Fot. Małgorzata Krawczyk
W dniach od 19 do 21 października 2018 roku odbywały się obchody setnej rocznicy odzyskania niepodległości w Cieszynie. Zaprezentowane zostało multimedialne widowisko artystyczne o tytule "Sztandary Niepodległości". Moim gościem był Pan Robert Gonera, aktor, który wziął udział w tym niezwykłym wydarzeniu.
Spotykamy się w ramach obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości w Cieszynie. O godz. 17:00 odbędzie się multimedialne widowisko artystyczne "Sztandary niepodległości". Czym dla Pana jest niepodległość?
Dla mnie niepodległość jest stanem ducha i stanem myśli. To wiąże się ze sprawami państwowymi. Po ogromnym przyspieszeniu cywilizacyjnym, które nieco nas wyprzedziło, niepodległością jest dla mnie dobre myślenie o przyszłości.
Proszę opowiedzieć coś więcej o widowisku, które zostanie dzisiaj zaprezentowane.
To zbiór piosenek autorstwa Romana Kołakowskiego, którego pamiętam z czasu, kiedy był bardem opozycji we Wrocławiu. Scenariusz widowiska wychodzi z faktów historycznych -Księstwo Cieszyńskie jako pierwsze ogłosiło przynależność do Rzeczypospolitej. To główny powód powstania omawianego przez nas widowiska. Wystąpi wielu wspaniałych artystów.
Scenariusz nawiązuje wprost do wydarzeń związanych z drogą Cieszyna do niepodległości...
Widowisko jest w całości multimedialne. Oprócz piosenek, które zostaną wykonane, będą wyświetlane również postaci i zdarzenia z tamtego okresu.Przywołane zostaną również niektóre fragmenty historii.
Czy w Pana odczuciu organizowanie wydarzeń tego typu pomaga w przybliżeniu i zrozumieniu zdarzeń historycznych?
Mam nadzieję, że tak. Sam gram w serialu historycznym, który okazał się wielkim sukcesem. Mowa o serialu "Korona królów", o którym będziemy jeszcze rozmawiać. Okazuje się, że ludzie lubią spojrzeć na karty historii w przystępnej formie. To część świadomości społecznej. To bezcenne i sensowne.
Poruszmy zatem szerzej temat wspominanego serialu "Korona królów", w którym występuje Pan w roli Jana Grota, arcybiskupa krakowskiego. Utwierdzam się w przekonaniu, że jest Pan pasjonatem historii. Czy zatem rola ta była dla Pana szczególna?
Tak. Postać Jana Grota, biskupa krakowskiego była ważna w polskiej historii. Doradzał politycznie Łokietkowi, a później również Kazimierzowi Wielkiemu. Był to człowiek wykształcony, załatwiał wiele istotnych spraw.
Z przyjemnością podjąłem się jego zagrania, a co za tym idzie, poduczyłem się trochę historii w ramach przygotowania do roli.
Zdarza się Panu oglądać serial?
(Śmiech.) Nie, ponieważ nie mam telewizora.
Kolejnym tytułem, o którym warto wspomnieć w kontekście Pana nazwiska jest film "Kantor", który jest obecnie w produkcji. Proszę opowiedzieć o swojej postaci. Wiadomo już, kiedy premiera?
Nie wiem nic na temat losów tej produkcji. Zdjęcia odbywały się w Krakowie. Wcieliłem się w postać niebogatego człowieka, który w znacznym stopniu wspierał edukację Kantora. Trzymam kciuki, żeby film o tej niezwykle ważnej postaci dla polskiego teatru można było obejrzeć.
Proszę na zakończenie naszej rozmowy zdradzić najbliższe plany zawodowe.
12 listopada pokazywany będzie Teatr Telewizji, w którym grałem Piłsudskiego. To nie będzie rzecz poświęcona Marszałkowi, ale wywiadowi radiowemu z okresu Wojny z Bolszewikami.
Pracuję również na planie serialu "Wojenne dziewczyny" i "Na Wspólnej".
Pracuję także nad kolejną odsłoną festiwalu Interscenario, który robiłem przez wiele lat. Tak wyglądają moje najbliższe plany.
Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz