Milena Rostkowska – Galant: „To prawda. Kocham Sambę i Brazylię“
Z Panią Mileną Rostkowską – Galant spotkałam się w Warszawie, nieopodal studia TV Polsat przy ulicy Ostrobramskiej. Porozmawiałyśmy o pogodzie, ale także o podróżach marzeń i tajnikach stylu znanej i lubianej pogodynki.
Praca w telewizji a obowiązki Mamy. Jak tak to pogodzić? Bywa czasem trudno?
Aby uniknąć trudnych momentów dla mnie i dla dziecka, wracam do pracy stopniowo, z miesiąca na miesiąc zwiększając ilość dyżurów. Jednak nie udało by się to bez pomocy męża, który świetnie radzi sobie z opieką nad naszą córeczką.
Czy wraca Pani jeszcze kiedyś wspomnieniami do czasu, kiedy startowała w Wyborach Miss Polski?
Czasami tak, a zwłaszcza wtedy, kiedy na antenie mówimy o tym, że została wybrana kolejna Miss. Miło wspominam tamten czas.
Czy gdyby taką propozycję dostała Pani raz jeszcze, zgodziłaby się Pani?
Oczywiście, że tak choć teraz jestem już za stara. (Śmiech). Są zasady, że w konkursach piękności mogą brać udział bezdzietne panny do 24-tego roku życia a ja nie spełniam tych warunków. Kiedy ktoś mnie pyta, czy to dobry pomysł, to zawsze polecam.
Co najbardziej utkwiło Pani z tego czasu w pamięci?
Chyba moja pralka, której ciągle używam, a wygrałam ją w jednym z konkursów. (Śmiech.) Moi znajomi śmieją się, że w takich konkursach można skompletować posag i chyba jest w tym trochę prawdy bo wygrałam także kuchenkę mikrofalową. (Śmiech.) Nagrody przez lata oczywiście bardzo się zmieniły. W pamięci utkwił mi także wyjazdy do Chorwacji dla osób, które dostały się do finału. Kiedyś była Pani prowadzącą programu „Piosenka na życzenie“.
Kiedy jednak przyszedł pomysł, że zajmie się Pani prognozą pogody?
Najpierw zajmowałam się pogodą, wtedy dla TV4 jednak stacja zrezygnowała z serwisów informacyjnych i pogodowych, dlatego przeszłam do muzycznego programu Polsatu, a potem znów zaczęłam prowadzić pogodę.
Co najbardziej podoba się Pani w tym zawodzie?
To, że zawsze podaję informacje, które wszystkich interesują i pogoda jest najczęstszym tematem rozmów. To jest bardzo miłe.
Jaki jest Pani sposób na przekazywanie tych nieco gorszych informacji o pogodzie?
Staram się przekazywać je bardzo rzetelnie. Bo kiedy mowa o żywiołach, które niosą za sobą niebezpieczeństwo informację muszą być bardzo dokładne. Tylko wtedy mamy szanse aby się na nie przygotować.
Do Pani zainteresowań można zaliczyć modę. Na co więc stawiała Pani tego lata?
Tego lata stawiałam na biel, a przy upałach to się sprawdza. Ten kolor jest na topie niemal każdego lata. Uwielbiam długie, białe sukienki, które są typowo letnim ubraniem i zawsze kojarzą mi się ze spacerami nad morzem. Bardzo lubię też styl marynistyczny, który powraca co roku. Kierując się tym można skompletować szafę nie tylko na lato ale i na długie lata.
W jakich stylizacjach najlepiej się Pani czuje?
Moda jest moją pasją, więc lubię improwizować z różnymi stylami. W pracy zwykle nosze sukienki a na co dzień stawiam na luz i wygodę.
Z jakim dodatkiem nie rozstaje się Pani na co dzień?
Okulary przeciwsłoneczne. Noszę je nawet zimą. To nie tylko modny dodatek ale także ochrona dla oczu oraz skóry wokół nich.
Oprócz mody interesuje się Pani również Sambą i z tego, co przyznała Pani w jednej z rozmów, można wywnioskować, że kocha Pani Brazylię. Czy to prawda?
To prawda, choć od momentu, w którym to mówiłam minęło ponad dziesięć lat. Wciąż bardzo lubię oglądać relacje z karnawału w Rio.
Była już Pani w Brazylii? Jeśli tak, to co najbardziej Panią w niej urzekło?
Nie i wygląda na to, że nie prędko będę, tak długi lot jest bardzo ciężki dla małego dziecka. Może kiedy moja córka będzie starsza.
Jaka jest Pani podróż marzeń na chwilę obecną?
Chciałabym zobaczyć Brazylię, ale marzy mi się także Mauritius, czy Malediwy.
Może na koniec coś o planach zawodowych na czas najbliższy?
Jesienią wracam do pracy na pełen etat.
Materiał archiwalny z dnia 1 października 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz