środa, 11 października 2017

Aneta Figiel: "Różne melodie chodzą po mojej głowie"

Aneta Figiel: "Różne melodie chodzą po mojej głowie"





















Aneta Figiel, wokalistka, którą wszyscy dobrze znają. Jeżeli nie z piosenek z własnego repertuaru, to na pewno z programu "Jaka to melodia", gdzie od kilku lat wraz z Agatą Dąbrowską i Magdą Tul śpiewa w chórkach. Dziś odpowiada na pytania.

Tak długo już występujesz w chórkach programu „Jaka to melodia“. Czy po tak długim czasie występów w jednym show nie przychodzi czasem myśl o rezygnacji i zmianie na coś nowego?

Program "Jako to melodia" to jedna z części mojego muzycznego życia, równocześnie angażuje się w inne projekty, a przede wszystkim piszę piosenki i skupiam się na swojej solowej drodze. "Melodia" to program profilowany skierowany do konkretnego odbiorcy, moja twórczość różni się mocno od tego co prezentuję w programie a w związku z tym, że na ekranach jesteśmy prawie codziennie ludzie znają mnie głównie z "melodyjnych" dokonań i to jest podstawową pułapką programu w odniesieniu do mnie oczywiście.

W chórkach śpiewają z Tobą także Agata Dąbrowska i Magda Tul. Jak dogadujesz się z dziewczynami? 

Początki zwłaszcza z Agatką miałyśmy trudne :), ale chyba właśnie te starcia wynikające z podobnych "charakterków" pozwoliły nam zbudować dojrzałą przyjaźń. Bardzo lubię dziewczyny i czuję duży komfort pracując z nimi. 

Co najbardziej lubisz w programie „Jaka to melodia“? 

Zdecydowanie ludzi. Fenomen oglądalności i trwałości "Melodii" to ekipa, która od lat z niewielkimi zmianami pozostaje stała. Nie mówię tylko o artystach, bo na efekt programu pracuje gromada ludzi, których na ekranie nie widać, a bez których program by nie istniał.

Czy bardziej lubisz wykonywać utwory własne, czy covery? 


Oczywiście swoje piosenki. Covery to jednak odtwarzanie, często również ograniczone aranżem i tonacją. Dla mnie najbardziej wartościowy w muzyce i nie tylko, ogólnie w sztuce jest przekaz. Piosenki w oryginalnych wykonaniach czasem nawet technicznie gorzej zaśpiewane mają swój ciężar i wartość, którą nie da się odtworzyć. 

Która z dotychczas nagranych przez Ciebie piosenek najwięcej dla Ciebie znaczy? 

Każda z piosenek, którą piszę i nagrywam ma swoją historię i każda jest dla mnie ważna. Z nimi zaczynam i kończę jakieś etapy w życiu. Czasami zdecydowanie łatwiej jest mi coś wyśpiewać, niż powiedzieć. Jest jedna piosenka, którą wyjątkowo lubię, nie została jeszcze zarejestrowana, śpiewam ją na razie tylko na koncertach. Pomysłem wyjściowym była historia mojej przyjaciółki, w efekcie okazało się, że napisałam tekst o swoich miłosno-życiowych przejściach. Zorientowałam się po kilkukrotnym prześpiewaniu, że to kalka mojej sytuacji i często właśnie tak się kończy, że w rezultacie piszę o sobie,to jest taki rodzaj terapii oczyszczającej z emocji :). Piosenka nosi tytuł "Żadne z Was".

Czy zdecydowałabyś się kiedyś jeszcze na udział w Eurowizji tak, jak z piosenką „Myśl o Tobie“ jakiś czas temu? 

Czas Eurowizji wspominam bardzo dobrze, to był bardzo pracowity i inspirujący moment. Jestem zadowolona z efektów i przede wszystkim z siebie. Wielu rzeczy nauczyłam się i wiele zrozumiałam. Między innymi to, że nie lubię konkurowania i oceniania w muzyce. Ile ludzi tyle gustów, nie jesteśmy w stanie trafić do każdego. Trzeba znaleźć swojego odbiorcę. Każdego rodzaju konkurs to trochę przekonywanie innych o swojej świetności, często na siłę. Nie potafię tego. Oczywiście, byłabym hipokrytką gdybym powiedziała, że nie lubię wygrywać, lubię i to bardzo i np. odebranie kiedyś Fryderyka za najlepszy album byłoby czymś świetnym:). 

Czy to, że wtedy nie przeszłaś przez eliminacyjny koncert nie zniechęciło Ciebie nieco w dążeniu dalej muzyczną drogą? 

Mnie mało rzeczy i sytuacji zniechęca. No, może oprócz pogody. Smutek jesienny wyjątkowo odbiera mi energię. 

Co jest dla Ciebie najważniejsze w muzyce? 

Przekaz i prawda. W muzyce, w malarstwie, ogólnie w sztuce, każdy artysta ma swojego odbiorcę. Sztuka w tym, żeby na siłę nie próbować uszczęśliwiać tych, którzy potrzebują innego rodzaju emocji.

Wierzysz w przesądy? Czy miałaś kiedyś jakąś zabawną historię np. podczas koncertu związaną właśnie z przesądami? 

Wyleczyłam się już z przesądów, chociaż czasami, jak muszę wrócić po coś do domu, a czeka mnie długa podróż, siadam na chwilkę:) No i nie stawiam torebki na podłodze, bo kasa ucieka:) Chyba jednak wierzę w przesądy:) 

Materiał archiwalny z dnia 11 lipca 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz