czwartek, 30 stycznia 2020

Piotr Zelt: "Negatywne postaci są bardziej krwiste"

Piotr Zelt: "Negatywne postaci są bardziej krwiste"


























fot. zdjęcie nadesłane

Z Panem Piotrem Zeltem miałam przyjemność rozmawiać przy okazji imprezy charytatywnej - Fascynujący mecz hokeja na lodzie. Event odbył się 22 grudnia w Cieszynie.

Rozmawiamy o Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich, ulubionych sportach aktora, ale przede wszystkim o spektaklu "Czarno to widzę, czyli wymieszani posortowani", którego premiera odbyła się 23 stycznia w Domu Kultury Świt w Warszawie. Czym jest toleracja? Czy sztuka teatralna może nauczyć akceptacji inności? Na to i wiele innych pytań odpowiada Piotr Zelt. 

Spotykamy się w Cieszynie, gdzie o godz. 18:00 rozegrany zostanie Fascynujący Mecz Hokeja na lodzie. Jak samopoczucie przed rozpoczęciem?

Wspaniale. Uwielbiam grać w hokeja. Każda taka okazja jest dla mnie świętem. W piątek odbył się trening, który bardzo mnie ucieszył, a teraz już czekam, by wejść na lód. 

Mecz zostanie rozegrany pomiędzy Hokejową Reprezentacją Artystów Polskich a Drużyną Kajetana Kajetanowicza. Jak długo trwały w Waszej drużynie przygotowania do dzisiejszego wydarzenia?

W hokeja gram regularnie. Przygotowanie to indywidualna kwestia każdego z naszych zawodników. Dzisiejsze spotkanie ma podłoże charytatywne, zawsze tak jest w przypadku naszych rozgrywek. 
Jeżeli chodzi o hokej, każdy z nas reprezentuje inny poziom zaawansowania. 

Mecz został zorganizowany, aby wspomóc działania Fundacji Fascynujący Świat Dziecka, która ma swoją siedzibę w Goleszowie. Pan bardzo chętnie udziela się charytatywnie, nie trzeba Pana namawiać. 

Kiedy czas mi pozwala, zawsze włączam się w akcje charytywne. Pomagam z przyjemnością. Uważam, że to mój obowiązek, wpisany w moją profesję. 

Jest Pan także jednym z członków drużyny Reprezentacji Artystów Polskich w piłce nożnej. Jakie jeszcze sporty uprawia Pan na co dzień?

Odkąd pamiętam, miałem ogromną słabość do narciarstwa alpejskiego. Do dziś uprawiam go regularnie. 

Przez kilka lat ścigałem się w rajdach, mam licencję, ale kask i kombinezon musiałem odwiesić na kołku, a stało się to z powodów ekonomicznych, ponieważ skończyło się otrzymywanie dofinansowań na starty. 

W tej chwili uprawiam kolarstwo szosowe oraz windsurfing. 

Podejrzewam, że Pana ulubionym sportem zimowym jest hokej na lodzie. (Śmiech.) 

Na równi z hokejem znajduje się narciarstwo alpejskie. (Śmiech.) 

Gra Pan w meczach RAPu, ale to czas bardzo intensywny dla Pana również w aktorstwie. 22 i 23 stycznia w DK Świt w Warszawie odbyła się premiera spektaklu charytaywnego "Czarno to widzę, czyli wymieszani posortowani"  z Pana udziałem. Co opowie Pan o pracy nad tym spektaklem?

Przedsięwzięcie jest bardzo interesujące. Żyjemy w dziwnych czasach, w ogromnej nietolerancji, która ciągle się nasila. To dzieje się nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie. Narastają konflikty nacjonalistyczne, ksenofobiczne, rasistowskie. W Polsce to dzieje się w zawrotnym tempie, trzeba więc stawić czoła takim zachowaniom.

Scenariusz do naszego spektaklu napisał Marcin Szczygielski. To komedia, ale ma dawać do myślenia i skłaniać do refleksji na temat tego, jak postrzegamy inność szeroko rozumianą. W 

"Czarno to widzę, czyli wymieszani posortowani"  pojawia się cała galeria postaci. Na naszej scenie pojawia się m.in. osoba o odmiennym kolorze skóry oraz osoba z niepełnosprawnością. 

Warto wspomnieć, że organizowany jest z inicjatywy Omenaa Foundation na rzecz budowy szkoły dla dzieci ulicy w Ghanie. Jak każdy z nas może pomóc w tym przedsięwzięciu?

Trzeba kupić bilet i przyjść na spektakl. Część dochodu z biletów przeznaczona będzie na budowę szkoły dla dzieci ulicy w Ghanie. Warto dać szansę dzieciakom. 

"Inny nie znaczy gorszy". Takie przesłanie moim zdaniem niesie Wasz spektakl. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

Zgadzam się z tym stwierdzeniem. 

Jestem wielkim orędownikiem krzewienia tolerancji pod każdą postacią i tępienia wszelakich przejawów nietolerancji. Mam nadzieję, że moja postawa jest jednoznaczna. 

Zwracacie tu uwagę na problemy osób wykluczonych. Czy takie spektakle Pana zdaniem pomagają spojrzeć na niektóre problemy nieco bardziej łaskawie? Uczą tolerancji?

Mam nadzieję. Wszystko przed nami. Jestem ciekaw, jaki będzie odbiór tego przedstawienia. Premiera coraz bliżej. Mam nadzieję, że odbiór będzie pozytywny. Myślę w tym momencie o walorze edukacyjnym i uświadamiającym. 

Pan wciela się w rolę Malwiny, transseksualistki, która nie poddała się jeszcze chirurgicznej zmianie płci, ale stanie się to niedługo. Żyje samotnie, nie ma przyjaciół. Co ze swojego punktu widzenia opowiedziałby Pan o swojej postaci?

To postać ciekawa, wielowarstwowa. Malwina w przeszłości bywała brutalna, zdarzały się w jej życiu sytuacje, z których nie jest dumna. To charakterystyczne dla ludzi, którzy nie są do końca pogodzeni ze sobą i mają problem z identyfikacją seksualną albo identyfikacją płci. To często przeradza się w agresję. 


























fot. zdjęcie nadesłane

Co okazało się dla Pana największym wyzwaniem w budowaniu postaci Malwiny? Co sprawia Panu najwięcej trudności?

Ten proces trwa, buduję tę postać. Najtrudniejsze okazało się dla mnie zapanowanie nad damską garderobą i butami na obcasie. (Śmiech.) 

Trudno chodzi się w szpilkach. (Śmiech.)

Tak. Nie jest to dla mnie proste, muszę nad tym zapanować. Przyznam jednak, że nie jest to dla mnie nowość, ponieważ już przy wcześniejszych angażach miałem okazję próbować swoich sił chodząc w butach na obcasie. Było to jednak krótkie wyjście, a teraz czeka mnie to przez cały spektakl.

Drugą rzeczą na której się skupiam jest to, by postać, którą tworzę nie była groteskowa. 

W tę postać wciela się Pan w dublurze z Wojtkiem Medyńskim. Czy dajecie sobie wzajemnie wskazówki odnośnie prowadzenia tej postaci?

Dajemy sobie uwagi, dzielimy się pomysłami. Łatwiej wpaść na fajny pomysł, kiedy patrzy się z boku. 

Warto też wspomnieć o filmie "Kryptonim przypadek", w którym wcieli się Pan w rolę seryjnego mordercy. Premiera w 2020 roku. Czy wcielanie się w negatywne postaci jest dla Pana ubarwieniem pracy w tym zawodzie?

Zdecydowanie. Nie broniłem się nigdy przed takimi wyzwaniami. Granie negatywnych postaci jest ciekawe dla aktora. Można spotkać się wtedy z niechęcią widzów. Negatywne postaci są bardziej krwiste. 

Najbliższe plany. 

Oprócz  spektaklu "Czarno to widzę, czyli wymieszani posortowani" gram w ośmiu innych tytułach teatralnych. Sporo pracuję głosem. Mam sporo zajętości. Jest co robić. 

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz