sobota, 18 stycznia 2020

Zygmunt Chajzer: "Internet nie zawsze spełnia oczekiwania, które mamy"

Zygmunt Chajzer: "Internet nie zawsze spełnia oczekiwania, które mamy"


















fot. Michał Mutor / Agencja Gazeta

Dnia 11 stycznia 2020 roku w ramach 28. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbył się XI Legendarny Kosmiczny Mecz. Miałam przyjemność rozmawiać z Panem Zygmuntem Chajzerem. O imprezie, ale także o marce piorącej Mr. Ziggi i o zagrożeniach, jakie niesie internet. 

Spotykamy się przed XI Kosmicznym Meczem w Jastrzębiu - Zdroju. Jak samopoczucie przed rozpoczęciem rozgrywek?

Świetnie, dam z siebie wszystko. 

Jak wyglądały Pana przygotowania do tegorocznej edycji? Z tego, co wiem, siatkówkę uprawia Pan dość regularnie.

Tak. Regularnie gram w siatkówkę plażową. 2 - 3 razy w tygodniu gramy w specjalnie przystosowanej hali do zimowych rozgrywek na plaży. Cały czas jestem aktywnym zawodnikiem siatkówki plażowej. 

Co jest dla Pana najważniejsze w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka? 

Dla mnie najważniejsze jest to, że ludzie jednoczą się w szlachetnym celu. Pieniądze są ważne, ale najpiękniejsze jest, że potrafimy być razem w dobrej sprawie. 

Po Vizirze czas na Mr. Ziggi. (Śmiech.) Powstanie tej marki piorącej było efektem ciężkiej, ponad rocznej pracy. Podobno wymarzył Pan sobie taki produkt, którego na rynku jeszcze nie było. Połączenie jakich cech było dla Pana najważniejsze?

Najistotniejsze było, by produkt był polski, ekologiczny i służył całej rodzinie. Mr. Ziggi może być stosowany również dla dzieci, które mają uczulenia. Uważam, że w tym momencie Mr. Ziggi jest najlepszym środkiem do prania dostępnym na polskim rynku. 

To ważne, że Wasz produkt można kupić także online. Teraz wszystko przenosi się do internetu. Pan również. (Śmiech.) Od sierpnia można znaleźć Pana na Instagramie. Kto Pana namówił? Syn? (Śmiech.)

Córka Weronika (śmiech.), która pierwszy raz zagra ze mną w drużynie. Do tej pory w Legendarnych Kosmicznych Meczach graliśmy naprzeciwko siebie. 

Mam wrażenie, że wcześniej stronił Pan od mediów społecznościowych. Nie wierzył Pan w siłę internetu? 

Internet nie zawsze spełnia oczekiwania, które mamy. Weronika przekonała mnie jednak, że na Instagramie warto być i komunikować się z ludźmi, którzy ciekawi są tego, co u mnie. 

Czym najchętniej dzieli się Pan na Instagramie?

Tym, co się aktualnie u mnie dzieje. Kiedyś wrzuciłem zdjęcie z grilla, a pamiętam, że kiedyś pojawił się także Krtek. (Śmiech.) Zamieszczę też relację z  tego dzisiejszego fantastycznego  wydarzenia. 

Jakim jest Pan użytkownikiem? Czego poszukuje w sieci?

Jestem dziennikarzem, więc internet jest dla mnie źródłem informacji. To, czego kiedyś szukaliśmy w książkach, bez większego problemu można znaleźć obecnie w sieci. 

Jako dziennikarzowi nadal najbliższe jest Panu radio?

To prawda. 

Jedną z pułapek internetu jest wszechobecny hejt. Jak Pan na niego reaguje. Wiele jest akcji, mających mu zaradzić. Jak Pan je odbiera?

Uodporniłem się na wpisy internautów. Negatywne komentarze biorą się z czystej chęci wyrządzenia komuś krzywdy. Dla ludzi wrażliwych takie komentarze są ogromnym problemem. Ci, którzy hejtują robią krzywdę tym, którzy są wrażliwi. To straszne. 

Jak pod względem zawodowym ocenia Pan rok 2019? Był dla Pana łaskawy?

To był dobry rok, ale 2020 będzie jeszcze lepszy. 
 
Najbliższe plany. 

Wygrać mecz. (Śmiech.) 

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz