Aktorka znana i lubiana. Małgorzaty Potockiej nie trzeba nikomu przedstawiać. W wywiadzie wspomina pracę na planie „Linii życia“, a także zdradza, w jaki sposób ładuje akumulatory. Aktualnie można ją oglądać w "Barwach szczęścia".
Reżyseria, produkowanie filmów, aktorstwo, co jest dla Pani najważniejsze?
Najważnejsze jest bycie „filmowcem“ Bycie na planie, granie i reżyserowanie jest wspaniałe. To mi jest najbliższe. Oczywiście zajmuję się wieloma innymi rzeczami, jestem „pania od promocji“ albo producentem, czy nauczycielem. Jeśli grałabym od rana do wieczora, to wiadomo, że nie robiłabym nic innego, bo wtedy świat jest niedostępny, bo na nic nie ma już czasu.
Kiedy przyszła pierwszy raz Pani do głowy taka myśl, aby zająć się właśnie tym, a nie czymś innym?
Nie jedna myśl, bo zajmuję się wieloma rzeczami. Czasem myślę, że chciałabym tylko pisać…
Czy od zawsze interesowała się Pani aktorstwem?
Od dzieciństwa wyrastałam w domu filmowców i też innego świata nie widziałam, dlatego też inny świat nie wydawał mi się interesujący.
Jest Pani aktorką wyłącznie filmową, która z ról była dla Pani najważniejsza?
Nie wyłącznie, bo grałam w teatrze i z pewnością jeszcze w teatrze zagram. Najważniejsza jest zawsze rola ostatnia, czyli „Bezdech“ Andrzeja Barta, ale Małgorzata w „Fauście“ też miała swoje znaczenie i „Wszystko na sprzedaż“ Andrzeja Wajdy.
W serialu „Linia życia“ odgrywała Pani rolę Teresy, czy zdążyła Pani polubić swoją postać?
Zdążyłam i od razu mi ją odebrano, nie dając nawet szansy na rozwój, a szkoda.
Czy są jakieś cechy, które zmieniłaby Pani w Teresie?
Brakowało mi w jej roli takich scen, gdzie ożywia restaurację, wymyśla przepisy i robi z tego jakość…
Serial „Linia życia“ miał ogromne grono fanów, a mimo to został zdjęty z anteny. Dlaczego?
Podobno było za mało widzów, choć badali do ostatniej chwili i było coraz lepiej.
Czy istnieje jeszcze szansa, że pojawią się nowe odcinki serialu?
To już widzowie muszą załatwiać z producentem.
Czy w nowym sezonie jesiennym, który właśnie się rozpoczął pojawi się Pani w jakiejś nowej produkcji? W czym?
W „Bezdechu“ Andrzeja Barta.
Proszę na koniec zdradzić, jak spędziła Pani wakacje, czy znalazła czas na odpoczynek?
Fantastycznie odpoczęłam, nie wychodząc z domu przez trzy miesiące. Pisałam w ogrodzie i podlewałam kwiaty. Nie tak, jak zwykle, że objeżdżam cały świat, ale po raz pierwszy u siebie. Trochę skupienia było mi potrzebne.
Materiał archiwalny z dnia 29 września 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz