Arek
Smoleński: "Kabaret był mi bliski od zawsze"
Fot. Marek Zimakiewicz
W Warszawskim
Klubie SPATIF miałam ogromną przyjemność rozmawiać z Arkiem
Smoleńskim, aktorem młodego pokolenia, wcielającym się w rolę
Bartka w serialu "M jak miłość" oraz założycielem
Kabaretu Polefka.
Rozmawiamy
także o najnowszym serialu HBO "Ślepnąc od świateł".
Aktorstwo to
dziś niepewny zawód.
Co spowodowało, że postanowiłeś go wybrać?
To
był pewnego rodzaju impuls. W szkole podstawowej występowałem na
wszelakich apelach i akademiach. Spodobała mi się forma interakcji
z ludźmi przez pryzmat sceny. Zauważyłem, że to co robię ludzi
interesuje i bawi.
Moimi
idolami z dzieciństwa byli tacy aktorzy jak Bogusław Linda, Marek
Kondrat, Janusz Gajos i wielu innych którzy wtedy bardzo mi
imponowali.
Brałem
udział w wielu konkursach aktorskich. Z czasem to wszystko
przerodziło się w pasję i nie myślałem już o wyborze innego
zawodu.
Można
zatem stwierdzić, że już od najmłodszych lat przejawiałeś zainteresowanie sztuką – lubiłeś występować, kochałeś scenę...
Tak.
Aktorstwo, które
przez moment było u mnie pewnego rodzaju wygłupem, z biegiem czasu
przerodziło się w poważne myślenie o aktorstwie dramatycznym.
Występujesz w filmach i serialach, ale jesteś także założycielem Kabaretu
Polefka. To stosunkowo nowy projekt. Kiedy pojawił się pomysł na
jego powołanie do życia?
Kabaret
był mi bliski od zawsze. Aktorstwo rodzi się na poczatku drogi
z chęci wygłupiania się, parodiowania innych i rozśmieszania.
Kabaret
zawsze był obecny w moim życiu. W dzieciństwie rodzice zapoznawali
mnie z twórczością
Kabaretu Starszych Panów,
Kabaretu Olgi Lipińskiej, Kabaretu TEY, kabaretu Potem, czy
piosenkami Wojciecha Młynarskiego których wtedy nie rozumiałem do
końca. Niektóre
kabarety, które
lubię są do dzisiaj obecne na naszej scenie. Mogę tu wymienić
Kabaret Hrabi, Kabaret Moralnego Niepokoju, Ani Mru Mru i wiele
innych.
Podczas
studiów na
Wydziale Aktorskim w Warszawie kabaret został trochę przeze mnie
zapomniany. Dopiero po studiach kiedy to nagle zrobiło się bardzo
dużo wolnego czasu, gdyż aktor już zawodowy często rzadko jest
zatrudniany (Śmiech.) Pomyślałem o grupie najbliższych
przyjaciół, którzy mieli podobny problem i zaproponowałem tej
niezwykle zdolnej gromadce żebyśmy wykorzystali potencjał
komediowy, który każdy z nas ma i tak powstał Kabaret
Polefka. Chciałem, aby Kabaret Polefka był naszym dzieckiem, za
które będziemy
brali pełną odpowiedzialność. Nasz autorski projekt.
7
lipca 2017 roku udało się doprowadzić do premiery naszego
pierwszego programu "Reklamacja", który okazał się
sukcesem. Pół roku później wystąpiliśmy w kabaretowych
programach Polsatu, w „Swobodny Poligon Kabaretowy“ i w
„Kabarecie na Żywo“ gdzie zaproszenie dostaliśmy od kabaretu
Moralnego Niepokoju co było ogromnym wyróżnieniem. Braliśmy
udział w 24. Festiwalu Kabaretu w Koszalinie, największym festiwalu
kabaretowym w Polsce. To były bardzo ważne występy dla nas.
Zebraliśmy bardzo dużo doświadczenia. Teraz pracujemy nad drugim
programem. Chcemy żeby był wyjątkowy. Cały czas się uczymy,
mając ambicje na kabaret wielowymiarowy, nie jest to wcale prosta
sztuka.
Podobno
połączyła Was pasja do śmiechu i dzielenia się tym śmiechem z
innymi. A ja mam wrażenie, że tej pasji do śmiechu brakuje nam
wszystkim w codzienności. Co zrobić, by to się zmieniło? Wychodzisz z założenia, że każdy dzień może być dobrym, bo wszystko
zależy tylko od nas?
Do
pewnego stopnia wszystko zależy tylko od nas, ale jakby się tak
głębiej nad tym zastanowić, to tak naprawdę wszystko i nic. W
rozumieniu świata występuje pewien paradoks - jeżeli chcemy zrobić
coś śmiesznego, musimy bardzo poważnie do tego podejść.
(Śmiech.)
Patrząc
z boku na nasze próby,
nie ma w nich tak naprawdę nic śmiesznego. Widać grupę mocno
skoncentrowanych, smutnych ludzi, którzy
próbują
wymyślić coś wesołego. (Śmiech.)
Wyobrażamy
sobie wtedy siebie na scenie, widownię w naszym zasięgu i działamy.
(Śmiech.) Łączymy pewne elementy, które
staramy się, aby były zabawne, absurdalne. Potrzebny jest do tego
dosyć osobliwy rodzaj koncentracji i weny twórczej,
która sprawia,
że artyści w momencie tworzenia wyglądają bardzo źle. Smutno,
nieszczęśliwie. (Śmiech.) Taki paradoks.
Wasza
twórczość
nawiązuje do cyt. strony na FB: "kabaretów
aktorskich i literackich najlepszego sortu". Rozwiń tę myśl.
Naszą
ambicją jest, aby Kabaret Polefka w przyszłości był chociaż w
połowie tak dobry jak te, które
wymieniłem już w trakcie trwania naszej rozmowy. Czasy się
zmieniają, w dzisiejszych czasach widzowie śmieją się z czegoś
innego, ale chcielibyśmy nawiązywać jednak do pewnej jakości,
która nie polega
tylko na bardzo realistycznym obśmiewaniu rzeczywistości przy
użyciu dużej ilości przekleństw.
Inspirujecie
się czasem kabaretami, które
wymieniłeś?
Oglądamy
je, ale staramy się wytworzyć własną tożsamość. To jest
trudne. Na szczęście mamy w zespole ludzi o podobnym poczuciu
humoru i tworząc nowy program, sami tę tożsamość stworzymy.
Potem to poczucie humoru zweryfikuje publiczność.
W
Polefce rozśmieszasz publiczność, a na ekranie kreujesz nieco
czarny charakter. Mowa oczywiście o Twojej roli w serialu "M jak
miłość". Czy ta różnorodność
jest tym, co najbardziej cenisz w tym zawodzie?
Tak.
To możliwość przeżywania kilku żyć w jednym. Postać Bartka
jest dość skomplikowana. To fajna rola, bardzo jestem za nią
wdzięczny scenarzystom i producentom „M jak miłość“ za
możliwość zagrania tej nieoczywistej postaci.
Ludzie pod wpływem ciężkich przeżyć potrafią zbaczać z dobrej drogi,
ale zawsze jest ta szansa, by wydostać się ze ślepego zaułku.
Bartek taką szansę dostaje i stara się ją wykorzystać. Jego
prawdziwe oblicze widzowie zobaczą dopiero w kolejnych odcinkach.
Trudna przeszłość nie da mu prędko o sobie zapomnieć. Będzie to
ciekawy, przewrotny wątek. Zapraszam do oglądania.
Z
mojej perspektywy, jako widza, Twoja postać stoi gdzieś pomiędzy...
Tak,
na ten moment Bartek stoi pomiędzy. Najbliższe odcnki to
zweryfikują. Przekonamy się, jakich wyborów
dokona, stojąc twarzą w twarz z sytuacjami ekstremalnymi.
Mam
wrażenie, że kreowanie negatywnych postaci jest do pewnego stopnia
uatrakcyjnieniem pracy w tym zawodzie, albowiem pozwala ono na
wykazanie się szerszą gamą umiejętności. Zgadzasz się z tym
stwierdzeniem?
Tak,
zgadzam się, aczkolwiek najciekawszą rzeczą dla aktora jest
zagranie postaci, która
się przełamuje, w której zachodza zmiany. Która musi podjąć
decyzję po której stronie stoi. Która jest uwikłana. Która
podejmuje walke polegającą na wydostaniu się z ucisku. Bardzo
kibicuje mojej postaci, Bartkowi, żeby w końcu mu się udało.
Wychodzisz z założenia, że aktor powinien zawsze próbować
zrozumieć zachowania swojej postaci? Stosujesz taką zasadę?
Oczywiście.
Wcielając się w postać aktor tworzy całą jej perspektywę
psychologiczną. Żeby urzeczywistnić daną postać, dać jej
prawdę, naturalność, trzeba tworzyć ją precyzyjnymi środkami, a
to nie jest łatwym zadaniem.
W czym Twoim zdaniem tkwi fenomen serialu "M jak
miłość"?
W
pięknej filmowej narracji, która wciąga nas w opowieść o
emocjach człowieka. Cała ekipa każdego dnia walczy o to, by
wszystko było dla widza pokazane w sposób nie tylko naturalny ale i
piękny, bo to przecież serial o miłości.
Czy
zanim trafiłeś do serialu, zdarzało Ci się go oglądać?
Oczywiście.
W
jakich produkcjach zobaczymy Cię wkrótce?
Opowiedz o najbliższych planach...
Zapraszam
do oglądania serialu "M jak miłość", do śledzenia
losów Kabaretu
Polefka, ale również
do oglądania serialu "Ślepnąc od świateł", najnowszej
produkcji HBO.
Porozmawiajmy
o serialu „Ślepnąc od świateł“. Jak trafiłeś do produkcji?
To
wyjątkowa produkcja. Przesłuchania były bardzo wymagające. Od
początku przygotowań widać było, że powstaje coś ważnego. Po
trzecim przesłuchaniu reżyser zaufał mi na tyle żeby obsadzić
mnie w roli Ksawerego.
Przed
rozmową zdradziłeś, że rola w tym serialu jest dla Ciebie szczególna.
Powiedz coś więcej.
Szczególna,
bo dała mi szansę na zagranie w wielkiej produkcji kogoś, kogo
jeszcze nie grałem. Bestsselerowa książka Jakuba Żulczyka
„Ślepnąc od świateł“ zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Czułem, że biorę udział w czymś szczególnym już po pierwszych
próbach, gdzie reżyser Krzysztof Skonieczny zdradzał szczegóły
jak będzie serial realizowany.
Przechodząc
się po Warszawie, na każdym kroku można napotkać plakaty
promujące serial. Spotkałam się w internecie z taką opinią, że
to serial inny od wszystkich. W czym Twoim zdaniem zawarta jest ta
inność?
Pomysł
artystyczny Krzyśka (reżysera) na realizację tego serialu to
pomysł na tworzenie kina światowego pod względem obrazu, światła,
scenografii, gry aktorów. Generalnie dbałości o każdy szczegół,
tak, żeby efekt końcowy widza zachwycił. Mimo, że sam serial
traktuje o kryminalnej Warszawie. Zapraszam do oglądania, to po
prostu trzeba zobaczyć.
Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz