Iza Zwierzyńska: "Najlepsze są dania z miłości..."
Iza jest aktorką, ale także pasjonatką wielu dziedzin. Uwielbia bawić się modą i kuchnią. Opowiada o swoich największych pasjach w rozmowie z Mariolą Morcinkovą.
Rewolucję zaczęła Pani od zmiany image, po długim czasie rudego koloru włosów postawiła Pani na blond. Czy w blond włosach czuje się Pani pewniej? Jaki jest Pani stosunek do kawałów o blondynkach?
W blond włosach czuję się lepiej. Czy pewniej? Myślę, że tak, bo na pewno bardziej kobieco i atrakcyjnie. Do dowcipów o blondynkach podchodzę na luzie. W końcu dowcip ma wprawiać nas w rozbawienie. Nigdy nie myślałam, żeby się utożsamiać z którąś z jego bohaterek...
Często można przeczytać i usłyszeć o Pani, że jest „znawczynią mody“. Jaki styl ubierania więc Pani lubi? Jakie wiosenne trendy Pani popiera, a jakie nie przypadły Pani do gustu?
Znawczyni to zdecydowanie za duże słowo.... Po prostu lubię modę. Czytam i oglądam co się w niej na bieżąco dzieje. Osobiście na co dzień lubię styl luźno - kobiecy. Bardzo dobrze czuję się w sukienkach marki COS i wygodnych butach na obcasie, ale lubię też czasami założyć coś na przekór np. gołe nogi do kaloszy i krótkich spodenek, czapkę i szalik do letnich ubrań, albo po prostu szeroki sweter do mini spódniczki. Co do wiosennych trendów.... biel&czerń to ten trend, który jest bardzo łatwy w użyciu, ale jak dla mnie nieco banalny. Aczkolwiek nie mowie nie... Popieram jak zawsze kolory, bardziej pastele niż neony i zdrowe ciało w szortach.
Jaki jest Pani stosunek do imprez modowych, jak np. „FASHION WEEK“? Na co Pani stawia podczas takich imprez?
Podczas F - weeka zawsze staram sie zainspirować, zobaczyć, co naszykowali rodzimi projektanci, ale też sama zabawić się modą. Lubię to wydarzenie, bo pozwala łamać konwenanse i jest świetnym miejscem dla modowych freaków. Aczkolwiek muszę przyznać, że na jesiennej edycji nic mnie specjalnie nie poruszyło, na wiosenną niestety nie dotarłam...
Skoro zajmuje się Pani modą, to można zapytać też, czy korzysta Pani z zabiegów kosmetyki profesjonalnej?
Jedyne z czego korzystam to fryzjer, manicurzystka i masaże. Na innych rzeczach po prostu się nie znam i myślę, że ich nie potrzebuję.
Jaki jest Pani stosunek do licznej grupy kosmetyków, które są wykreowane na najlepsze, a potem wcale takie nie są? Na jaką markę kosmetyków Pani stawia?
Szczerze mówiąc, rzadko sugeruję się opisami i rekomendacjami, chyba, że przyjaciółek. Używam tych kosmetyków, które sprawdzają się na mnie i są to bardzo różne marki. Nie trafiłam jeszcze na swój krem do twarzy, ale za to lubię kremy CLINIQUE pod oczy. Do włosów używam produktów marki Farouk lub Toni&Guy. A z kosmetyków kolorowych wierna jestem tuszowi MAXfactor i rozświetlaczowi Heleny Rubinstein.
Często Pani pozuje. Z efektów której z dotychczas zapozowanych przez Panią sesji zdjęciowych jest Pani najbardziej zadowolona?
Nie mam swojej ulubionej sesji…
Wiem, że ogromną pasją jest dla Pani kuchnia. Co jest Pani daniem popisowym? A czego odwrotnie nie lubi Pani jeść?
Popisowych dań mam sporo... zaczynając od śniadania - omlet, owsianka, racuchy, tosty francuskie, po makarony na obiad (jestem świetna zwłascza w wegetariańskich) oraz sałatki na kolację. Czego nie lubię...? Nie jem zbyt dużo mięsa, nie przepadam za jego tłustymi formami (boczek, karkówka, etc...) oraz za surowym mięsem. Mięso stanowi dodatek. dzisiaj jadłam świetnie przyrządzony makaron z ośmiornicą, a dotychczas myślałam, że nie lubię ośmiornicy...
Na stronach BLOGSTARA, na Pani blogu często można znaleźć przepisy na różne smakołyki. Czy przepisy, które prezentuje Pani na stronie czytelnicy chętnie próbują upichcić w swoich kuchniach, czy dotarła już do Pani kiedyś taka informacja?
Tak! To jest cudowne, że czytelnicy bloga testują przepisy we wlasnych domach! Czasem piszą czy sie udało, jak smakuje i co chcieliby zmienić. Bardzo to doceniam....
Co jest dla Pani najważniejsze w kuchni, czy gotowanie uważa Pani za swoją największą pasję?
Nie jest to moja największa pasja, ale od pewnego czasu spędzam w kuchni więcej czasu. Najważniejsze jest, bym miała ochotę na danie, które przyrządzam, miala na niego pomysł i by było zgodne z tym, co uważam za zdrowe. Ważni są też ludzie, dla których gotuję. Najlepsze są dania z miłości…
Wiem, że aktualnie szykuje się Pani do udziału w cyrkowym spektaklu. Skąd pomysł? Czy ma to związek z tym, że ćwiczyła Pani kiedyś akrobatykę i jazdę figurową?
Prawdę mówiąc, artykuł, który ukazał się w jednej z gazet był nieco przesadzony. Nie jest to bowiem moje największe marzenie! Jedynie jakaś część magii, która urzekała mnie w dzieciństwie i zawsze chciałam spróbować akrobatyki w takiej formie...To po prostu kolejne wzbogacające doświadczenie.
Jak Pani odnalazła się podczas prób w cyrku? Jak pierwsze wrażenia, zadowolona?
Tak, było bardzo miło i profesjonalnie. Aneta Zalewska jest przemiłą osobą, która zna się na swojej pracy i to ona pokazywlła mi tajniki swojej pracy.
Czy planuje Pani kontynuować współpracę z cyrkiem? Ma Pani jakiś pomysł na to, jakby ta współpraca mogła się potoczyć?
Nie, sądzę, że ten rozdział zamknę relatywnie szybko. Nie jest to droga, którą chcę podążać, jest to jedynie jednorazowa przygoda.
I jeszcze jedna kwestia, o którą muszę spytać. Jeśli chodzi o serial „Barwy szczęścia“, to jak potoczą się losy Iwonki, Alka i ich bliskich w ostatnich odcinkach sezonu jesień/wiosna, a jak po wakacjach?
Na pewno będą zmiany! Ale niekoniecznie dobre dla Iwonki... Oboje z Alkiem będą starali się o stypendium w Berlinie i zobaczymy co z tego wyjdzie... Będzie też sporo radości w domu Pyrków, ale to już z innego powodu i uwaga bardziej skupi się na Marii - mamie Iwony. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Państwa do oglądania serialu. Serdecznie zapraszam też na mojego bloga www.blogstar.pl/author/izabela-zwierzynska/ i facebookowy profil. Pozdrawiam!
Materiał archiwalny z dnia 14 maja 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz