czwartek, 2 sierpnia 2018

Krystyna Mazurówna: "Mam taką wadę - wszystko robię sama"

Krystyna Mazurówna: "Mam taką wadę - wszystko robię sama"





















Przy okazji imprezy czytelniczej "Lato z książką" w Ustroniu udało mi się porozmawiać z Panią Krystyną Mazurówną, która spotkała się z czytelnikami, by zaprezentować tytuł "Nasi za granicą".

Spotykamy się w ramach "Lata z książką" w Ustroniu. Jak wrażenia po spotkaniu z czytelnikami?

Było świetnie. Nie jest to moja pierwsza wizyta w tym mieście. Za każdym raem jestem pozytywnie zaskoczona.

 Wyniki czytelnictwa z roku na rok gwałtownie spadają. Jak Pani myśli, co ma na to największy wpływ? Można jakoś to zmienić, jakoś temu zaradzić?

Trudno temu zaradzić, ponieważ moim zdaniem to zjawisko światowe. E book wypiera książkę tradycyjną. To może być przejściowe. Może znowu przyjdzie moda na czytanie. Mam nadzieję, że książka przeczeka i ponownie dojdzie do kresu świetności.

Uważa Pani, że tego rodzaju imprezy mają wpływ na wzrost czytelnictwa w Polsce?

Na pewno. Mają na to wpływ takie imprezy oraz organizowane w ich ramach spotkania z autorami. Kiedy poznajemy lepiej autora, mamy ochotę poznać jego twórczość.

Przyjechała Pani do nas, by zaprezentować książkę "Nasi za granicą". Proszę opowiedzieć na początek, co zainspirowało Panią do napisania książki o rodakach za granicą?

Zainspirowało mnie przede wszystkim to, że od piędziesięciu lat mieszkam w Paryżu. Widocznie jestem jednak patriotką, znam wielu Polaków z tych okolic. Każdy ma inną przygodę, ale są pewne prawa, które tym wszystkim rządzą. W książce opisałam kilkanaście postaci. Po co? Z jednej strony ku przestrodze, ale też, aby z dystansem opowiedzieć niektóre historie.

Czy ktoś namawiał Panią do podjęcia tej tematyki czy była to przede wszystkim Pani decyzja?

To, co robię jest wyłącznie moim pomysłem. Mam taką wadę, że wszystko robię sama.

Proszę opowiedzieć coś o procesie twórczym powstania książki.

Trudno mi się zabrać do pisania, ale kiedy już to zrobię, trudno mi się oderwać od komputerka. (Śmiech.) Piszę szybko, prawie bez poprawek. Napisanie jednej książki trwa u mnie około trzech miesięcy, do czego dochodzi skomplikowany cykl wydawniczy. Raz na rok moja nowość pojawia się w księgarniach.

Składa się z Pani obserwacji, anegdot i opowieści. Czy ma Pani ulubioną anegdotę w niej zawartą? Czego dotyczy?

Nie mam jednej. Moja książka naszpikowana jest anegdotami tak, jak życie każdego z nas. Wystarczy je zauważyć i opisać. 

Z czytelnikami dzieli się Pani również doświadczeniem emigrantki. Czego emigracja Panią nauczyła?

Trzeba być pokornym. Kiedy chce się zmienić kraj, trzeba zmienić też swoje przyzwyczajenia i mentalność. Musimy przyjmować kulturę otaczającego nas świata.

Zdarza się Pani czasem zatęsknić za Polską?

Wtedy natychmiast wsiadam w samolot i tu przylatuję. Robię to mniej więcej do czterech razy w miesiącu. 

Proszę opowiedzieć o książce nad którą obecnie Pani pracuje. 

Będzie inna od poprzednich.   Jest bardzo osobista, oparta na własnych przeżyciach. Będzie o miłości. 

W związku z okolicznościami, w których się spotykamy wszystko oscyluje dzisiaj wokół książek. Jakie książki czyta Pani w wolnych chwilach?

Czytam przede wszystkim polskie nowości wydawnicze. Mam jednak takich autorów, którzy swoją twórczością towarzyszą mi przez całe lata. Uwielbiam Marka Hłasko, Bukowskiego i wielu innych. 

Jaki tytuł zachwycił Panią ostatnio? Co poleciłaby Pani naszym czytelnikom?

Waszym czytelnikom polecam wyłącznie czytanie moich książek, ponieważ jestem samolubna. (Śmiech.) 

Materiał archiwalny z dnia 14 lipca 2018 roku do przeczytania również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz