KOLOROFONIA: Michał Kisielewski: Człowiek szczęśliwy!
Rozmawiałam z Michałem Kisielewskim, pomysłodawcą projektu "KOLOROFONIA". Na pytanie, czym jest dla Niego muzyka, odpowiadał krótko: "Spoiwem". Jak przyznał, czuje się szczęśliwy.
Zacznijmy od początku, czyli od… nazwy. Dlaczego akurat „KOLOROFONIA“?
KOLOROFONIA - tu należy zwrócić szczególną uwagę na jej pisownię wielką literą, gdyż jest to “wyraz złożony”. W odróżnieniu od przedmiotu zwanego kolorofonem, nazywanego też pospolicie kolorofonią, składa się z połączenia początku mojej ksywy KOLOSPOKOLUZ, czyli KOLO, słowa KOLOR, który jest fragmentem nazwy mej rodzimej ekipy NON STOP KOLOR oraz słowa FONIA, którego znaczenie jest dość oczywiste, zwłaszcza w kontekście muzyki.
Jaka jest Twoja rola w tym projekcie?
Jestem zarówno pomysłodawcą, jak i inicjatorem całego tego “zamieszania”. Oczywiście przy wsparciu osób zaprzyjaźnionych i zaangażowanych na różnych etapach trudno mówić o nim, jako o jednoosobowej działalności. Stąd forma projektu, by móc zawrzeć ich “współudział” bez obligatoryjnego “członkowstwa”. Choć zarówno koncerty, jak i nagrania realizuję samodzielnie, to nie obyło by się to bez ich współudziału. Autorem muzyki na płycie jest mój wieloletni przyjaciel, Albert Toruński, za sprawą którego powstała ona w dość ekspresowym tempie. Stronę graficzną pomógł mi dopiąć Jacek Gajda, który potrafił zamknąć moje pomysły w profesjonalnej oprawie. Co do koncertów, to te z nich, które mają zewnętrznych organizatorów, nie wymagają ode mnie dodatkowego wkładu. Przyjeżdżam, puszczam podkłady muzyczne i robię swoje. Natomiast przy happeningach oraz koncertach organizowanych samodzielnie, to jeśli akurat nie gram z mojego przenośnego głośnika akumulatorowego, który towarzyszy mi podczas podróży, to albo gram na sprzęcie wypożyczonym z Domu Dziecka przez wspierającego mnie zaprzyjaźnionego lokalnego aktywisty kulturalnego, Grzegorza Rowińskiego, albo na soundsystemie, który mam do dyspozycji zapewniając oprawę muzyczną w Ośrodku Wisła.
Co było najtrudniejsze na początku drogi całego projektu? Mówi się, że początki zawsze są najtrudniejsze. Jak było w przypadku KOLOROFONII? Sprawdza się ta teoria?
Jeśli przyjąć, że to wciąż początek, to tak. Aczkolwiek sam pierwszy krok był jednym z najprostszych, do uczynienia. Wystarczyło zacząć. Dalej już wszystko potoczyło się samo. Najtrudniejsze więc chyba dopiero przede mną. Po pierwsze droga, jaką wybrałem wcale nie jest łatwa, a z upływem czasu zakres obowiązków w tej działalności tylko się poszerza. Potrzeba więc i więcej pracy i zaangażowania, ale przede wszystkim wytrwałości w podążaniu nią. No i etap rozpędu towarzyszącego na starcie powoli za mną, zaczyna się czas parcia do przodu. O szczerości przekazu zawartego w piosenkach można się przekonać choćby podczas koncertów i happeningów.
Co najbardziej podoba Ci się w tych koncertach?
Najbardziej lubię to, że w ich trakcie mogę zawrzeć wszystko to, czego nie ma płycie, bądź będzie dopiero na kolejnych i to zarówno, jeśli chodzi o niepublikowane utwory, jak i to, cop pada pomiędzy utworami, a czego sam nie jestem w stanie przewidzieć. Sam często jestem równie zaskoczony, co publika tym, co pojawia się w ich trakcie. To specyficzna energia, która pojawia się podczas występów, a która znajduje ujście właśnie w tej formie. Kiedyś, kiedy improwizowałem pomiędzy utworami, stawiałem nacisk na rymy. Obecnie kładę nacisk na przekaz.
Lubisz bardziej małe, czy większe okazje do spotkań z publiką?
Oba po równo. W tych kameralnych cenię sobie możliwość spojrzenia w oczy odbiorcy, zwrócenia się do niego po imieniu, bądź też podkreślenia wyjątkowości wydarzenia, w którym bierze udział. W dużych koncertach cenię szansę dotarcia do większej rzeszy ludzi za jednym zamachem, co nie jest bez znaczenia, jeśli chodzi o misję, jaka przyświeca tej działalności.
Który z dotychczas zaprezentowanych singli spotyka się z największym aplauzem wśród słuchaczy? Masz też swój ulubiony utwór?
Zważywszy na to, jak wielka jest rozpiętość zarówno wiekowa słuchaczy, jak i gusta muzyczne odbiorców, każdy ma własnego faworyta. Słuchacze rapu wybierają TO NIE BOLI, słuchający muzyki bez względu na gatunek wolą np. TALENT DO PRZYGÓD. Jest część, której najbardziej przypadł do gustu utwór KOLOSPOKOLUZ. Jest część, która wybiera UŚMIECH. Wszyscy wskazują na kawałek NIECH MUZYKA ŁĄCZY POKOLENIA, jako ten uniwersalny dla wszystkich. Ci bardziej “ideowi” lubią TO NIE JEST ŁATWE, ale są i tacy, którym wyjątkowo spodobał się numer ŚWIĘTY NIE JESTEM. Natomiast ULGA, ze względu na dość osobisty charakter jest moim ulubionym. KOLOROFONIA ostatnio coraz częściej gości w stacjach radiowych.
Jakie jest najczęstsze pytanie, które pada z ust dziennikarzy podczas audycji?
Co to jest KOLOROFONIA. :)
Czy na samym początku trudno było się dostać do stacji radiowych?
I tak i nie. Rozgłośnie studenckie, a więc te, które maja większa niezależność, same potrafią dostrzec i wyłowić takie “ciekawostki”, jak KOLOROFONIA. To od nich napłynęły pierwsze zaproszenia. Duże radia mają niejako odgórny harmonogram promocji, więc tu można liczyć tylko i wyłącznie na prowadzących audycje autorskie, co ma też swoje dobre strony, gdyż zazwyczaj są to najciekawsi z dziennikarzy, którzy realizują poprzez pracę swoje pasje. Spotkania z nimi to prawdziwa przyjemność.
W ilu stacjach obecnie można posłuchać singli KOLOROFONII?
Polskie Radio Czwórka od ponad pół roku gra utwór KOLOSPOKOLUZ. W Trójce, a następnie w Dwójce można było usłyszeć reportaż o happeningach, w trakcie którego użyte zostały również single z tej płyty. W audycji “Zapraszamy do Trójki” redaktor Olszański zagrał ostatnio UŚMIECH. Na pewno też wiele innych, mniejszych, bądź większych rozgłośni raz na jakiś czas coś zagra. Single z płyty zostały rozesłane do niemal wszystkich stacji. Przykładem niech będzie choćby Radio Malbork, które na przestrzeni ostatniego pół roku zagrało utwór TO NIE BOLI ponad sto razy. Nie dowiedziałbym się tego, gdyby nie telefon do nich z zapytaniem. Ile takich stacji jest jeszcze? Kto wie. Może kiedyś poświęcę dzień na to, by się tego dowiedzieć, tymczasem jednak wolę ten czas wykorzystać na pracę.
Czy także w radiach polonijnych, grających muzykę dla polaków za granicą, czy tylko w radiach w Polsce?
Dwie rozgłośnie zagraniczne faktycznie zagrały singiel. Radio Polski.fm z Chicago zagrało UŚMIECH w paśmie porannym, podobno z bardzo fajnym komentarzem, a polonijne Radio Rampa z Nowego Jorku ten sam utwór, wraz z telefonicznym wywiadem. Potwierdzenie o dotarciu singli dostałem od kliku innych, ale nie sprawdzałem, czy zostały zagrane. Ufam, że jeśli jeszcze nie, to prędzej czy później będą i tam miały swoje “pięć minut”.
Nad czym obecnie trwają prace?
Prace obecnie trwają na kilku frontach. W bardzo nieśpieszny sposób gromadzony jest materiał na kolejną płytę. W międzyczasie szukam sposobu na zrobienie ciekawego klipu, który nie będzie „zlepkiem reklam”, a „obrazem z przekazem”, zwłaszcza że dopytują się o niego wszyscy, począwszy od słuchaczy, a skończywszy na redaktorach radiowych, którzy chcieliby w jakiś sposób zilustrować zapowiedzi audycji. Cały czas też nawiązuję kontakty z instytucjami, które chciałyby, by i ich podopiecznych odwiedziła KOLOROFONIA. Nie wszyscy wiedzą, ale poza koncertami i happeningami, od ponad roku organizowane są spotkania z dziećmi i młodzieżą pod hasłem “Kim chcesz zostać, jak dorośniesz?”. Program ten obejmuje zarówno przedszkola, jak i szkoły, ale ich elementy były również zawarte podczas kilku występów w Domach Dziecka. Ta działalność daje niesamowicie dużo frajdy i angażuje mnie ogromnie, ale też czuję, że jest na nią ogromne zapotrzebowanie, a w kontekście długofalowym jej efekty przyniosą społeczeństwu wymierne korzyści. W końcu człowiek, który się realizuje w swym życiu, to człowiek szczęśliwy. Wystarczy spojrzeć na mnie!
Ile zagraliście koncertów tego lata, a ile macie jeszcze w planach do końca sezonu?
Sezon letni był najbardziej intensywnym okresem w historii. To łącznie kilkadziesiąt dłuższych, bo ponadgodzinnych i krótszych, bo kilku bądź kilkunastominutowych występów. Na pewno do końca lata uda się zagrać jeszcze kilka razy. Pogoda dopisuje i grać chce się bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Najbliższy piątek i sobota są już zaplanowane, jak również cały przyszły weekend, ale w ciągu tygodnia jest jeszcze miejsce na kilka happeningów.
A potem, co? Będzie nowy singiel?
To na pewno. Ale wcześniej pewnie wspomniany klip, na który tak wszyscy czekają. I cały czas pełna otwartość na przygody, jakie kryje ta droga.
Czym jest dla Ciebie muzyka?
Spoiwem, które scaliło wszystkie moje dotychczasowe działania i doświadczenia oraz nadało im sens, dając jednocześnie i mnie szansę na nowe, lepsze życie.
Materiał archiwalny z dnia 1 października 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz