środa, 12 lutego 2020

Magdalena Walczak: "Książkę pisałam przede wszystkim dla siebie"

Magdalena Walczak: "Książkę pisałam przede wszystkim dla siebie"


















fot. Izabela Urbaniak

Germanistka. Nauczycielka języka niemieckiego. Autorka książki "Labirynt - Alicja w Krainie Schematów". W szczerej rozmowie opowiada o emocjach, które towarzyszyły jej podczas pisania debiutanckiej książki, ale także o tym, co dla niej jest największym labiryntem dzisiejszych czasów.

Zdradza także, dlaczego warto dać szansę debiutantom i po jakie książki sięga w wolnych chwilach.

Z wykształcenia jesteś germanistką, a z zamiłowania nauczycielką języka niemieckiego. Zawsze wydawało mi się, że ludzie najchętniej uczą się angielskiego, czy do nauki języka niemieckiego podchodzą z takim samym zainteresowaniem? Co wynika z Twoich obserwacji?

(Śmiech.) Do nauki języka niemieckiego ludzie w ogóle nie podchodzą z pasją. Stwierdziłam więc kiedyś, że jestem po to, by tą pasją zarażać. (Śmiech.) Teraz jednak już się tym prawie wcale nie zajmuję. 

Kiedyś uczyłam przede wszystkim dzieci, a u nich trudno z motywacją. Motywacja nie dotyczy tylko nauki, ale dosłownie wszystkiego. Dzieci trzeba namawiać nawet do wyjścia na dwór. Jestem z pokolenia, które na podwórku spędziło praktycznie całe swoje dzieciństwo. Z moich obserwacji wynika, że niemiecki jest trudnym językiem, a do tego jest źle nauczany w szkołach. Moją misją było przyjazne przedstawienie tego języka. 

Co najbardziej zachwyca Cię w języku niemieckim?

(Śmiech.) Zachwyt minął z biegiem lat, bo zaczęło go wypierać pisanie. Najbardziej robiły na mnie wrażenie logika i uporządkowanie oraz przejrzyste reguły. 

Na samym początku nie lubiłam tego języka. Uważałam, że go nie rozumiem, jest dla mnnie za trudny i nie chcę się go uczyć. W pewnym momencie jednak zmieniłam nastawienie, uparłam się i stwierdziłam, że znajdę sposoby, jak go opanować, a potem zaczęłam przedstawiać je innym. 



















fot. Izabela Urbaniak

Kochasz język polski, jak przeczytałam w jednym z wywiadów jesteś "rozkochana w słowie". Jakie jest Twoje ulubione słowo?

Moim ulubionym słowem w języku polskim, które bardzo często pojawia się także w mojej książce  "Labirynt - Alicja w Krainie Schematów" jest RÓWNOWAGA. 

Uwielbiam je. Pięknie brzmi. Jest też słowem, które można interpretować w różnych kontekstach. Obecnie staram się wprowadzać równowagę we wszystkie dziedziny mojego życia.

W kontekście Twojego profilu na Instagramie także można wiele powiedzieć o równowadze.

Od wydania książki jest to mój temat przewodni w social mediach. Dużo o niej mówię, opisuję też drogę, która do niej prowadziła i... nadal prowadzi.

Czy organizujesz już spotkania autorskie na których prezentujesz swoją debiutancką książkę?

Książka na rynek trafiła 19 listopada 2019 roku. 29 lutego zapraszam na warszawską Białołękę na śniadanie sąsiedzkie połączone z moim spotkaniem autorskim. Odbędzie się ono w lokalu „3 pokoje z kuchnią“ o godz. 11:00. Ciekawe, czy komuś zechce się wstać tak wcześnie, żeby się ze mną spotkać. (Śmiech.) 

Już po raz czwarty odbył się plebiscyt na "Młodzieżowe Słowo Roku". Na podium znalazły się słowa "alternatywka", "jesieniara" i "eluwina". Znasz ich znaczenie?

Znam ich znaczenie, ale tylko dlatego, że sprawdziłam w internecie. (Śmiech.) I mam jeden wniosek: nie podobają mi się. (Śmiech.)

Nawet patrząc na "Alicję" zwracam uwagę na szlachetność słów, pamiętam o tych, o których się zapomina. Staram się odmalowywać ich znaczenie, bo w dzisiejszych czasach słowa tracą wartość, są nadużywane.


















fot. Izabela Urbaniak

Jesteś autorką książki "Labirynt - Alicja w krainie schematów". Jakie słowo w Twojej książce, oprócz imienia bohaterki oraz równowagi pojawia się najczęściej? (Śmiech.) 

Często pojawia się sformułowanie i postać "Anioła Stróża" oraz słowa takie jak pokolenie, rodzina, ród. 





















fot. okładka książki "Labirynt - Alicja w krainie schematów"


Twoja książka jest swego rodzaju przewodnikiem duchowo - psychologicznym. Co w jej pisaniu było dla Ciebie najważniejsze?

Książkę pisałam przede wszystkim dla siebie. Był to mój przewodnik duchowo-psychologiczny. Liczyła się świadomość, że gdzieś jest koniec Labiryntu. Później zrobiłam to, do czego namawiało mnie otoczenie, czyli przedstawiłam historię innym. 

Podobno powstała w momencie, w którym byłaś na rozdrożu, a do jej napisania namówiły Cię koleżanki. To prawda? 

Znajoma powiedziała mi, że mam włożyć najpiękniejszą sukienkę, jaką mam i z gracją wejść w Labirynt. To oczywiście przenośnia, która miała mnie zachęcić do spisania historii mojej Alicji. Odważyłam się poszukać wydawcy. 

Opowiedz o kulisach powstania swojej  książki.

Książka powstawała, kiedy miałam na to czas, ponieważ pracując na etacie, musiałam pogodzić kilka spraw na raz. W weekendy i w nocy nadrabiałam. Nie było to ani regularne ani zaplanowane. Wydawało mi się, że wszystko trwało wieki, ale okazuje się, że zajęło mi to tylko ponad rok. 

Czy spotykasz się z opinią czytelniczek, które przyznają, że Twoja książka pomogła im w trudnym momencie życia?

Tak, jest to bardzo miłe. Cudowne. Ostatnio odezwała się do mnie osoba, która przeczytała moją książkę w trzy godziny. To literatura o każdej i dla każdej z nas. Można ją na wiele sposobów interpretować. 

Do jakich czytelników skierowana jest Twoja książka. Gdzieś przeczytałam, że to lektura tylko dla Pań, ale Panowie zawsze mogą kupić ją na prezent. (Śmiech.) 

Odpowiedzi na to pytanie zmieniają się od października. 

Na pewno jest to książka dla osób, które znalazły się w toksycznych relacjach. Jest też po prostu... dla kobiet. Każda z nas ma problem z samoakceptacją, krytyką.

W pewnym momencie zbuntowali się panowie. Zaczęli pytać, dlaczego ta książka nie jest dla nich. (Śmiech.) Kilku z z nich stwierdziło, że sami wezmą się za czytanie, a ja doszłam do wniosku, że to na pewno świetny punkt wyjścia do zbliżenia się kobiecego i męskiego świata, poznania naszych punktów widzenia.

Czy jest szansa na kontynuację i wydanie drugiej książki o losach Alicji?

Powstaje część druga. Na razie to początki, ale zdecydowanie tak!

Co według Ciebie jest największym labiryntem / pułapką dla kobiet w dzisiejszych czasach?

W toksyczne relacje z mężczyznami wchodzimy same, ponieważ mamy w sobie różnego rodzaju deficyty. To „od strony“ deficytów i znanych nam schematów przyciągamy relacje, na zewnątrz nas nie dzieje się nic, czego nie nosimy w środku. Największą pułapką dzisiejszych czasów jest samoakceptacja czyli to, by lubić siebie. Totalnie nie umiemy się od siebie odczepić. (Śmiech.) 
Kobiety celują w same siebie potężnymi ilościami krytyki. 

Wyniki czytelnictwa w Polsce z roku na rok gwałtownie spadają. Co zrobić, by to się zmieniło?

Chciałabym powiedzieć, że po prostu... wychodzić bezpośrednio do czytelnika, ale to trudne, ponieważ spotkania autorskie w dużym procencie nie udają się, ludzie na nie nie przychodzą. Ale to głębszy problem, bo w dzisiejszym świecie człowiek w ogóle coraz rzadziej spotyka się czy rozmawia bezpośrednio z drugim człowiekiem. Być może media powinny bardziej promować czytelnictwo?

Moim zdaniem wiele jest akcji promujących czytelnictwo. Jak je odbierasz? 

Jestem jak najbardziej za promowaniem czytelnictwa, ponieważ w tym momencie ludzie będą chcieli odkrywać nowe książki. Czytelnik w dzisiejszych czasach jest dość leniwy. Sięga po to, co króluje w notowaniach Empiku, po komercję. Chciałabym, by ludzie sięgali też po debiutantów. (Śmiech.) 

Jakim jesteś czytelnikiem? Czego w książkach poszukujesz?

Jestem osobą, która w sztuce poszukuje tego, co ma w środku. Najbardziej interesuje mnie to, co ze mną aktualnie rezonuje, co prawdopodobnie pomoże mi jeszcze bardziej poznać proces, w którym się znajduję. W książkach przyciąga mnie literatura faktu, nie fikcja.

Jaka książka zachwyciła Cię ostatnio, a która Cię zawiodła?

Od kilku lat zgłębiam literaturę obozową. Ostatnią książką, po którą sięgnęłam była "Kołysanka z Auschwitz". W książkach przyciągają mnie silne i trudne emocje, ale wchodzę chyba w etap życia, gdzie zainteresowanie tematyką obozową już się we mnie wyczerpuje. Mam oczywiście nadal dużo szacunku do tego rodzaju literatury, ale pojawia się też już zmęczenie tymi treściami. 

Opowiedz o najbliższych planach. 

Z "Alicją" pracujemy nad PRem, rozbudowuję swoje social media, udzielam wywiadów, blogerzy piszą kolejne recenzję, planuję spotkania autorskie, a także wkrótce odbiorę nagrodę od ID Media Ilony Adamskiej za książkę roku 2019. 

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz