wtorek, 7 listopada 2017

Hiro Murakami: „Znalazłem to, co chcę robić w życiu“

Hiro Murakami: „Znalazłem to, co chcę robić w życiu“


















Hiro pochodzi z Japonii. Fascynacja filmami Kieślowskiego spowodowała, że zaczął uczyć się języka, a z kolei przypadek zdecydował o tym, że został aktorem. Opowiada też o swojej przyjaźni ze znanym aktorem, Grzegorzem Daukszewiczem.

Jest Pan pierwszym Japończykiem który…ukończył wydział aktorski na PWST w Krakowie, skąd taki pomysł?

9 lat temu, nie znając wcale języka, przyjechałem pierwszy raz do Polski. Chodziłem na kurs języka na Uniwersytet Jagielloński, gdzie oprócz zajęć z polskiego, w które była wliczona ramatyka, mowa, słuchanie i inne zajęcia, były także tzw. „zajęcia wybieralne”, wśród których znalazło się kółko tetatralne. Cel takich zajęć był prosty, głównym zadaniem było, aby obcokrajowcy poznali polską sztukę. Ja na te zajęcia zapisałem się kompletnie przez przypadek, tak, jak już wspomniałem, kompletnie nie znając języka, nie wiedząc, co to. Na drugim roku stwierdziłem, że to świetna metoda na naukę języka i wcieliłem się w rolę Edka w sztuce „Tango” E. Mrożka. Dyrektor przychodził na każdy mój występ, aż pewnego dnia zaproponował mi, abym aktorstwem zajął się na poważnie. Zdecydowałen, że będę zdawał do PWST w Krakowie. Można powiedzieć, że pomysł na aktorstwo i tak pojawił się u mnie przez przypadek. 

Z tego, co wiem, nie myślał Pan nigdy o aktorstwie, ale zawsze chciał Pan zostać tłumaczem polskiego. Skąd wogóle wzięło się u Pana zainteresowanie Polską? 

Było trochę inaczej. Nie chciałem być tylko tłumaczem, ale był to jeden z zawodów, jakie brałem w tej chwili pod uwagę. Do Polski przyjechałem, kiedy po ukończeiu liceum w Japonii nie wiedziałem, co chcę robić w życiu. Można powiedzieć, że Polską zainteresowałem się dzięki filmom Kieślowskiego, które bardzo mi się spodobały. Zdecydowałem się na roczny wyjazd na kurs polskiego, nie planując, co dalej. A pózniej, jak już wspomniałem, zostałem w Polsce i skończyłem studia aktorskie.

Czy Pana rodzina popierała Pana pomysł na to, że zajmie się Pan aktorstwem? 

Tak. Moi rodzice bardzo ucieszyli się, że znalazłem sobie coś, co chcę robić w życiu i zdałem egzamin wstępny do szkoły teatralnej i to tam, gdzie bardzo trudno się dostać. Nawet, kiedy na trzecim roku studiów zadebiutowałem w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, rodzice przyjechali wtedy z Japonii na premierę przedstawienia. 

W serialu „M jak miłość“ od jakiegoś czasu pojawia się Pan w roli Taro, który miał mocne wejście do serialu. Jakie przygody jeszcze go czekają? 

Będzie pracował na stałe w „Bistro za rogiem“ i nawiązywał fajny kontakt z wszystkimi bohaterami. A co dalej? Będzie szukać miłości, ale czy znajdzie, tego jeszcze nie wiadomo. Zaraz w pierwszym odcinku, w którym się Pan pojawił, wykorzystał Pan typowo japońskie zdolności sportowe. 

Czy prywatnie również trenuje Pan sztuki walki? 

W chwili obecnej nie. Kiedyś, przez 6-8 lat trenowałem, ponieważ szczególnie w gimnazjum i liceum w Japonii jest obowiązkowy jeden przedmiot ze sztuk walki, judo lub kendo. Wybrałem judo, albowiem mój tata ma czarny pasek, więc trenowałem razem z nim. 

Czy Taro wykorzysta jeszcze jakieś „japońskie chwyty“ na ekranie? 

Taro jest również świetnym kucharzem. 

Z tego, co wiem, najbardziej z planu zaprzyjaźnił się Pan z Gabrysią Raczyńską, czyli serialową Basią. A jak czuje się Pan np. w towarzystwie Rafała Mroczka, czy Jacka Lenartowicza? Jakimi są kolegami z planu? 

Jeśli chodzi o kolegów z planu „MjM“, do tej pory najbardziej zaprzyjaźniłem się z Olgą Frycz. Zaczęliśmy grać w podobnym czasie. Mamy wspólnych znajomych, czasem spotykamy się na piwko. Rafał i Jacek to „starsi koledzy z planu“, dają mi różne przydatne wskazówki. Z Jackiem często żartujemy. 

W towarzystwie jakich postaci w czasie najbliższym na ekranie pojawiać będzie się serialowy Taro? 

Olga, Basia, Ala, Paweł, Janek. 

Jeżeli chodzi o inne projekty, pojawi się Pan w filmie „Ostatni klaps“, proszę zdradzić, w jakiej roli? 

Zagrałem producenta filmu porno z Japonii. 

Jakie ma Pan jeszcze plany zawodowe?

Skupiam się na zdjęciach do „MjM“, chciałbym też grać w Teatrze, ale na razie nie mam propozycji.

Ostatnio, w jednej z rozmów, aktor Grzegorz Daukszewicz przyznał, że planuje wybrać się kiedyś z Panem do Japonii właśnie. Czy macie takie plany?

Tak, przyjaźnimy się z Grzegorzem. Co do wyjazdu nie mamy konkretnego terminu, ale jest to nasz plan i w przyszłości wcielimy go w życie.

 Gdyby wielki podróżnik spytał Pana, jakie miejsca w Japonii warto odwiedzić, co wymieniłby Pan? 

Dla turystów, którzy są w Japonii po raz pierwszy, standardowo poleciłbym Tokio, Kioto i Osaka. Dla miłośników podróży zaproponowałbym NA-ONSEN (gorące źródło), Okinawa jako letnia wycieczka nad morze, a Hokkaido lub Nagano na narty w zimie. 

Proszę na koniec powiedzieć, co od czasu początku Pana pobytu w Polsce najbardziej polubił Pan w tym kraju? 

Miłych, życzliwych ludzi i pyszną kuchnię polską. 

Materiał archiwalny z dnia 28 września 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz