czwartek, 28 września 2017

Krzysztof Pieczyński: "To moja praca, którą wciąż kocham"

Krzysztof Pieczyński: "To moja praca, którą wciąż kocham"




Cenionego aktora i autora książek, Pana Krzysztofa Pieczyńskiego nie trzeba nikomu przedstawiać.


Na początku nasuwa mi się pytanie, co jest dla Pana ważniejsze, aktorstwo, czy pisanie książek?

Obydwa zawody są równie ważne. Jeżeli podliczyłbym czas, który oddałem aktorstwu w ciągu  ostatnich lat i pisarstwu, przy czym pisaniu zawsze towarzyszy czytanie innych pisarzy, gromadzenie notatek, to na przestrzeni ostatnich szesnastu lat po podsumowaniu dni zdjęciowych aktorstwo zajęłoby dwa lata a czternaście lat przypadło na pisanie.

Skupmy się na najnowszej Pana książce  -  „Dom Wergiliusza“ Jest Pana pierwszą powieścią. Jak długo trwały prace nad nią?

Prace nad Domem Wergiliusza trwały pięć lat. To pierwsza powieść i to dość nietypowa. W  powieści jest kilka historii o niekonwencjonalnej formie narracji.

Powieść jest na półkach księgarni od ponad miesiąca, jak wielkie jest zainteresowanie czytelników?

Kupują, czytają, pytają. Bardzo mnie to cieszy.

Czym lubi Pan się inspirować podczas pisania? W jakiej atmosferze lubi    Pan tworzyć?

Piszę w kawiarni, w parku, czasami w domu, szczególnie gdy „złapie mnie“ coś w środku nocy. Inspiracje Płyną ze wszystkiego, z obserwacji, z książek, snów,  od ludzi, zwierząt i roślin, , z wody, ognia, powietrza i ziemi.  Z tego z czego się składamy i z próżni.

Który z tworzonych przez Pana gatunków literackich jest prostszy? Woli  Pan pisać wiersze, czy właśnie powieści?

Wiersze pisze się inaczej, najczęściej szybciej, ale tylko formalnie, bo mają mniej słów. Natomiast w poezji stworzenie nastroju dla duszy by się zechciała wyrazić jest równie żmudne jak podczas pisania powieści i zajmuje tyle samo, no prawie tyle samo czasu.

Która z wydanych przez Pana książek, (łącznie dziewięć, przyp. red.) jest dla Pana najważniejsza?

Każda jest ważna  i chyba dzielę uczucie wielu pisarzy, że w jakiś sposób ta ostatnia (najnowsza!) wydaje się najcenniejsza.

Czy już Pan myśli o napisaniu kolejnej książki, a może to za wcześnie?

Tak, myślę o tym i zbieram materiały od czterech lat. Do pewnego  stopnia książka jest już napisana, ale sam proces komponowania może stać się trudniejszy niż zamierzony. Mam nadzieję, odkryć zaskakujące zwroty, do tego stopnia niespodziewane, że powstanie książka, która i nas zaskoczy, zaskoczy twórcę, pisarza.

Grał Pan w nowym serialu POLSATu, „Na krawędzi“. Co zdecydowało o przyjęciu przez Pana propozycji roli?

To moja praca. Po prostu praca, którą wciąż kocham.

Jak się Pan czuł na planie?

Dobrze.  Partnerzy w porządku, ekipa w porządku, praca w porządku.

Jak wyglądają Pana najbliższe plany w sferze zawodowej?

Nie wiem, nie mam żadnych. Ale myślę, że wydarzy sie coś fantastycznego.

Co doradziłby Pan osobie, która chciałaby zacząć pisać?

Pisać i pisać i czytać i konfrontować z innymi, ale bez przesady. Niektóre rady „mędrców“ można sobie wsadzić w d..., darować.

Czytelników serdecznie pozdrawiam z nadzieją do zobaczenia.

 Materiał archiwalny z 2013 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz