niedziela, 17 czerwca 2018

Adam Bobik: "Zawsze chciałem być aktorem"

Adam Bobik: "Zawsze chciałem być aktorem"


















Aktor młodego pokolenia, znany m.in z seriali takich jak „Na dobre i na złe” i „Korona królów” w szczerej rozmowie o życiowych wyborach, serialach i nowych projektach.
Zacznijmy od…początku. Czy moment w którym zdecydowałeś, że zostaniesz aktorem to ten sam, w którym po raz pierwszy zobaczyłeś film „Braveheart – Waleczne serce”?
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem film „Braveheart” miałem jakieś osiem lat. Wtedy poczułem coś, co uświadomiło mi, że chcę być aktorem.
Jednak tuż po maturze nie wybrałeś studiów aktorskich. Padło na wychowanie fizyczne. Na prywatnej uczelni w Warszawie spędziłeś ponad dwa lata. Czego przestraszyłeś się, że zrezygnowałeś z aktorstwa, wybierając coś innego?
Do momentu matur nie wiedziałem niczego o aktorstwie. Nie brałem udziału w kółkach teatralnych, czy kursach. Dowiedziałem się, że przygotowania są żmudne. W Białymstoku spotkałem się z aktorką, która miała mnie przygotować, ale ta w kilka minut zburzyła wszystkie moje marzenia. Pomyślałem wtedy, że chcę spróbować swoich sił w tańcu, stąd moja decyzja o wychowaniu fizycznym, które studiowałem w Supraślu.
Jednak można powiedzieć, że pomysł na aktorstwo wrócił do Ciebie niczym bumerang. (Śmiech.) W momencie, w którym zrezygnowałeś z kontynuacji studiów na prywatnej uczelni w Warszawie nie bałeś się już wybrania tych właściwych studiów?
Zdarzają mi się same prozaiczne sytuacje. (Śmiech.) Na wychowanie fizyczne poszedłem tylko dlatego, by coś studiować. Na trzecim roku zorientowałem się, że zaczynają się schody, bo nie miałem pozaliczanych większej ilości przedmiotów. Wtedy wróciła do mnie myśl o tym, że zawsze chciałem być aktorem. (Śmiech.)
Taniec pojawia się jeszcze w Twoim życiu?
Tak! Na weselach i dyskotekach. (Śmiech.) W filmówce również kilka razy taniec się pojawił i przyznam, że ta poniekąd forma artystyczna dużo mi pomaga w tym, czym obecnie się zajmuję.
Czego nauczyły Cię studia aktorskie? To prawda, że z reguły tylko kilku osobom z roku udaje się zaistnieć w tym zawodzie?
Wydaje mi się, że tak. Nie wszystkim zawsze udaje się osiągnąć to, co sobie skrupulatnie zaplanowali. Studia ugruntowiły mnie w tym, że aktorstwo jest zawodem, któremu chcę się poświęcić. Przede wszystkim dzięki Pani Elżbiecie Słobodzie, która przybliżyła mi ten zawód tak, jak go sobie wyobrażałem.
Tobie bez wątpienia się udało. (Śmiech.) W chwili obecnej występujesz w dwóch produkcjach TVP. Pierwsza to „Na dobre i na złe”. Twój  bohater to Maciek, który…dla Blanki porzucił marzenia o sutannie. Co w graniu tej roli jest dla Pana najfajniejsze, a co okazało się najtrudniejsze?
Najtrudniejsze dla mnie w tej roli było to, że był to zwykły chłopak. Po ten moment grałem charakterystyczne postaci. Byłem obsadzany w rolach łobuzów, grałem też niepełnosprawnego chłopaka. Rola Maćka to zupełnie coś innego. Mamy do czynienia z młodym facetem, który okazuje się, że jest chory, a do tego staje przed życiowymi wyborami. W tej roli mogę być wiarygodny i naturalny. To było trudne i fajne jednocześnie. Zasługą scenarzystów jest to, że Maciek ma fajne teksty. Nigdy wcześniej nie miałem okazji grać w serialu dłużej. Pojawiałem się w serialach, ale na chwilę. Tu nie wiem, jak dalej potoczą się losy mojego bohatera. To fajne doświadczenie.
Maciek nie tak dawno wrócił do Leśnej Góry. Co wydarzy się w życiu Twojego bohatera po wakacjach?
Nie mam zielonego pojęcia. Zobaczymy, jak wątek będzie kontynuowany. Bardzo cieszę się, że gram z Polą Gonciarz, świetnie się dogadujemy. Ma świetne pomysły, które często się przydadzą.
Dzięki aktywności Poli Gonciarz w social media dochodzę do wniosku, że u Was na planie fajnie jest. (Śmiech.) Czy przypominasz sobie jakąś fajną, śmieszną historię z planu?
Podczas kręcenia jednej ze scen, która oparta była na sentencjach wypowiadanych przez Maćka złapaliśmy z Polą głupawkę. Zawładnęła nami do tego stopnia, że nie mogliśmy się opanować. Dostaliśmy reprymendę od Pani reżyser, ale jak to bywa, takie rzeczy do śmiechu nakręcają jeszcze bardziej. (Śmiech.)
Drugim serialem w którym możemy Ciebie oglądać jest „Korona królów”. Tu wcielasz się w rolę Brata Wojciecha – przewodnika duchowego. Co opowiedziałbyś o swojej postaci?
To bardzo wrażliwy, młody chłopak, który został powołany przez Boga do służby. Wszystko jest kwestią poszukiwania czegoś w sobie.
Na pewno zgłębiałeś  tajniki historyczne – dowiedziałam się, że historia to Twój konik…
Poczytałem o Dominikanach i odświeżyłem sobie informacje na temat epoki Kazimierza Wielkiego.
„Korona królów” spotyka się z różnymi opiniami, również krytycznymi. Co  myślisz na ten temat? Zdarza się Ci je czytać?
Pewnie. Internet jest zbiorowiskiem negatywnych i pozytywnych komentarzy. Z jednymi opiniami się zgadzam, z drugimi zaś nie.
Sprecyzuj proszę najbliższe plany zawodowe.
Jestem w trakcie kręcenia fabuły. To rola główna w pełnometrażowym filmie, spełnienie moich marzeń.
Materiał archiwalny z dnia 20 czerwca 2018 roku do przeczytania również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji

1 komentarz: