Maria Niklińska: "Najważniejsze jeszcze przede mną"
Młoda aktorka, córka Jolanty Fajkowskiej. Najbardziej znana z roli w serialach: "Klan", "Na krawędzi", "Na Wspólnej". W rozmowie opowiada o serialu "Na krawędzi". Czy powstanie druga seria serialu?
Porozmawiajmy o obecnej sytuacji. Jak czuła się Pani na planie serialu „Na Krawędzi“?
Znakomicie! Reżyser Maciej Dutkiewicz bardzo dobrze przygotował ekipę do trudnych zdjęć. Znaliśmy całość scenariusza, wiedzieliśmy, jaka idea przyświeca filmowi. Spotkałam na planie świetnych aktorów – miałam sceny np. z Piotrem Fronczewskim czy Mirosławem Baką.
Co spowodowało, że zdecydowała się Pani zagrać w tej produkcji? Czy zachęcił do tego Panią ciekawy scenariusz?
Film poruszał trudny problem przemocy wobec kobiet. Poza tym – ciekawie opowiadał relacje między matką i córką. Intrygująca była też intryga sensacyjna. Całość wciągała aktorów, mam nadzieję, że również widzów.
Czy udział w tym serialu był dla Pani wielkim wyzwaniem? Jak się Pani odnalazła w często niebezpiecznych scenach? Pojawiał się strach?
Nie, nie bałam się, bo nawet w niebezpiecznych scenach /wspinaczka skałkowa czy skoki ze spadochronem/ miałam zapewnioną asekurację. Sama uprawiam dosyć wymagające sporty /kite-surfing/ i wiem, że pomoc doświadczonych instruktorów jest niezbędna.
Czy planowany jest drugi sezon serialu? Fani walczą…
Wszyscy w to wierzymy, bo serial miał dobrą oglądalność, podobał się i zyskał pozytywne oceny. Podobno jest gotowy scenariusz następnych odcinków, poruszających inne ważne problemy.
Czy sama Pani z własnego punktu widzenia uważa serial „Na krawędzi“ za sukces?
To był ciekawy dla mnie serial, odmienny od innych produkcji. Mam wrażenie, że mogę uważać go za ważny punkt w mojej pracy.
Czy czasem zastanawia się Pani nad faktem, która rola jest dla Pani najważniejsza?
Zawsze odpowiem, że najważniejsze jeszcze przede mną. Ale każda dotychczasowa praca – w teatrze, w filmie czy serialu – dała mi możliwość pokazania swoich umiejętności, nauczyła mnie nowych rzeczy w zawodzie, pokazała, co mogę ulepszyć lub zmienić.
Może pojawiła się też taka, której z perspektywy czasu żałuje Pani, że zagrała?
Nie, raczej nie, choć czasami wyobrażenia z realizacji są odmienne od tych, jakie się widzi na ekranie. Aktor zna tylko swoją cząstkę w wielkim przedsięwzięciu, jakim jest film. Za całość odpowiada reżyser i producent. Po zakończeniu zdjęć nie mamy już wpływu na film.
Czy teraz szykuje się coś nowego z Pani udziałem?
W dalszym ciągu będę występować w "Klanie" i "Na Wspólnej". Dużo gram w dubbingu. A jesienią, być może…
Co jest dla Pani najważniejsze w życiu?
Najważniejsza jest miłość. To ona nas nakręca do dalszego działania, do pracy i lepszego życia.
Materiał archiwalny z dnia 30 lipca 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz