Paweł Jabłoński z singlem "Nadejdzie Boże Narodzenie" [WYWIAD]
fot. zdjęcie nadesłane
Utalentowany wokalista, Paweł Jabloński, występował kiedyś w jednym z zespołów, ale przyszedł taki czas, że zdecydował o podjęciu się kariery solowej. Choć życie boleśnie go doświadczyło, nigdy się nie poddał. Spotykamy się po to, by porozmawiać o piosence, którą stworzył specjalnie z okazji pierwszych urodzin córki a także o zimowym singlu "Nadejdzie Boże Narodzenie", który został wydany ponownie, w odświeżonej odsłonie.
Na rynku muzycznym jesteś obecny od 2015 roku, a od
trzech lat skupiasz się na solowej twórczości. Jaka była droga do
tego? Kiedy poczułeś, że tego właśnie chcesz?
Pięć lub sześć lat wcześniej, zacząłem próbować,
trenować, występować. W pierwszej połowie 2015 roku nagraliśmy wspólnie
z zespołem Miasto Nocą, którego miałem przyjemność być wokalistą i
współzałożycielem, pierwszą piosenkę autorską. To była pierwsza moja piosenka i
zespołu jednocześnie. Jakiś czas po jej wydaniu, wiedziałem, że tworzenie i
nagrywanie własnej muzyki, to jest to co chciałbym dalej robić w tym obszarze.
Czy rozpoznawalność, którą zdobyłeś dzięki działalności w zespole Miasto Nocą, w duecie Orawiecki & Jabłoński była pomocna, czy jednak zaczynałeś od początku?
Jaka rozpoznawalność? (Śmiech.)
Jak swoją decyzję o karierze solowej oceniasz z perspektywy czasu? Nie
żałujesz? (Śmiech.)
Do
pewnego stopnia lubię być indywidualistą. Wiadomo, ma to swoje plusy i minusy,
jak wszystko. Aczkolwiek, ogólnie nie żałuję, zespół i duet Orawiecki&Jabłoński
i tak się niestety rozpadły, więc w sumie, nic innego mi nie pozostało. (Śmiech.)
Już
na pierwszy rzut oka, sprawiasz wrażenie osoby niezwykle pozytywnie nastawionej
do ludzi i świata, choć życie Cię nie oszczędza.
Jak
to dostrzegłaś? (Śmiech.) Fajnie, że to widzisz. Większość tego nie zauważa.
Zmagałeś
się z nowotworem. Pomagała Ci przetrwać muzyka, ale nie tylko. Najwięcej siły
dodawała Ci rodzina, prawda?
No
tak, niestety spotkało mnie coś, czego w najgorszych snach bym sobie nie
wyśnił…. Muzyka na pewno w jakimś stopniu pomagała, ale w stopniu nieznacznym.
Dzisiaj jest, jutro jej nie ma. Ludzie o Tobie szybko zapominają, jeśli nie
robisz czegoś nowego.
Najbliżsi
byli i są najsilniejszą jednostką wsparcia, bardzo im dziękuję, pomogli mi wyjść
z otchłani. Również ta myśl, że ktoś malutki rośnie w brzuszku mamy i chce mnie
poznać i kochać …
Od
Zawsze mam Boga u boku. W szpitalu fizycznie byłem sam. Odwiedzin nie było. On
był przy mnie, gdy tylko potrzebowałem się komuś wyżalić….
Rok
temu, 1 grudnia, kiedy urodziła się Twoja córka, byłeś wówczas na ostatnim cyklu chemioterapii i nie
mogłeś w tym dniu przywitać swojej córki i w pełni cieszyć się z Twojego
szczęścia. Na pierwsze urodziny podarowałeś swojej córeczce wyjątkowy prezent, który będzie jej towarzyszyć przez
całe życie. Długo zastanawiałeś się, co chciałbyś jej podarować?
To
przyszło naturalnie. Nie zastanawiałem się. Siadałem do nowej piosenki –
układałem melodię, pisałem słowa. Jestem szczęśliwy, że serce pokierowało mnie
w taką, a nie inną stronę.
Nagrałeś specjalnie dla Mai
utwór
"Malutka nas kupiła", a na datę premiery wyznaczyłeś dzień, w którym przyszła na świat. „Malutka nas
kupiła” stanowi swoiste ponowne powitanie, tym razem już wyśnione i w pełni
radosne. Rozwiń proszę tę myśl.
Dopiero teraz, po roku, mogłem Majusię powitać tak, jak chciałem, oddając jej całego siebie. Jest to bardzo osobiste przeżycie. Nie potrafię tego opisać. Chciałbym zostawić je dla siebie. Wybacz.
Skąd pomysł na to, by zawrzeć w tym utworze także zachwyt nad przyrodą i otaczającym światem?
Gdy pisałem ten utwór, miałem w
myślach, ten rok wyjęty z życia – 2021. Tęskniłem za pięknem przyrody, zwykłym
wyjściem do ludzi. Taka normalność, której w śmiertelnej chorobie nie ma.
Nikt jeszcze mi tego nie powiedział. Oczywiście, chciałbym, żeby tak było.
To wspomnienia rodzinnych
świąt, tych kiedy byłem dzieckiem. Bez urazy dla obecnych czasów, ale wówczas
było ,,jakoś piękniej’’. Wtedy jeszcze żyli Ci, za którymi tęsknię z roku na
rok. Wcale nie mniej. To nieprawda, że czas leczy rany.
Rzecz jasna, że Twoja pastorałka będzie towarzyszyć Ci przez całe Święta, ale która z tych tradycyjnych pastorałek lub kolęd jest Twoją ulubioną?
Z tych tradycyjny to absolutnie ciężko powiedzieć, bo każda jest piękna i tu zależy w dużej mierze od wykonania. Z tych mniej tradycyjnych i polskich to mam trzy swoje typy - Igor Herbut, ,,Grudniowy’’ i ,,Do Świąt’’ oraz Paweł Domagała, ,,25 grudnia’’. A moje ,,Nadejdzie Boże Narodzenie’’ też jest ładne, ale nie będę słuchać, znudziło mi się. (Śmiech)
Jeszcze jakaś dobra praca
mogła by się przydać, żebym mógł sobie pozwolić na nowe piosenki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz