Cenionego aktora i autora książek, Pana Krzysztofa Pieczyńskiego nie trzeba nikomu przedstawiać.
Na początku nasuwa mi się pytanie, co jest dla Pana ważniejsze, aktorstwo, czy pisanie książek?
Obydwa
zawody są równie ważne. Jeżeli podliczyłbym czas, który oddałem aktorstwu w
ciągu ostatnich lat i pisarstwu, przy czym
pisaniu zawsze towarzyszy czytanie innych pisarzy, gromadzenie notatek, to na
przestrzeni ostatnich szesnastu lat po podsumowaniu dni zdjęciowych aktorstwo zajęłoby
dwa lata a czternaście lat przypadło na pisanie.
Skupmy się na najnowszej Pana książce - „Dom
Wergiliusza“ Jest Pana pierwszą
powieścią. Jak długo trwały prace nad nią?
Prace nad
Domem Wergiliusza trwały pięć lat. To pierwsza powieść i to dość nietypowa. W powieści jest kilka historii o
niekonwencjonalnej formie narracji.
Powieść jest na półkach księgarni od
ponad miesiąca, jak wielkie jest zainteresowanie czytelników?
Kupują, czytają,
pytają. Bardzo mnie to cieszy.
Czym
lubi Pan się inspirować podczas pisania? W jakiej atmosferze lubi Pan tworzyć?
Piszę w
kawiarni, w parku, czasami w domu, szczególnie gdy „złapie mnie“ coś w środku
nocy. Inspiracje Płyną ze wszystkiego, z obserwacji, z książek,
snów, od ludzi, zwierząt i roślin, ,
z wody, ognia, powietrza i ziemi. Z tego
z czego się składamy i z próżni.
Który z tworzonych
przez Pana gatunków literackich jest prostszy? Woli Pan pisać wiersze, czy właśnie powieści?
Wiersze pisze
się inaczej, najczęściej szybciej, ale tylko formalnie, bo mają mniej słów.
Natomiast w poezji stworzenie nastroju dla duszy by się zechciała wyrazić jest
równie żmudne jak podczas pisania powieści i zajmuje tyle samo, no prawie tyle
samo czasu.
Która
z wydanych przez Pana książek, (łącznie dziewięć, przyp. red.) jest dla
Pana najważniejsza?
Każda jest
ważna i chyba dzielę uczucie wielu
pisarzy, że w jakiś sposób ta ostatnia (najnowsza!) wydaje się najcenniejsza.
Czy już
Pan myśli o napisaniu kolejnej książki, a może to za wcześnie?
Tak, myślę o
tym i zbieram materiały od czterech lat. Do pewnego stopnia książka jest już napisana, ale sam
proces komponowania może stać się trudniejszy niż zamierzony. Mam nadzieję,
odkryć zaskakujące zwroty, do tego stopnia niespodziewane, że powstanie
książka, która i nas zaskoczy, zaskoczy twórcę, pisarza.
Grał Pan w nowym serialu POLSATu, „Na
krawędzi“. Co zdecydowało o przyjęciu przez Pana propozycji roli?
To moja praca. Po prostu praca, którą wciąż
kocham.
Jak się
Pan czuł na planie?
Dobrze. Partnerzy w porządku, ekipa w porządku, praca w
porządku.
Jak wyglądają Pana najbliższe plany w sferze
zawodowej?
Nie wiem, nie mam żadnych. Ale myślę,
że wydarzy sie coś fantastycznego.
Co doradziłby Pan osobie, która chciałaby
zacząć pisać?
Pisać i pisać i czytać i konfrontować
z innymi, ale bez przesady. Niektóre rady „mędrców“ można sobie wsadzić w
d..., darować.
Czytelników serdecznie pozdrawiam
z nadzieją do zobaczenia.
Materiał archiwalny z 2013 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz