poniedziałek, 13 listopada 2017

Marek Piekarczyk: „W książce najważniejsza była prawda“

Marek Piekarczyk: „W książce najważniejsza była prawda“ 

Przy okazji Festiwalu Dolański Gróm i koncertu TSA w Karviné, miałam przyjemność rozmawiać z Panem Markiem Piekarczykiem. Rozmawialiśmy o koncertach, ale również o tym, jak doszło do wydania jego biografii.




























Z czym na pierwszą myśl kojarzą się Panu Czechy? 

Z uśmiechniętymi ludźmi i pięknymi dziewczynami. 

Nie jest to Pana pierwsza wizyta w tych stronach, co po raz pierwszy najbardziej Pana w Czechach zachwyciło? 

Wspomniany uśmiech, a także to, że ludzie się bawią i nie są agresywni. 

Po koncercie znajdzie Pan czas, by zwiedzić miasto? 

Chciałbym, ale nie wiem, czy zdążę.

Która piosenka z repertuaru TSA jest według Pana zdania najbardziej znana w tych stronach? 

Nie wiem, nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Na jakich koncertach najlepiej Pan się czuje – na tych dla mniejszej, czy większej publiczności? A może ilość słuchaczy nie ma dla Pana większego znaczenia? 


Ilość ludzi nie ma znaczenia, ważne jest, bym nie musiał śpiewać czegoś, czego nie lubię. W jakim repertuarze najlepiej Pan się czuje? 

Zdecydowanie w tym, który wykonuję. 

Co jest według Pana wyznacznikiem udanego koncertu? 

Nie ma czegoś takiego. Przynajmniej dla mnie. Wszystkie koncerty są udane. 

Oprócz koncertów co jakiś czas pojawia się Pan na spotkaniach autorskich, na których promuje Pan książkę „Zwierzenia kontestatora“, wydaną w listopadzie 2014 roku;(19 listopada) Czy te spotkania łączy Pan czasem z muzyką, czy jednak skupia się na książce? 

To jest moim warunkiem. Kiedy nie ma zaproszenia na koncert, nie jadę na spotkanie. 

Potrafiłby Pan przytoczyć moment, w którym zdecydował się na wydanie książki? Ktoś Pana namawiał, czy była to przede wszystkim Pana decyzja? 

Nie chciałem wydawać książki. Do tego kroku namówił mnie Leszek Gnoiński. Nim to się wydarzyło, zgłaszało się do mnie kilka wydawnictw, ale nie odpowiadały mi ich pomysły i koncepcje. Dopiero Leszek, wyznaniem, że chce pokazać mój sposób myślenia, doprowadził do tego, że się zdecydowałem. Celem było, by z moich opowieści wynikał sposób na to, jak porażkę zamienić w sukces. 

Co było dla Pana najważniejsze, a co najtrudniejsze podczas pisania książki? 

Najtrudniejsza była cenzura. (Śmiech.) A najważniejsza była prawda. Ciężko ją czasem napisać… 

Na czym najbardziej Pan się skupiał? 

Unikałem opisywania złych rzeczy, których było sporo w moim życiu. 

Gdzie najlepiej się Panu pisało? W jakich warunkach? 

W pociągu, a także w samochodzie. 

Gdyby dostał Pan propozycję wydania kontynuacji, bądź drugiego tytułu, zdecydowałby się Pan na taki krok? 


Będę pisał opowiadania, ponieważ książka „Zwierzenia kontestatora“ jest jak sto lat samotności. Nie wydam tego w formie książki, ale tym razem postawię na moją stronę internetową. 

Czy przez cały czas trwania spotkań autorskich pojawiła się taka recenzja, która najbardziej utkwiła Panu w głowie? 

Każde spotkanie jest świetne i w czymś wyjątkowe. 

Co jest dla Pana najważniejsze w życiu, czy można uznać za to rzeczy, wyszczególnione w książce – rodzinę i szacunek do drugiego człowieka? 

Najważniejsza jest dla mnie rodzina i honor. 

Czy czuje się Pan artystą spełnionym? 

Nie. 

Naszą rozmowę moglibyśmy zakończyć ważnym dla Pana cytatem… 

„Wolność albo szybkość, wybór należy do Ciebie“

Materiał archiwalny z dnia 18 sierpnia 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz