Joanna Litwin-Widera: „Teatr to magia chwili obecnej“
Joanna to aktorka, która urodziła się w Hajnówce, ale obecnie dużo czasu spędza na Śląsku, m.in w Cieszynie, gdzie mieszka i pracuje na stałe na scenie Těšinského Divadla. W tym roku dołączyła do obsady serialu „Szkoła“.
Zacznijmy od filmu. Można o Pani usłyszeć, że jest „Aktorką Lecha Majewskiego“. Dlaczego tak się mówi? Ma to związek z tym, że zagrała Pani w prawie wszystkich jego ostatnich filmach?
Rzeczywiście, wystąpiłam w jego kilku produkcjach. Niestety w ostatnim przepięknym projekcie nie mogłam zagrać, ze względu na inne plany zawodowe, ale zostałam zaproszona przez Lecha do zagrania w postsynchronach. Jestem bardzo dumna, że poznałam Lecha Majewskiego i cały czas jestem pod ogromnym wrażeniem jego osobowości. To fenomenalny człowiek.
Ma Pani swoją ulubioną produkcję/rolę z twórczości Pana Majewskiego?
Pierwszy raz, jak zobaczyłam „Pokój Saren“, oniemiałam. Wywarło to na mnie niesamowite piętno i działa na mnie do tej pory. Bardzo też lubię „Szklane usta“ i to nie dlatego, że miałam przyjemność zagrać w tym filmie. Są produkcje, które ogląda się wielokrotnie i za każdym razem odnajduje się coś nowego i tak jest z w/w obrazem. Jest tam magia, żonglerka emocjami i metaforą. Najpiękniejsze jest w przypadku tego filmu to, że za każdym razem inaczej go odbieram, odkrywam nowe sensy, odczytuję ukryte symbole. Fenomenalne! Dwie godziny bez żadnego słowa, tylko obraz i muzyka. Robi to ogromne wrażenie, o czym mówiłam już wcześniej. Te dwie produkcje uwielbiam najbardziej! Z zazdrością i zachwytem patrzyłam na „Oniricę“. Lech to nietuzinkowy, wspaniały Artysta. Mam też w domu jego książki. Człowiek Renesansu.
Jeżeli miałaby Pani zdecydować, gdzie lepiej się Pani czuje, padłoby na deski Teatru, czy jednak kamerę telewizyjną?
Teatr był moją pierwsza miłością a ja...jestem stała w uczuciach:). Pewnie dlatego, że to miejsce, gdzie obowiązuje magia chwili obecnej. Jest tylko tu i teraz. To piękna chwila. Nie znaczy to, że praca na planie filmowym jest gorsza.Wręcz przeciwnie. Kamera wymaga innych środków wyrazu,więc dla aktora jest to szansa na rozwój.To dla mnie etap ciągłych poszukiwań i doskonalenia swojego warsztatu. Staram się to wykorzystać na maksa. Tak się to mówi?:) Jestem wdzięczna losowi i bardzo cieszę się, że życie zgotowało mi taki scenariusz, w którym mogę spełniać swoje marzenie z dzieciństwa o byciu aktorką. I to aktorką i w teatrze, i w filmie.
Obecnie mieszka Pani w Cieszynie, czy nie trudno czasem robić karierę w mniejszym mieście? Często słyszę, że najłatwiej jest w tzw. „centrum“…
Na pewno tam się więcej dzieje, jest to bowiem centrum tych wydarzeń. A czy jest łatwiej? Odpowiem może w ten sposób - jeśli coś jest komuś pisane, a dołoży do tego starania i ciężką pracę, i w pewnym momencie zacznie mu sprzyjać szczęście, to miejsce nie gra roli. Pochodzę z bardzo małego, pięknego miasteczka przygranicznego, z Hajnówki na Podlasiu. Konsekwentnie, z determinacją podpartą ciężką pracą realizuję moje dziecięce plany i marzenia. I póki co udaje się. Mam pracę, wspaniałego męża, który mnie wspiera i cudowne dzieci, które są ze mnie dumne. Więc chyba się udało dziewczynie z Podlasia:)? Teraz mieszkam w malowniczym Cieszynie, od wielu miesięcy bywam w uroczym Krakowie. Nie oczekuję więcej, bo już i tak wiele od życia otrzymałam.
Czy nie trudno czasem pogodzić przygotowania do roli teatralnej z rolą telewizyjną?
(Śmiech). Bywa ciężko. Czerwiec był dla mnie trudnym miesiącem - studia ekonomiczne i sesja egzaminacyjna, dwie premiery w Cieszynie, plan serialu w Krakowie… Bywało trudno, ale znalazłam na to rozwiązanie. Nie jeździłam wtedy samochodem, tylko wybrałam autobus. Dzięki temu przez 3-4 godziny podróży na plan „Szkoły“miałam czas dla siebie i mogłam się skupić na tym, nad czym w obecnej chwili pracowałam.
Obecnie jest Pani w obsadzie nowego serialu TV TVN – „Szkoła“. Wybrała się Pani na casting?
To był szczęśliwy traf. Mój mąż, który również jest aktorem na scenie Těšinského Divadla, został zaproszony na casting. Ze świeżo połamanymi palcami prawej stopy trudno byłoby mu prowadzić samochód do Krakowa, więc zawiozłam nieboraka, sama też biorąc udział w castingu do odcinków pilotażowych. Udało się. Kiedy po nagraniu w/w została potwierdzona produkcja, również potwierdzono mój dalszy udział w tym serialu, w dalszym ciągu na roli Barbary Gruszki. Naprawdę szczęśliwy dzień w moim życiu.
Kiedy rozpoczęły się zdjęcia? Jak wspomina Pani pierwszy dzień na planie?
Był to koniec marca, było już mi troszkę łatwiej, bo byłam po nagraniach wspomnianych juz odcinków pilotażowych, znałam większość dzieci i ekipę, co na pewno pomogło. Atmosfera na planie jest świetna od pierwszego dnia. Uwielbiam tam jeździć. Dzieciaki są fenomenalne a cała ekipa filmowa sympatyczna i miła. Dla mnie to nie tylko świetna przygoda, ale też szansa na poznanie fajnych, nowych osób.
W tej produkcji występuje Pani w roli nauczycielki, Barbara Gruszka – biolożka. Jak czuje się Pani w nowej roli?
Lubię tę postać, uważam, że cierpliwością i spokojem można więcej zdziałać. Dzisiejsza młodzież to inne pokolenie, niż to, do którego ja należę. Uważam jednak, że każdy bunt młodzieży, niezależnie od tego jakich czasów dotyczy, to po prostu sposób zwrócenia na siebie uwagi, czasem nie do końca świadomy, ale jednak. Dlatego warto dokopać się do przyczyn takiego a nie innego zachowania i pomóc. Owszem, jest czasem tak, że się nie da, bo młodzież stawia często barierę niedostępności, mimo to trzeba próbować. Staram się prowadzić „moją“ Basię w ten sposób, aby była otwarta na młodych ludzi i zawsze gotowa ich wysłuchać. Osobiście również od wielu lat pracuję z młodzieżą, prowadzę różne warsztaty artystyczne. Uwielbiam takie spotkania, gdyż od młodych ludzi można się bardzo wiele nauczyć. Myślę, że powinniśmy się nad tym wszyscy zastanowić. Młody człowiek tak naprawdę uwielbia nasze towarzystwo, nas staruszków(śmiech), trzeba tylko go zaprosić do tego towarzystwa. Warto więc poszukać nici porozumienia z młodzieżą.
Serial pokazuje problemy w szkole i walkę z nimi. Jak Pani myśli, czy pomoże w rozwiązaniu niektórych problemów dzisiejszej młodzieży?
Są głosy, które mówią, że tak się nie dzieje w szkołach, natomiast dzieje się na pewno. Owszem, nie ma tak, że jest tak w każdej szkole codziennie, ale bulwersujące sytuacje się pojawiają. Młodzież ma różne pomysły i fantastyczne byłoby, gdyby ten program oglądali z dziećmi rodzice, bo wtedy, jeżeli po każdym odcinku pojawi się rozmowa, można pewne rzeczy wyjaśnić i komuś pomóc. Chciałabym, żeby było tak, że rodzice nie będą krzyczeć, że to jest niemożliwe, tylko może zastanowią się, będą bardziej czujni, zaczną przyglądać się swojemu dziecku przez pryzmat tego bohatera, którego zobaczyli w odcinku.
Wiem, że siła antybohatera jest czymś pociągającym, młodzi szybko wchodzą w takie tematy, bo to jest według nich lepsze, niż ktoś z książką w ręku, z białym kołnierzykiem przy szyi. Ale jeśli co trzydziesty chociażby młody widz zobaczy, że przeszkadzanie na lekcji, brak szacunku do starszych, kolegów, agresja, wyzwiska, że to po pierwsze nie wygląda fajnie, a po drugie sprawia komuś ból i coś w sobie zmieni, wtedy będzie to sukces produkcji „Szkoła“. Nauczyciele to bardzo ciężki zawód, jestem pełna podziwu dla nich. Ciężki, ale też piękny, bo ich praca to przecież misja. I tacy są nauczyciele w „Szkole“.
Podsumowując. Fajnie byłoby, gdyby każdy z nas, czyli rodzic, uczeń, nauczyciel, znalazł w tym programie coś pozytywnego. Niech chociaż parę jednostek zastanowi się nad sobą i coś w sobie zmieni, a cel zostanie osiągnięty. Oczywiście, jest ryzyko, że ktoś będzie miał takie pomysły jak słynny juz mój podopieczny Głowiński, ale myślę, że jeżeli powieli go, rówieśnicy szybko to wyłapią i powiedzą, że nie jest oryginalny i „ gwiazdorstwo“ szybko się skończy. Myślę, że nie ma co na siłę przyprawiać rogów temu programowi i mówić, że dzieci nie powinny go oglądać, bo to jest instruktaż jak źle się zachowywać. W programie nie pokazujemy złych zachowań, żeby ich uczyć, ale żeby pokazać konsekwencje w/w i uświadomić młodzieży, że tak nie należy i nie warto postępować i takie właśnie są założenia produkcji.
Czy spotkała się już Pani z recenzjami od telewidzów?
Tak. Są bardzo podzielone, zwłaszcza wśród rodziców. Odbiór programu jest jednak dobry. Kilka Mam stwierdziło w rozmowie ze mną, że my rodzice sami często boimy się przyznać do problemu i próbujemy sobie wmówić, że nasze dzieci są idealne. Spodobała mi się wypowiedź pewnej pani, że boimy sie zobaczyć w zachowaniu rówieśników naszych dzieci ich samych, bo wtedy zmuszeni bylibyśmy do rezygnacji z naszych pasji, zajęć. Często też trzeba byłoby całe swoje życie przeorganizować dla dziecka właśnie. Zwłaszcza tego dużego i wydawać by się mogło samodzielnego, nie absorbującego już rodziców. Nie zapominajmy jednak, że młodzież nie jest zła, tylko coraz częściej najzwyczajniej w świecie samotna. Generalnie nie są to czasy łatwe dla nikogo, ani dla rodziców, ani dla dzieci.
Czy w planach jest kolejna seria serialu?
(Śmiech). To pytanie do producentów… Fantastyczne w tym serialu jest to, że jest tam kontynuacja postaci, można wybrać sobie osoby, za które warto trzymać kciuki…Serial pokazuje, że warto dać szansę.
Czy wśród dotychczas odegranych przez Panią odcinków ma Pani swój ulubiony?
Najbardziej czekałam na odcinek z ubiegłego piątku, z Szymonem. To niestety jest też bolączka wielu rodzin. Często za zamkniętymi drzwiami domów dzieją się takie dramaty. Byłam bardzo ciekawa, jak to ludzie odbiorą. Mam szczęście do scenariuszy opartych na emocjach młodych ludzi, ich zagubieniu. Będzie na przykład odcinek na temat zgubnego i ryzykownego odchudzania wśród młodych dziewczyn. To są trudne sprawy. Uwielbiam pracę z moją IB, zawsze mnie czymś zaskoczą. Mimo kłopotów z nimi łatwo im wybaczam, bo są pełni pozytywnej energii. Nie ukrywam, że uwielbiam te dzieciaki również prywatnie. Cieszę sie, że to ja jestem ich wychowawczynią, bo mogę z nimi pracować na planie i rozmawiać poza nim. Czekam tez na odcinki, w których pojawi się wuefista Tomek, mój przyjaciel ze Szkoły.
Czy po tym, jak pojawiła się Pani w TVN, zaczęły napływać nowe propozycje zawodowe?
Nie jeżdżę teraz na castingi. Uważam, że powinnam być lojalna wobec swojego obecnego pracodawcy, który dał mi szansę na tak fajną pracę nad projektem „Szkoła“. Moim zadaniem jest skupić się teraz na tym, aby jak najlepiej wywiązać się z powierzonego mi zadania.
Nad czym obecnie Pani pracuje?
Od października rozpocznę próby do „Tajemniczego ogrodu“ w Těšinském Divadle w Czeskim Cieszynie. Zapraszam również do Teatru Zagłębia w Sosnowcu, z którym współpracuję od lat. W ogóle zapraszam wszystkich do Teatrów. To wspaniałe miejsce, świątynia ducha.
Czy w zawodzie aktorki czuje się Pani spełniona? Brała Pani kiedykolwiek pod uwagę inny fach?
Tak, czuję się spełniona, bo zagrałam naprawdę wiele ról w teatrze i w filmie, m.in u wspaniałego wspomnianego już kilka razy Lecha Majewskiego. Jestem laureatką Kreatona Nagrody dla Najlepszej Aktorki Teatralnej sezonu 2006/2007. Zgrzeszyłabym, gdybym powiedziała, że nie jestem aktorką spełnioną. Spełniłam się, bo przede wszystkim w ogóle jestem aktorką, o czym zawsze marzyłam.
Materiał archiwalny z dnia 26 września 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz