Adam Graf o serialu „Na sygnale“, pierwszej pomocy i muzyce [WYWIAD]
fot. Mateusz Stępień
Z Adamem Grafem
spotkałam się w Warszawie. Rozmawialiśmy o serialu „Na sygnale“, w którym
wciela się w rolę Alka Klisa, przyswajaniu terminologii medycznej, udzielaniu
pierwszej pomocy, ale też o muzyce. Najnowszy utwór w repertuarze Adama to „Superstar“
do którego powstał pastelowy teledysk, w którym obok czerni królował róż i kolor
niebieski.
Czy od najmłodszych lat przejawiałeś
zainteresowania artystyczne, czy miałeś również inne pomysły na siebie?
Byłem mało spolegliwym i dosyć
niegrzecznym dzieckiem, więc chcąc nie chcąc, rodzice zapisywali mnie na różne
zajęcia. Nigdy jednak nie trafiłem na zajęcia teatralne. Rozbawiałem klasę,
była dla mnie widownią. W liceum zapisałem się na zajęcia i jakoś poszło.
Zdałem sobie sprawę, że ST jest tym kierunkiem, którym chciałbym iść. Jakimś cudem
się dostałem. (Śmiech.)
Jako pierwsza w Twoim życiu pojawiła
się muzyka?
Tak. Sporo ludzi z mojego otoczenia
robiło muzykę osiedlową. Moja zajawka muzyczna pojawiła się w czasach gimnazjalnych
i licealnych. To zostało ze mną do dziś.
Kiedy uświadomiłeś sobie, że te dwie
aktywności całkiem sprawnie można łączyć?
No, nie wiem, czy tak sprawnie można to
łączyć. (Śmiech.) Moim marzeniem od zawsze faktycznie było, by te aktywności
połączyć. Znam parę takich osób, którym to się udało, więc mam nadzieję, że u
mnie również.
Mam takie wrażenie, że Twoja muzyka
prowadzi fanów przed
telewizory, albowiem wiele osób, które znają Twoją utwory, odkrywa seriale
z Twoim udziałem. (Śmiech.)
Ciekawe. Wydawało mi się, że jest
odwrotnie. Muszę to rozpoznać, bo nigdy się nad tym nie zastanawiałem.
Może czas na singiel o ratownikach
medycznych? (Śmiech.) Pytam oczywiście w nawiązaniu do serialu "Na
Sygnale", w którym od 384
odcinka wcielasz się w ratownika, Alka Klisa. Czy zanim trafiłeś do serialu,
zdarzało Ci się go oglądać?
Oglądałem. Dwukrotnie wystąpiłem też w
rolach epizodycznych, ale o tym zaraz porozmawiamy.
Zanim trafiłeś do Leśnej Góry na stałe, w 88 odcinku zagrałeś rolę
epizodyczną, wcielając się w Bogusia, partnera jednej z pacjentek. Czy już
wtedy przeczuwałeś, że za kilka lat zagościsz w stacji ratownictwa medycznego
na stałe? (Śmiech.)
Nie wiem do końca, czy przeczuwałem,
ale miała miejsce dość zabawna sytuacja. Kiedy w jednym z odcinków, w
którym zagrałem epizod jechałem w karetce z Leą Oleksiak, powiedziała, że
fajnie się ze mną pracuje i fajnie, gdybym dołączył do ekipy serialu na stałe.
Może to był jakiś znak? (Śmiech.)
Może tak. (Śmiech.) Lea przypomniała mi
o tym, co powiedziała, kiedy dołączyłem już do obsady jako Alek.
Jak każda postać serialowa, czy
filmowa, Alek również wzbudza w
widzach różne emocje - od
pozytywnych, po skrajne. Jak Ty oceniasz swojego bohatera? Moim zdaniem, stoi
jeszcze gdzieś pomiędzy, ale już jest jedną nogą po dobrej stronie mocy.
(Śmiech.)
Powiem tak. Mam nadwiedzę w postaci
poznanych losów mojego bohatera na kilka odcinków do przodu. Rzeczywiście chyba
jest tak, że przechodzę na dobrą stronę mocy. Podoba mi się to, że na początku
byłem bohaterem skrajnym, a może nawet negatywnym.
fot. ARTRAMA / MTL MAXFILM /Adam Graf Turczyk jako Alek Klis na planie serialu "Na sygnale"
Był taki moment, w którym knuł przeciwko swoim kolegom ze
stacji, zbierał dowody, by im zaszkodzić.
Bardzo ciekawe jest to, że mimo tego
ludzie w miarę mnie lubili.
Czy granie postaci z pewnego rodzaju
złamaniem, rysą na życiorysie jest większym wyzwaniem aktorskim?
Na pewno jest to ciekawsze. Ciekawe
jest to pod tym względem, że wiele rzeczy mogę kreować. Fajnie jest mieszać
smaki, być słodko-ostrym, a nie cały czas tylko słodkim. (Śmiech.) Podobała mi
się sinusoida tej postaci. Scenarzyści wspaniale to rozpisali. Mam nadzieję, że
moja postać jeszcze wiele razy zaskoczy.
Czy w konsekwencji grania postaci nie
do końca pozytywnej, spotykasz się czasem z hejtem? Jak sobie z nim radzić? Jak
sobie z nim radzić?
Tak. Z jednej strony mnie to bawi,
z drugiej schlebia. Jeśli ludzie myślą, że naprawdę jestem zły, znaczy to,
że uwierzyli w to, co robię na ekranie, więc to mimo wszystko, duży komplement
dla mnie.
Zastanawiałeś się kiedykolwiek, czy mógłbyś zostać ratownikiem medycznym?
Kiedy zacząłem grać w „Na sygnale“, to
ratownictwo medyczne zaczęło mnie coraz bardziej pociągać. Zacząłem się
rozglądać za rozszerzonymi kursami ratownictwa medycznego. Nie ma szans, bym
robił studia w pełnym wymiarze godzinowym, ale o kursie naprawdę myślę. Fajnie
mieć taką wiedzę i umieć ją zastosować, kiedy nastanie taka potrzeba.
Które z czynności medycznych byłbyś w stanie zastosować w razie
potrzeby udzielenia pierwszej pomocy osobie poszkodowanej?
Umiałbym przeprowadzić resuscytację
krążeniowo-oddechową. Poradziłbym sobie również z udrożnieniem dróg
oddechowych. Wiem również, jak zachować się przy ataku epilepsji. Najważniejsze
jest to, by choremu podczas ataku niczego nie wkładać do ust. Takie zachowanie
grozi uszkodzeniem zaciskanych zębów, a nawet uduszeniem. Ważne, by podczas
ataku trzymać głowę poszkodowanego.
Wykonywanie jakich czynności medycznych
na planie sprawia Ci frajdę, a co przynosi trudność?
Przyznam, że niewiele rzeczy sprawia mi
frajdę. My czynności medyczne łączymy z graniem i dialogiem.
Kiedy kręciłem odcinek, w którym
Britney była zaczadzona, miałem ogrom tekstu do opanowania, a podczas jego
mówienia mierzyłem ciśnienie, zakładałem wenflon. Myślałem, że będzie to
zabawa, a był to hardcore. (Śmiech.)
Jak radzisz sobie z przyswajaniem
nazewnictwa medycznego? Długa pamięć krótkotrwała? (Śmiech.)
Do tej pory nie miałem tego nazewnictwa
aż tyle do przyswojenia. Da się jednak tych terminów nauczyć na pamięć.
Najtrudniejsze zbitki językowe z planu
to...
Resuscytacja krążeniowo-oddechowa,
aorta brzuszna…
Warto też wspomnieć o serialu "Mój Agent", gdzie wcieliłeś się w
samego siebie i trochę też pośpiewałeś. (ŚmiechFajnie tak chyba połączyć swoje
dwie największe pasje?
Totalnie. (Śmiech.) To już kolejny raz,
kiedy mam szansę coś takiego zrobić. Serial na TVN pojawi się 30 kwietnia, ale
w player.pl można oglądać, kiedy się chce.
Cieszę się, że zagrałem w tym serialu.
Odlot niesamowity. (Śmiech.) W obsadzie wspaniali aktorzy – Krystyna Janda, Ewa
Szykulska, Daniel Olbrychski, Marian Opania, Maciej i Jerzy Stuthrowie.
Fantasyczne grono i…ja, rodzynek. (Śmiech.) Będzie fajnie. Polecam.
Ostatnio na Twoim kanale na YouTube
pojawił się kolejny utwór. Mowa o
"Superstar". Bardzo fajny utwór i jeszcze fajniejszy klip. Skąd pomysł na taką realizację?
Z pomysłem przyszedł Bartek Podkawecki,
który ten klip kręcił. Bałem się, że wyjdzie sztampowo, a wyszło super. Moim pomysłem
były pastelowe kolory – róż przeplata się z czernią i niebieskimi
światłami. Bartek świetnie podkręcił wszystko wizualnie. Jestem zadowolony z efektu
końcowego.
Gdybyś miał wybrać, który utwór ze swojego repertuaru lubisz najbardziej, na który mogłoby paść?
Moje ulubione utwory to „Superstar“ i „Kardigan“.
Obecnie skupiasz się na ostatnim
singlu, czy pracujesz już nad czymś nowym?
Obecnie mam przygotowane dwa nowe
teledyski, więc tempo jest. (Śmiech.)
Jak znajdujesz na to czas przy takiej
ilości zajętości?
(Śmiech.) Nie mam pojęcia. Nie śpię.
12 maja mam premierę spektaklu, którego
scenariusz do przyswojenia leży właśnie na stole. Bardzo dużo tekstu. To będzie
spore wyzwanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz