sobota, 23 listopada 2019

EXCLUSIVE: Michał Malinowski: "W życiu nic nie jest definitywne"

EXCLUSIVE: Michał Malinowski: "W życiu nic nie jest definitywne"


























fot. zdjęcie nadesłane

Dnia 21 listopada 2019 roku odbyło się uroczyste otwarcie Cinema City w Cieszynie. Gośćmi specjalnymi imprezy byli aktorzy - Sonia Bohosiewicz i Michał Malinowski. 

Z Michałem miałam ogromną przyjemność rozmawiać o filmie "Jak poślubić milionera", w którym zagrał główną rolę oraz o życiu na krawędzi i zmianach jakie obecnie zachodzą w jego życiu.          To jeden z ostatnich wywiadów, którego udzielił przed wyjazdem z Polski. 

Spotykamy się na otwarciu Cinema City w Cieszynie. Jaki gatunek filmowy jest Pana ulubionym z perspektywy widza?

Z perspektywy widza lubię bardzo różne kino. Wybieram w zależności od tego, czego potrzebuję w danej chwili. Czasem są to komedie, czasem horrory. 

Czego poszukuje Pan w filmach? Czym cechuje się dla Pana dobre kino?

Dobre kino zaskakuje. Film oglądam z zaciekawieniem i czekam, co się wydarzy. 
Lubię się rozwijać. Nawet fikcyjna historia może nieść ze sobą wartość edukacyjną. 

"Jak poślubić milionera" to najnowszy film, w którym możemy Pana oglądać. Co opowiedziałby Pan o swojej postaci?

Na początku był strasznym cwaniakiem, ale to dobry chłopak. Przez cały czas trwania filmu ta postać ewoluuje. Miłość zmienia go na lepsze. Było to dla mnie fajne wyzwanie aktorskie. 

Proszę opowiedzieć o zakulisowej pracy nad filmem.

Było super. Na planie panowała wspaniała atmosfera. Pracowaliśmy na własnych organizmach i emocjach, nie mogliśmy więc pozwolić na to, by pojawiły się negatywne emocje. Nie było ich. Było świetnie, inspirująco i sympatycznie. Miałem okazję podpatrywać na planie doświadczonych aktorów i czerpać z nich. 

Propozycja skierowana jest przede wszystkim do miłośników komedii, czy każdy w tym filmie znajdzie coś dla siebie?

Film "Jak poślubić milionera" skierowany jest do wszystkich, każdy znajdzie w nim coś dla siebie. 

To jak na razie ostatni film z Pana udziałem. Odszedł Pan z "Pierwszej miłości" i "Na Wspólnej", a zdecydował o wyjeździe z Polski. Czy odejścia z tych dwóch seriali są definitywne, czy zostawił Pan sobie uchyloną furtkę w razie chęci powrotu?

Ciężko powiedzieć. W życiu nic nie jest definitywne. (Śmiech.) Czas pokaże.  

Nie boi się Pan, że zatęskni za aktorstwem? W najlepszym momencie swojej kariery wycofuje się Pan z życia zawodowego.

Aktorstwo to dla mnie człowieństwo. Żeby być dobrym aktorem, trzeba rozwijać się jako człowiek. Mam potrzebę, by rozwinąć się w trochę innych kierunkach. Jeśli zatęsknię, wtedy wrócę. 

Czy decyzja związana jest z tym, że jest Pan miłośnikiem adrenaliny i życia na krawędzi? 

(Śmiech.) Tak trochę jest. Kiedy gramy w serialach codziennych, podpisujemy umowy. Jest w nich punkt, który zabrania narażać swoje życie i zdrowie. Teraz, kiedy ten punkt nie będzie nade mną ciążył, będę mógł puścić wodzę fantazji. (Śmiech.) 


























fot. zdjęcie nadesłane

Jaką szaloną rzecz zrobił Pan ostatnio? (Śmiech.) 

Szaleństwa są u mnie codziennością, trudno więc wybrać coś konkretnego. (Śmiech.) Czuję, że najbardziej szalone rzeczy są jeszcze przede mną. Zamierzam zrobić je w całkiem niedalekiej przyszłości. 

Jest Pan miłośnikiem adrenaliny, ale też odkrywania nowych destynacji. Jakie miejsce zachwyciło Pana ostatnio?

Ostatnio nie podróżowałem za wiele, bo życie zawodowe było bardzo intensywne. Kiedyś bardzo dużo podróżowałem, natomiast destynacje same w sobie są często kwestią przypadku. Ważni są ludzie, których spotykam. Najlepiej wspominam czas, w którym w trakcie studiów jeździłem autostopem po Europie. Wtedy najwięcej się działo. 

Pamiętam, że kiedyś wraz z Dawidem Czupryńskim pojechał Pan do Chin. Jak wspomina Pan tę podróż?

Wszystko działo się bardzo szybko. Na to, by dostać się do Pekinu, mieliśmy tylko 5 tygodni. Byłem w szoku, że się udało. Dziennie przemierzaliśmy ok. 500 km. 

Ma Pan w tym momencie coś, co można określić mianem podróży marzeń?

Nie zawsze chodzi o miejsce. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo dostać się wszędzie. W podróży ważne jest to, co robimy po drodze. 

Czego w momencie Pana drogi, która cały czas zaskakuje, można życzyć Panu na koniec rozmowy?

Żeby wszystko to, co sobie zaplanowałem, udało się i mnie zaskoczyło.  

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz