udany! Myślę, że mój dzień nie różni się zbytnio od dnia zwykłego człowieka, oczywiście poza dniem zdjęciowym. Sądzę, że każdy chce jak najwięcej wykorzystać z dnia i na koniec stwierdzić, że nie był to dzień zmarnowany.

Pasjonują Pana też podróże. Gdzie ostatnio miał Pan przyjemność przebywać? 

 Ostatnio Kenia, Tanzania - polecam wszystkim! Ja osobiście jestem zwolennikiem przemieszczania się z miejsca na miejsce, z miasta do miasta, nie jestem fanem leżakowania przy basenie. Uważam, że największy fun jest poza resortami. Zobaczyć piękno Afryki, zwierzęta, poczuć klimat. To naprawdę niezapomniane przeżycia serdecznie zachęcam!

Materiał archiwalny z dnia 17 kwietnia 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz