czwartek, 16 listopada 2017

Rafał Bryndal: „Powinniśmy sobie pomagać“

Rafał Bryndal: „Powinniśmy sobie pomagać“


























Przed 10. Biegiem po Nowe Życie w Wiśle rozmawiałam z Panem Rafałem Bryndalem. Nie tylko o pomaganiu innym, ale również o Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich i o pogodnych stronach życia.

Emanuje Pan dobrą energią. Mam wrażenie, że uśmiech nie schodzi z Pana twarzy. Co daje Panu w życiu największą siłę? 


Potrafię znaleźć radość w małych rzeczach, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto być otwartym na świat i ludzi. To daje mi siłę. Pogoda ducha może mieć wpływ na zachowanie innych ludzi. Ojciec mnie tego nauczył. Niczego nie udaję. Jestem taki z natury. Sprawiam wrażenie osoby pogodnej, ale oczywiście, miewam też, jak każdy, gorsze dni. 

Podziela Pan moją opinię, że w dzisiejszych czasach ludzie nie umieją cieszyć się z drobiazgów? Co zrobić, by to się zmieniło? 

Ma Pani rację. Ludzie boją się być sami ze sobą. Nie są przyzwyczajeni do samotności i stąd pewnie potrzeba posiadania różnego rodzaju gadżetów. Społeczeństwo coraz rzadziej zwraca uwagę na rzeczy ważne. Nasze życie duchowe ograniczyło się do oglądania telewizji. Coraz mniej czytamy, a to niesamowicie rozwija. To nas wzbogaca. Nie trzeba jechać do Afryki, by przeżyć świetną podróż. Można iść do kuchni. Dla tego, kto ma wyobraźnię, wszystko może być atrakcyjne. 

Jaki jest Pana przepis na udany dzień? Wychodzi Pan z założenia, że każdy dzień może być dobry, bo wszystko zależy tylko od nas? 

Tak, wszystko zależy od naszego nastawienia. Ja zaliczam dzień do udanych, kiedy uczę się czegoś nowego. To mogą być rozmaite rzeczy. Dobra książka, świetny film albo po prostu interesująca rozmowa. Wszystko nas buduje, wszystko może dawać radość a to, co kogo uszczęśliwia, zależy już od indywidualnych potrzeb. Dzisiejszy dzień też bardzo dobrze się zapowiada. 

Jest słonecznie, a my spotykamy się w Wiśle, przy okazji imprezy Bieg po Nowe Życie. Nie jest to Pana pierwszy start. Startował Pan jeszcze na biegówkach. Pamięta Pan moment, w którym dowiedział się o całej inicjatywie? 

Bardzo cenię Przemka Saletę. Jestem pod wrażeniem całej akcji. Kiedy po raz pierwszy dostałem zaproszenie, przyjechałem tu z wielkim animuszem. Potem jednak moje obowiązki zawodowe sprawiły, że nie mogłem uczestniczyć w kolejnych edycjach tego szlachetnego wydarzenia. Bardzo żałowałem. Cieszę się jednak, że biorę udział w jubileuszowej edycji Biegu po Nowe życie. Cieszę się, że w ten sposób mogę pomóc propagować transplantologię. 

Moim zdaniem udział osób publicznych w całym wydarzeniu bardzo pomaga w budowaniu tej świadomości. Zgodzi się Pan z tym stwierdzeniem? 

Oczywiście, że tak. Wiele gwiazd promuje tę ideę, dzięki czemu cała akcja ma szansę dotarcia do większej grupy odbiorców. Kiedy znane osoby utożsamiają się z tematem transplantacji przynosi to dobry skutek. 

W jaki sposób przygotowywał się Pan do dzisiejszego startu? 

Nie przygotowywałem się jakoś szczególnie, ponieważ regularnie uprawiam sport. Nie uprawiałem nigdy nordic walking, więc ten bieg będzie dla mnie nowym doświadczeniem. 

Jest Pan jednym z zawodników Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich. Pamięta Pan, jak trafił do HRAP-u? 

Kiedy dowiedziałem się o tej drużynie to sam zgłosiłem się do nich i po kilku meczach zostałem przyjęty. 

Mam wrażenie, że jesteście na lodowisku niezwykle zgranym teamem. W czym Pana zdaniem tkwi sukces waszej drużyny? 

W tym, że hokej na lodzie jest naszą pasja. Gra w tak dobrym towarzystwie jest wielką przyjemnością. Traktujemy nasze granie na luzie. Mamy świadomość, że pomagamy ludziom, ponieważ nasze mecze są przede wszystkim charytatywne. Granie w drużynie HRAP-u jest swego rodzaju powrotem do chłopięcych marzeń. Mamy dobry sprzęt. Gramy na zawodowych lodowiskach. Wszystko sprawia nam dużo radości. 

26 marca zagraliście mecz charytatywny na rzecz podopiecznych Fundacji Herosi. Może Pan opowiedzieć coś więcej na temat tego niezwykłego wydarzenia? 

To wydarzenie było dla mnie bardzo ważne, ponieważ byłem poniekąd inicjatorem tego meczu. Zagraliśmy z drużyną ambasady kanadyjskiej. Spotkanie odbyło się w ramach obchodów 150-lecia Kanady. To była świetne spotkanie. Prawdziwe święto hokeja. Na imprezie pojawiło się bardzo dużo ludzi. Podeszliśmy do tego bardzo poważnie. Już myślimy o zorganizowaniu kolejnej imprezy. 

Każdy może pomóc Fundacji Herosi? Jak to zrobić? 

Fundacji Herosi można pomóc poprzez przekazanie 1% podatku. Można również wejść na stronę internetową Herosów i z szeregu inicjatyw, które organizują można wybrać dowolną i ją wesprzeć. To wspaniała fundacja. Podopieczni mogą być szczęśliwi, że ktoś taki się nimi opiekuje. 

Właśnie. Jest Pan bardzo aktywny społecznie, zawsze chętny do pomocy. 
Co jest dla Pana najważniejsze w pomaganiu innym? 

Staram się pomagać tam, gdzie tylko mogę. Traktuję to jako miły obowiązek. Powinniśmy sobie wzajemnie pomagać. Gdyby tak zawsze było, świat byłby lepszy. Pomaganie w życiu jest ważne. 

A co dla Pana jest najważniejsze? 

Najważniejsze jest dla mnie zdrowie, ale również spotykanie ludzi, z których czerpię inspirację do bycia sobą i pisania tekstów. 

Materiał archiwalny z dnia 9 kwietnia 2017


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz