wtorek, 7 listopada 2017

Iga Górecka: "Lubię minimalizm, cenię prostotę"

Iga Górecka: "Lubię minimalizm, cenię prostotę"


























 Iga Górecka - modelka, ale przede wszystkim utalentowana aktorka. W serialu "Na sygnale" pojawia się w roli dyspozytorki - Rudej. Kiedyś można ją było tylko usłyszeć, a od 28. odcinka oglądać w serialu.

Zaczynając od początku – aktorstwo, czy modeling? Pomysł na realizację w której z tych dziedzin pojawił się u Pani jako pierwszy? 

Aktorstwo. Odpowiadam bez mrugnięcia okiem. Aktorstwo pozwala mi się realizować, poznawać, spełniać. Dzięki tej dziedzinie sztuki, ciągle staram się świadomie być. Modeling pomaga mi na realizacje innych realizacji :) wspiera mnie głównie finansowo. Korzystam z tej specyficznej branży, ale nigdy nie byłam w pełni zaangażowana w bycie modelką.

Czy nie było trudnością połączenie tych dwu zawodów? 

Trudności występują, owszem. Jednym z problemów jest częste patrzenie na mnie przez pryzmat stereotypów. Przez moją zewnętrzność. Zdaję sobie sprawę z tego, że to naturalne, że tak działamy, że oceniamy książkę po okładce. Chociaż to też stereotyp. Zdarzało mi się spotykać ludzi tak uprzedzonych, że kiedy mówiłam, że pracuję również jako modelka zarzucano mi to, że pewnie mam problemy z odżywianiem, nie skończyłam żadnej szkoły, interesuje się tylko modą i traktuję wszystkich z góry. W takich wypadkach nawet nie wchodzę w dyskusję. Nie ocieram się nawet o żaden z wyżej wymienionych aspektów. Uroda, wbrew pozorom nie zawsze pomaga. 

Jako modelka nie realizuje się Pani tylko w Polsce, ale również za granicą. Proszę powiedzieć, czy nie jest to czasem problemem pogodzić pracę na planie serialu w Polsce z tymi zobowiązaniami? 

Pracuję jako modelka poza Polską, właściwie w Polsce branża mody jest ciągle słabo rozwinięta. Polskie modelki, pracują na największych rynkach i świetnie sobie radzą. Ja od lat, pracuję doraźnie, nie żyję na walizkach. Choć często zdarza mi się podróżować. Zaczęłam pracować w wieku 14 lat, udało mi się od tego czasu bardzo dobrze nauczyć organizacji. Pogodzenia pracy w trzech dziedzinach z którymi jestem związana. 

Teraz, od odcinka 28. (emisja 17 września 2014) pojawia się Pani w serialu "Na sygnale" jako Julia Ruda, dyspozytorka. Kiedy rozpoczęła Pani zdjęcia? 

Do ekipy serialu "Na sygnale" dołączyłam w lipcu. 

Jak trafiła Pani do produkcji? 

Rok temu kiedy kompletowano obsadę, zostałam zaproszona na casting. W tamtym czasie miałam jednak inne zobowiązania. Finalnie dołączyłam do obsady jako Ruda rok później. 

Czy postać Rudej brana pod uwagę jest na dłużej, czy tylko na kilka odcinków? 

Ruda, jest w ekipie na stałe, nawet kiedy jej nie widzimy, często możemy usłyszeć:)

Na czyją postać Ruda najbardziej wpłynie? Czy tak jak sugerują media, będzie to postać Wiktora (w tej roli Wojciech Kuliński, przyp. red.)? 

Środa, godzina 21.45, serdecznie zapraszam do śledzenia losów Rudej i reszty bohaterów serialu. 

Jak czuje się Pani w roli dyspozytorki? Jak odnajduje się Pani w środowisku medycznym? 

Było to dla mnie nowe doświadczenie. Staram się rzetelnie przygotować do każdej roli, którą dostaje. Mieć pełną świadomość tego o czym i w jaki sposób mówię. Praca dyspozytorki to bardzo odpowiedzialne i stresujące zadanie. 

Czy zdążyła się już Pani zaprzyjaźnić z ekipą?

Ekipa serialu jest fantastyczna, od pierwszych chwil na planie czułam się bardzo swobodnie. 

Jaka jest Pani postać z tego serialu? Czym może zaskoczyć widza? 

Ruda jest rzetelną, zaangażowaną osobą. Potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. Jest konkretna, rzeczowa ale jednocześnie wykazuje się dużą empatią. Czy zaskoczy widzów, jeśli ich wcześniej uprzedzę? Każdą postać w którą wchodzę staram się ubrać na tyle we własną wrażliwość, by nie była jednoznaczna i oczywista. 

Polubiła już Pani pracę na planie, czy jednak cały czas większą sympatią darzy modeling?

Uwielbiam pracę na planie. Sprawia mi ogromną przyjemność. Wiem, że jestem we właściwym miejscu. Jako modelka też ciągle jestem na planie. Te dwa zawody mają ze sobą sporo wspólnego. 

Czy ma Pani swojego ulubionego fotografa, przed którego obiektywem czuje się najpewniej?

Mam. Szymon Brodziak, uważam, że jest wybitnym artystą i wspaniałym człowiekiem. Podczas naszej pierwszej współpracy zaufałam, nawet kiedy czułam się niepewnie. 

Ma Pani marzenie związane z konkretnym stylem sesji, w której chciałaby Pani wziąć udział? Jak taka sesja miałaby wyglądać? 

Lubię minimalizm. Cenię prostotę. Zawsze najbardziej podobały mi się zdjęcia bardzo naturalne, proste. Bez przekombinowanych makijaży i stylizacji. Za to mocne w wyrazie, w spojrzeniu, w geście. Gdzie zatrzymana chwila emocji przyciąga uwagę odbiorcy. Przeżyłam już w swoim życiu takie sesje. Moje marzenia krążą wokół innych aspektów. 

Nad czym ostatnio pracowała Pani za granicą? 

Starałam się pracować nad sobą :). Wrzesień spędziłam w Monachium, miałam przyjemność pracować między innymi dla Valentino.

Jakie ma Pani obecne plany zawodowe? 

Planów co niemiara:) Chcę skończyć szkołę filmową z jak najlepszym wynikiem, a następnie połączyć mgr i aktorstwo, doktoratem, może uda mi się to zrobić jeszcze przed trzydziestymi urodzinami. Myślę, że będzie to dobry fundament do coraz ambitniejszych planów zawodowych. Dostałam propozycję wzięcia udziału w paru bardzo ciekawych projektach zarówno teatralnych, jak i filmowych. Od października na pewno będę dosyć zajęta. 

Co jest dla Pani najważniejsze w życiu? 

Prawda. Od zawsze uparcie krążę wokół tego samego. Ciągle poszukuję szczerości - wobec samej siebie, wobec ludzi którzy mnie otaczają, wobec pracy, która pozwala mi się wyrazić. Takie poszukiwania skłaniają do ciągłej ciekawości. Ciekawości wobec siebie, innych, otaczającej rzeczywistości. Pozwala patrzeć i widzieć, uwrażliwić się na świat. Na czerpanie z dobrego i złego. Z radości i smutku, ze wszystkich frustracji, ze wszystkich miłości. 

Jakie ma Pani motto życiowe, a co jest dla Pani najważniejsze w życiu? 

Często cytuję swoich mistrzów literackich. Dużo czytam. Jedno motto zastępuję kolejnym, wszystkie zostają gdzieś w środku, z czasem ulegają zmianom. To temat o którym mogłabym rozmawiać godzinami. Wyjątkowo pamiętam cytat, który jako pierwszy stał się moją prawdą "...dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".

Materiał archiwalny z dnia 19 września 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz