poniedziałek, 27 lipca 2020

Daria Zawiałow: "Lubimy pędzić pod prąd, na własnych warunkach, tak jak czujemy"

Daria Zawiałow: "Lubimy pędzić pod prąd, na własnych warunkach, tak jak czujemy"


























fot. Monika Szałek

Dnia 18 lipca 2020 odbył się koncert Darii Zawiałow w Ustroniu. Rozmawiamy o czasie izolacji, odmrażaniu koncertów, płycie "A Kysz!", "Helsinki" i najnowszym krążku, który jest obecnie na ukończeniu. 

Spotykamy się tuż po koncercie w Amfiteatrze w Ustroniu. Jak wrażenia? Publiczność dopisała?

Było bardzo sympatycznie. Publika była wspaniała. Dziękuję. Długo czekaliśmy na to, aby móc wrócić na scenę!

Twoja kariera z każdym dniem nabiera rozpędu. W 2017 roku wszędzie przedstawiano Cię jako debiutantkę, a w chwili obecnej masz na swoim koncie dwie wspaniałe płyty "A Kysz!" (2017) oraz "Helsinki"(2019), o których będziemy jeszcze rozmawiać. Jak wspominasz początki swojej kariery muzycznej?

Ciężko powiedzieć, ponieważ śpiewać zaczynałam bardzo wcześnie, bo już w wieku siedmiu lat. (Śmiech.) Jednak wydaje mi się, że takimi prawdziwymi początkami kariery był dla mnie moment pojawienia się mojego pierwszego singla "Malinowy chruśniak".

Zanim  Twoje utwory zawojowały listy przebojów, pojawiałaś się w licznych programach o formule talent - show. Czy uważasz, że programy tego typu są szansą dla młodych twórców? Są też osoby, które uważają wręcz odwrotnie... Jake jest Twoje zdanie na ten temat?

Myślę, że każdy z programów o takiej formule może wynieść coś innego. Jednym pomogą, drugim zaszkodzą, a jeszcze innym po prostu nic nie dadzą. To bardzo indywidualna kwestia. 

Byłaś dzieckiem, które miało w sobie wiele odwagi, ale też pokłady brawury i charyzmy. Czy te cechy pomgły Ci zaistnieć na scenie? Jak to jest u Ciebie z tremą - pojawia się u Ciebie i jest motywująca, czy nie ma jej wogóle?

Trema jest i powinna towarzyszyć występom zawsze! Gdybyśmy nie czuli w tym adrenaliny i lekkiego stresu, wpadlibyśmy w rutynę, przez co nie moglibyśmy dawać już publice takiej energii. To konieczne! 

Pandemia koronawirusa ma ogromny wpływ na obecną sytuację artystów w Polsce. Jak ten niełatwy czas wykorzystałaś muzycznie? Czy w Twoim domowym zaciszu powstawały nowe utwory?

To był dla mnie bardzo owocny czas, stworzyliśmy trzeci album! Jesteśmy na etapie demo, za moment będziemy go rejestrować już na poważnie. 

W jakim klimacie zostanie utrzymany? Kiedy premiera? Opowiedz coś więcej na ten temat. 

Na razie nic nie zdradzę. To niespodzianka. 

W czasie kwarantanny przeczytałaś pewnie wszystkie książki i obejrzałaś wszystkie filmy. (Śmiech.) Uważasz, że ten niełatwy czas może zmienić coś w ludziach i sprawić, że na życie i otaczający świat będą patrzeć bardziej przychylnie?

Myślę, że ten czas uczy nas wszystkich pokory i doceniania tego, co mamy. Wszystko w jednej chwili może się zepsuć, zniknąć. Trzeba mieć z tyłu głowy tę myśl i doceniać to, co się ma. 

Czego Ciebie nauczyły ostatnie miesiące?

Właśnie tego. Pokory i posiadania twardego gruntu pod stopami. Nigdy nie miałam z tym problemu, ale jednak teraz życie zweryfikowało wszystko tak, że dostałam kolejną cenną lekcję. 

Zagraliście w Opolu, my rozmawiamy w Ustroniu. Gracie oczywiście przy obowiązujących obostrzeniach. Czym różnią się obecnie Wasze koncerty?

Ilością osób, ponieważ wcześniej koncerty zarówno letnie jak i klubowe graliśmy dla kilku, a na festiwalach zdarzało się, że nawet kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy osób. Dziś widownię liczymy w setkach. W tym momencie jednak najważniejsze jest to, że w ogóle możemy spotykać się z ludźmi, ponieważ przez cztery miesiące wcale nie było to możliwe. Liczymy na to, że obostrzenia szybko zostaną wycofane i wszystko wróci do normy. 

Jak odmrażanie koncertów wygląda w praktyce?

Zobaczymy. Wszystko przed nami. (Śmiech.) Póki co nie jest kolorowo. Rządzący nakładają na nas wymogi, które nie są nakładane na inne branże. Wystarczy spojrzeć co dzieje się chociażby na wiecach wyborczych, w pociągach, w kościołach, w klubach czy restauracjach. 

Który z utworów z Twojego repertuaru jest najbardziej wyczekiwany przez fanów na koncertach? 

Wydaje mi się, że fani najbardziej lubią utwory "Gdybym miała serce" oraz "Hej, hej". Zawsze na to czekają. 

W której z piosenek Ty czujesz się najelepiej od strony wokalnej?

Nie mam czegoś takiego. Lubię bawić się moimi utworami. Nie myślę o tym, który podoba mi się bardziej, w momencie kiedy je śpiewam. 

Porozmawiajmy o Twoich dwóch płytach. Porównajmy je. "Helsinki" odbiegają stylistycznie od "A kysz!", mają w sobie zdecydowanie więcej elektroniki. To celowy zabieg, czy wynika z chęci eksperymentowania muzyką?

Wraz z moim przyjacielem i producentem Michałem, rozwijamy się. Inne rzeczy nas kręcą. Co innego miałam w głowie pisząc teksty do utworów z płyty "A kysz!", a zupełnie inne emocje towarzyszyły mi kiedy powstawały "Helsinki". Rozwijam się jako kobieta, ale także jako artystka, zmieniają się moje upodobania. Trzecia płyta będzie równie zaskakująca. Lubimy pędzić pod prąd, na własnych warunkach, tak jak czujemy. Chcemy być odważni. 

W Twoim wypadku sprawdza się to, co u większości muzyków, że Twoja pierwsza płyta jest dla Ciebie najważniejsza? Krążek "A Kysz!" powstawał cztery lata.

Na pewno jest dla mnie ważna. Za płytę "A Kysz!" zostaliśmy nagrodzeni Fryderykami, jednak moją faworytką do tej pory była płyta "Helsinki". W tym momencie jestem jednak na innym etapie życiowym i w mojej głowie rozbrzmiewa już trzecia album. 

Czym są dla Ciebie tytułowe Helsinki? Krainą Twojej wyobraźni?

Są ucieczką, azylem, do którego mogłam uciec podczas jej tworzenia. 

Utożsamiasz się z twórczością Tolkiena, jesteś jego wielką fanką. Czy Twoje zamiłowanie do jego literatury też miało swego rodzaju wpływ na to, jak ten album wygląda?

Myślę, że na pewno po części, ale było wiele bodźców, które inspirowały mnie do jej tworzenia. Jestem fanką fantasy więc uwielbiam kreować rzeczywistość, wymyślać historie, zderzać ze sobą swoich bohaterów. 

Opowiedz o swoich najbliższych planach zawodowych. 

Najbliższe plany to odmrażanie koncertów i skupianie się na dokończeniu trzeciej płyty. 

8 sierpnia zapraszam na koncert w Żywcu, który odbędzie się w ramach trasy Męskiego Grania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz