Kasia Nosowska: "Wszystko jest tak króciutkie jak błysk"
Choć wywiadów udziela niewielu, tu zrobiła wyjątek. Tuż po koncercie trasy koncertowej "Błysk", siadamy w garderobie Teatru im. A Mickiewicza w Cieszynie i rozmawiamy. O płycie, jej tytule, ale także o życiu. Podczas rozmowy nie brakuje pozytywnej energii, której Kasia Nosowska jest istnym wulkanem.
W Zabrzu rozpoczęła Pani trasę koncertową o takiej samej nazwie, jak Wasz jedenasty album studyjny – "Błysk". To słowo kojarzy mi się z nadzieją i radością. Dlaczego został wybrany taki tytuł? Ma jakieś głębsze znaczenie? Związana jest z nim jakaś historia?
Poszukiwanie tytułu za każdym razem jest niewdzięcznym zadaniem. Mam kłopot ze znalezieniem jednego słowa, bądź zdania, które byłoby w stanie zawrzeć w sobie przekaz, pojawiający się w tekstach. To proces długotrwały, ale w przypadku tytułu tego krążka, słowo kluczowe pojawiło się zupełnie nieoczekiwanie. Wydaje mi się, że jest jednym z moich ulubionych słów. Mam nieodparte wrażenie, że może to być również ulubiony termin osób w moim wieku. Dlaczego? Ponieważ mamy świadomość, że wszystko jest tak króciutkie, jak błysk.
Singlami promującymi krążek zostały "Prędko prędzej" oraz "Historie". Kto zdecydował o tym, że właśnie te piosenki będą utworami centralnymi?
Od czwartku kolejnym singlem jest "2015" i to pewnie jeszcze nie koniec. W kwestii wyboru singla organizujemy wewnętrzne głosowanie, a piosenka, która otrzyma kolejno najwięcej przychylnych głosów, zostaje singlem.
Może za wcześnie na pytanie, który z utworów "Błysku" najbardziej podoba się na koncertach, ale płyta jest od 22 kwietnia w sprzedaży, więc może zapytam, które utwory są najbardziej lubiane przez słuchaczy?
Trudno mi powiedzieć. Słuchacze dzielą się na kilka grup i każdej z nich przyświeca idea doboru zupełnie innego kawałka, jako ulubionego. Pozwalamy publiczności swobodnie decydować o tym, którą piosenkę lubią najbardziej. To przeróżne wybory, w wyniku których, każda z piosenek znajduje swojego amatora.
Obydwa, wymieniane już dzisiaj utwory, ("Prędko prędzej" i "Historie") utrzymują się na świetnych pozycjach LP3 (Lista przebojów Trójki). Chciałabym zapytać, jaki jest przepis na prawdziwy przebój? Istnieje coś takiego, czy jednak to indywidualna kategoria każdego utworu?
Gdyby istniał przepis na przebój, korzystalibyśmy z niego już wielokrotnie. Nigdy nie wiadomo, który utwór stanie się przebojem. To publiczność decyduje, co odbywa się również przy wsparciu stacji radiowych. Kiedy kawałek jest często grany w eterze, jest duża szansa, że stanie się popularny.
Czy do jednej, konkretnej piosenki z "Błysku" ma Pani sentyment?
To składanka na tyle krótka, że nie ma na niej ani jednej piosenki, która sprawiałaby mi jakiś dyskomfort. Płytę "Błysk" lubię w całości. Nie ma na niej piosenki, której nie lubię.
Od strony wokalnej w której piosence najlepiej się Pani czuje?
Staramy się nie zamieszczać utworów, w których źle czułabym się wokalnie, bo później pojawia się kłopot ze śpiewaniem na koncertach. Porozmawiajmy teraz przez chwilę o trasie koncertowej – "PrzedBłysk", która miała miejsce przed wydaniem płyty. Mówi się, że był to swego rodzaju „klubowy eksperyment“.
Jak się podobało?
Nie nam oceniać, ale sądząc po komentarzach po koncertach, chyba się podobało. To było dosyć odważne, ale chyba daliśmy radę. (Śmiech.)
Czy w trwającej trasie koncertowej pojawicie się również w klubach?
Tak. Występ w Teatrze jest wyjątkiem.
Tak, jak wspominałam już wcześniej, macie na swoim koncie 11 albumów studyjnych, a 6 albumów koncertowych. Czym od strony technicznej różnią się te dwie formy?
W studio można wycyzelować każdy dźwięk. Oddzielnym fragmentom poświęcić tyle uwagi, ile indywidualnie potrzebują. Podczas pracy w studio nie ma miejsca na "pójście na żywioł", jest spokojnie.
Jeśli chodzi o albumy koncertowe, w tym wypadku żywioł rządzi. Jeżeli zagramy brzydko, brzydko będzie na płycie. Niczego nie można poprawiać. Gdyby z całej twórczości HEY miała Pani wybrać najważniejszy dla siebie album, na który mogłoby paść?
Na dzień dzisiejszy najbardziej lubię nasz ostatni, ale zawsze do ulubionego zestawu dołączam płytę "MUPR", która była przełomowa. Tak samo z utworem.
Jaka piosenka jest dla Pani najważniejsza ze wszystkich?
(Śmiech.) Nie wymienię. Tak samo, jak nie potrafię wymienić ulubionej książki, czy filmu. Na Pani stronie na facebooku można było znaleźć jakiś czas temu zdjęcie z pozdrowieniami z trasy koncertowej, na którym znajduje się książka.
Jaka lektura ostatnio Panią zachwyciła?
To nie ja czytałam, ale nasz basista – Jacek. Nie miałam za bardzo ostatnio czasu na czytanie. Polecam jednak całą dyskografię Hermanna Hesse, ponieważ to mój ulubiony autor.
Jakim jeszcze czynnościom lubi Pani poświęcać czas w trakcie trasy na miejsce koncertu?
Oglądam filmy, czytam książki i znajduję czas na…sen. (Śmiech.)
Nietypowe pytanie na koniec. Czy może policzyła Pani, ile kilometrów macie do pokonania w ramach trasy "Błysk"? 23 koncerty od października do grudnia.
Mam wrażenie, że tego nie da się policzyć. Zawsze byłam słaba z matematyki, więc nawet nie podjęłabym się tego zadania.
Materiał archiwalny z dnia 27 stycznia 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz