Jakub Wróblewski, aktor, który od pewnego czasu gra w serialu „Galeria”, gdzie wciela się w rolę Sebastiana. Posiada grono fanów, a dziś opowiada o najbliższych planach, sposobie spędzania wolnego czasu oraz o pracy na planie i w teatrze.
W serialu Galeria pojawił się Pan dopiero jakiś czas temu, gdyż w odcinkach emitowanych w październiku 2012 roku. Kiedy pojawiła się propozycja, aby zagrał Pan w serialu?
Wszystko zaczęło się w lipcu. Ale nie była to bezpośrednia propozycja wystąpienia w serialu, tylko wszystko zaczęło się od castingu. Później zdjęcia próbne we Wrocławiu i oczekiwanie na decyzję producentów o wybraniu mnie do roli Sebastiana.
Jak czuje się Pan na planie serialu "Galeria"?
Bardzo dobrze. Myślałem, że początek będzie trudny. Sporo stresu i myśli o tym, jak to będzie. Na szczęście ekipa przyjęła mnie bardzo ciepło, z dużym kredytem zaufania i dużym polem manewru. Dodatkowo w studio, w którym tworzymy nasz serial jest kilka "dobrych duszków", które zawsze sprawiają, że praca staje się przyjemniejsza, wprowadzają dużą dawkę humoru i pozytywnego myślenia.
Co czeka Sebastiana (bohatera, którego odgrywa Jakub w serialu - przyp. red.) w trzeciej transzy odcinków?
Żeby się przekonać najlepiej byłoby śledzić odcinki serialu (śmiech), ale mogę zagwarantować, że rozpocznie się dużo ciekawych wątków. Perypetie sercowe Sebastiana nabiorą sporego rozmachu, a dodatkowo razem z kuzynem Waldkiem (postać grana przez Łukasza Garlickiego - przyp. red.) będą musieli się zmierzyć z nowymi ekstremalnymi sytuacjami. Myślę, że radzą sobie z nimi całkiem dobrze (Śmiech).
Czy znajdzie szczęście w ramionach Kasi?
Zapraszam do oglądania (Śmiech).
Zagrał Pan w Teatrze Studio, w sztuce "Ufo.Kontakt", premiera była także pod koniec października.
Jest Pan zadowolony z efektów pracy i z widowni? Praca z Iwanem Wyrypajewem, który jest autorem i reżyserem "Ufo.Kontakt" była niesamowitym doświadczeniem. Cały spektakl jest świadectwem osób, które spotkały się z pozaziemską cywilizacją. Są to prawdziwi ludzie, z którymi Iwan przeprowadził wywiady i na ich podstawie stworzył scenariusz. A my wcielamy się w te osoby i staramy się jak najlepiej odzwierciedlić charakter każdej z nich. Tak naprawdę praca wcale nie zakończyła się z dniem premiery i właściwie trwa cały czas. Iwan stara się być na każdym naszym spektaklu i po przedstawieniu mamy spotkanie, na którym daje nam uwagi. Dlatego praca jest wciąż w toku, a my cały czas szukamy i eksperymentujemy. Każde wyjście na scenę jest nowym wyzwaniem, nową przygodą, dlatego jest tak fascynujące. "Ufo.Kontakt" oparte jest na ciągłej relacji z widownią, dlatego widzowie są tak naprawdę naszym scenicznym partnerem. Mam nadzieję, że udaje nam się rzeczywiście porozmawiać z widzem i przekazać coś, co jest dla nas bardzo ważne i chcielibyśmy, żeby również dla tej drugiej strony stało się istotne. Mam nadzieję, że będę miał jeszcze możliwość pracy z Iwanem, bo spotkanie z tym człowiekiem jest czymś niesamowitym i niepowtarzalnym. Oczywiście, zapraszam na spektakle do Teatru Studio w Warszawie i Teatru PWST w Krakowie.
A rodzina? Czy panuje u Pana tzw. aktorska tradycja?
Nie, zupełnie nie ma tradycji aktorskich. Może ja zacznę nową kartę w rodzinnej historii (śmiech).
Czy myślał Pan kiedyś, kim byłby, gdyby nie zdecydował się na bycie aktorem? Miał Pan plan awaryjny?
Od gimnazjum myślę o aktorstwie i dążę do tego, żebym mógł kiedyś powiedzieć o sobie, że jestem aktorem. Nie miałem żadnego planu awaryjnego, bo o niczym innym nie myślałem. Niezależnie czy dostałbym się do szkoły aktorskiej, czy nie, i tak podążałbym tą drogą.
Co lubi Pan robić w wolnych chwilach?
Choć domyślam się, że w zawodzie aktora wielu takich nie ma. Ostatnio, rzeczywiście tego wolnego czasu jest coraz mniej (śmiech). Staram się spędzać czas z najbliższymi dla mnie ludźmi. Nieważne co robię, najważniejsze, że z nimi.
Jakie ma Pan plany w 2013? Czego powinnam Panu życzyć?
Podobnie jak w 2012 skupiam się na "Galerii" i "Ufo.Kontakt". Jednak razem z moją szkolną grupą zaczynamy pracę nad drugim dyplomem z Pawłem Miśkiewiczem. To może udanej premiery i owocnego Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi.
Materiał archiwalny z dnia 17 stycznia 2013
Materiał archiwalny z dnia 17 stycznia 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz