czwartek, 19 kwietnia 2018

Agnieszka Mrozińska: "Wszystko można pogodzić"

Agnieszka Mrozińska: "Wszystko można pogodzić"



















Fot. Magdalena Bieńkowska Fotografia

Z aktorką i producentką Agnieszką Mrozińską rozmawiałam po 12. BPNŻ w Wiśle.

Aktorka, producentka filmowa i telewizyjna, wokalistka, tancerka, a nawet...projektantka. Które z tych określeń pasuje do Ciebie najbardziej?

Określenie, które najbardziej do mnie pasuje to mama - aktorka. (Śmiech.) 

Czy działanie w tylu sferach jednocześnie i pogodzenie wszystkiego z najważniejszą rolą w życiu - rolą Mamy, nie jest czasami trudne?

Nie. Jeżeli człowiek dobrze się zorganizuje, wszystko można pogodzić. Przez jedenaście lat w Teatrze Roma realizowałam swoje wokalne, aktorskie i taneczne pasje, nigdy nie było problemu. Projektuję też bransoletki, tym zajmuję się dla relaksu, nawet w nocy. 

Projektujesz biżuterię. Masz  własną markę - Lulu Bijoux by Agnieszka Mrozińska. Kiedy pojawił się pomysł?

Od podstawówki lubiłam tworzyć z koralików. Około trzech lat temu wpadłam na pomysł, by zająć się tym zawodowo. 

Co jest dla Ciebie najważniejsze w projektowaniu biżuterii? Czym kierujesz się  tworząc nowe kompozycje?

Najważniejsza jest dla mnie jakość kamieni. Przyznam szczerze, że tworzę trochę według własnych upodobań, ale również wtedy, kiedy ktoś ma jakąś wizję, jak to powinno wyglądać. Jestem w stanie  stworzyć bransoletkę specjalnie dla kogoś. 

Bransoletki tworzysz przeważnie według pewnego klucza, czy cały czas wymyślasz coś nowego?

Mam klucz, ale lubię odkrywać nowe możliwości. Bawię się kolorem. Nie tworzę masowo, ale pojedyncze modele. 

Przejdźmy o krok dalej. Zatrzymajmy się przy serialu "Barwy szczęścia". Mariolka Kłos, pracownica masarni to rola doskonale napisana i zagrana. Polubiłaś już swoją postać?

(Śmiech.) Bardzo. To szalona, trochę burzliwa postać z głową pełną pomysłów. 

Nie można powiedzieć, że jest czarnym charakterem, ale na pewno jest ciekawa do zagrania. Co najbardziej się Ci podoba w tej roli?

Dużo się dzieje w tym wątku, oj dużo. (Śmiech.) 

Na froncie Aldona - Mariola, było gorąco, chociażby za sprawą spektakularnej szarpaniny za włosy. 

(Śmiech.) Teraz jednak nastało ocieplenie wzajemnych relacji  między bohaterkami. Co dalej?
Tak, nastąpiło ewidentne ocieplenie relacji. Mariolka i Aldona trzymają sztamę, a Borys się dziwi, jest wręcz zszokowany. 

"Barwy szczęścia" są najchętniej oglądanym serialem codziennym w Polsce. Jak myślisz - dlaczego?

Ten serial pokazuje codzienne życie. Widzowie mogą utożsamiać się z bohaterami. Myślę, że to fajny serial. Pracują tam wspaniali ludzie. Chcę tam przyjeżdżać. (Śmiech.) 

Oglądasz serial? Lubisz oglądać siebie na ekranie, czy nie - tak jak większość aktorów?

Należę do tych osób, co siebie nie lubią oglądać. Zawsze patrzę na siebie bardzo krytycznie.

Dzisiaj spotykamy się na "BPNŻ" w Wiśle. Powiedz proszę w jakich okolicznościach dowiedziałaś się  o akcji?

Nie pamiętam konkretnych okoliczności, ale brałam kiedyś udział w kapanii "Zgoda na życie" i może to miało wpływ na zaproszenie mnie do powyższej inicjatywy. Oświadczenie woli podpisane mam od lat. To, że można podarować komuś drugie życie jest bardzo ważne. Namawiam wszystkich. 

Uważasz, że tego rodzaju imprezy podnoszą świadomość na temat transplantacji i transplantologii?

Uważam, że tak. Z każdą edycją dowiadują się o akcji nowe osoby. Takie akcje są potrzebne. Zawsze będę wspierać BPNŻ.

Jak przygotowałaś się do dzisiejszego startu?

Nie przygotowywałam się jakoś szczególnie. Traktuję ten start jako zabawę i przyjemność. Bawiłam się świetnie. Nawet dwie osoby udało mi się wyprzedzić. (Śmiech.) Sport jest mi bliski i zawsze jestem chętna do udziału w akcjach tego typu.

Najbliższe plany. 

Nigdy nie wiem, czego się spodziewać. Czasami jest to kwestia telefonu, innym razem zaś przypadku. Na razie są "Barwy", zajęcia z dziećmi i dubbingi. Zależy mi też na tym, by więcej czasu mieć dla bliskich. 

Materiał archiwalny z dnia 7 kwietnia 2018 - do przeczytania również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz