poniedziałek, 22 maja 2023

Vanessa Rojewska o blaskach i cieniach bycia influencerem, spełnianiu marzeń i przyjaźni z Emilią Dankwą [WYWIAD]

Vanessa Rojewska o blaskach i cieniach bycia influencerem, spełnianiu marzeń i przyjaźni z Emilią Dankwą [WYWIAD]

Tancerka, modelka, influencerka, aktorka, która mimo młodego wieku ma ogromną świadomość tego, co chce robić w życiu. Obowiązki zawodowe łączy ze szkołą, co świadczy o jej samodyscyplinie, ale również świetnej samoorganizacji. Wie, czego chce, a jednocześnie cały czas szuka nowych pól eksploracji, na których mogłaby wykazać się coraz to nowymi umiejętnościami.

W rozmowie opowiada o blaskach i cieniach bycia twórcą internetowym, wspomina swój debiut aktorski na planie filmu "Futro z misia", ale też o pracy nad serialem "Dziewczyna i kosmonauta", który jest pierwszym serialem Netflixa, w którym przyszło jej zagrać. Opowiada też o przyjaźni z Emilią Dankwą, niezapomnianą Zosią z serialu "rodzinka.pl". 

















fot. zdjęcie nadesłane

Mimo młodego wieku, dość wyraźnie zaznaczyłaś już swoją obecność w social mediach, a także w show-biznesie. Jak wspominasz swoje początki w gronie influencerów? Jak w ogóle doszłaś do tego, że chcesz być twórcą internetowym?

Swoje początki w gronie influencerów wspominam bardzo sentymentalnie. Poznanie ludzi z tego świata było bardzo ciekawym doświadczeniem. Mogłam obserwować, jak podejście do mnie ze strony niektórych osób zmienia się wraz z rosnącą popularnością. Wiele przykrych, ale i tych radosnych momentów dały mi cenne lekcje. Nauczyłam się podchodzić do tego hermetycznego grona z dużym dystansem. Jeśli chodzi o same początki, to nigdy nie było tajemnicą, że ciągnie mnie do artystycznych dziedzin. Zaczynałam od sesji modelingowych jako młoda dziewczynka. Z czasem bardzo się to rozwinęło. To była ciężka droga, ale wspominam ją bardzo wyjątkowo.

Kto należy do grona Twoich ulubionych influecerów, twórców internetowych?

Oczywiście, moi ulubieńcy to moja najukochańsza ekipa -  Adrianna Krysian, Kamil Szymczak, Kacper Gołąb, Wiktoria Zborowska i Jakub Gicz. Wspaniali twórcy, ale również przyjaciele.

Na Twoich kanałach w social mediach widać, że bardzo fajna więź łączy Cię z Emilką Dankwą. Opoiwedz coś więcej.

Emilka jest mi bardzo bliska. Przeżywamy razem wspaniałe chwile. Chodzimy wspólnie na castingi, sesje, eventy, cudownie jest to przeżywać z tak wartościową osobą, jak ona.

Przyznajesz bez ogródek, że bycie influecerem jest pracą marzeń, ale także ciężką pracą, której chociażby na początku drogi, każdy doznać powinien. Opowiedz coś więcej.

To bardzo specyficzna praca, z dużym naciskiem na słowo "praca". Na pewnym pułapie, po prostu zaczynasz tym żyć. Duża presja i obciążenie psychiczne to norma, ale z biegiem czasu stajesz się odporny na przykre doznania. Jak w każdej dziedzinie, są plusy i minusy. Kocham to co robię, więc zdecydowanie widzę więcej zalet. Niestety, nie każdy potrafi zobrazować sobie, z jakim poświeceniem się to wiąże.

Właśnie. Podobno towarzyszy temu czasem presja nie tylko fizyczna, ale też psychiczna. Czy wynika z tego, że aby być influencerem, trzeba mieć silną osobowość? Jakie jeszcze cechy charakteru przydają się w tej internetowej rzeczywistości?

Zdecydowanie silna osobowość to jedno z ważniejszych wymagań w tym świecie. Jak najszybciej musimy wyrobić w sobie samodyscyplinę, koneskwentność i mocno zakorzenić w sobie poczucie obowiązku.

W swoich życiowych wyborach jesteś tak zdeterminowana, że z wręcz zegarmistrzowską precyzją łączysz wszystkie zajętości, latając między Szczecinem i Warszawą, nie zaniedbując przy tym także szkoły. Jak tak to pogodzić? Co jest dla Ciebie na tym etapie największym wsparciem? Jak wypracowałaś w sobie samodyscyplinę, poczucie obowiązku, co połączyłaś z gotowością na to, że nie zawsze będzie różowo?

Musiałam przestawić całkowicie mój dawny tryb życia. Musimy mieć pewność, że to my tego chcemy, a nie nikt inny. Wewnętrzna motywacja jest bardzo ważna, choć nie ukrywam, że doping rodziców odegrał tu ważną role. Wierzyli we mnie jak nikt inny, a gdy moja praca zaczęła nabierać efektów, ja sama nabrałam rozpędu.

Szkoła zawsze będzie u mnie na pierwszym miejscu. Być może nie mam 100% frekwencji, ale nie pozwalam na zbyt długie zaległości. To również uczy mnie radzić sobie w trudnych sytuacjach i bardzo rozwinęło moje umiejętności komunikacji między ludźmi. Niesamowicie ważne jest nasze nastawienie, jeśli zaprogramujemy się na to, że poradzimy sobie ze wszystkim, mamy już 60% sukcesu.

Podobno, na co dzień zaskakują Cię nowe wyzwania, każdy dzień jest niespodzianką. Czy to są te czynniki, które napędzają Cię najbardziej do działania?

To niesamowite, że mam szanse budzić się każdego dnia i cieszyć się, że mam przed sobą cały kolejny  dzień. Żyję bardzo dynamicznie, choć lubię planować. Mam w sobie tyle energii i bodźców które pobudzają mnie do działania, że każdy dzień to krok do przodu. Na koniec dnia czuje się spełniona, bo wiem, że wykorzystałam go na 100%. Ciężko jest mi usiedzieć w jednym miejscu, więc co chwilę wymyślam coś nowego, co mogłoby być dalszym krokiem w samorozwoju. To jest wspaniałe.


















fot. zdjęcie nadesłane

Kiedy nadszedł ten moment, w którym uświadomiłaś sobie, że bycie influ Ci nie wystarcza, a chciałabyś połączyć te influencerskie aktywności również z aktorstwem?

To wszystko, to wewnętrzne ambicje. Poznając smak jednej dziedziny artystycznej, chciałam sprawdzić się w kolejnej. Wykorzystując fakt, że jestem jeszcze młoda, bardzo ciągnie mnie do nowych rzeczy. Być może to klucz do sukcesu.

Na wielkim ekranie zadebiutowałaś w roku 2019, rolą epizodyczną w fabule „Futro z Misia” w reżyserii Michała Milowicza, gdzie grałaś u boku Cezarego Pazury i Olafa Lubaszenko. Jak z perspektywy czasu, oceniasz swój debiut na wielkim ekranie?

Już do końca życia będę wspominać mój debiut bardzo dobrze. Zawsze będę wdzięczna za taką szansę. Ogromny przeskok i spełnienie marzeń. Niesamowite, że mogłam zaczynać w tak utalentowanym gronie. Było to  bardzo inspirujące.

W 2021 roku zagrałaś w filmie "The End" w reżyserii Tomasza Mandesa. Tam pojawiłaś się u boku Tomasza Karolaka i Katarzyny Figury. Co było dla Ciebie największym wyzwaniem w tym projekcie?

Nie chciałam dać po sobie poznać, że dopiero jestem u początku mojej aktorskiej przygody. To było dużym wyzwaniem! Podejść, porozmawiać, zapytać w razie wątpliwości, wymagało ode mnie dużej odwagi. Byłam bardzo młodziutka, ale stanęłam na wysokości zadania i nie dałam odczuć  nikomu, że jestem najmłodsza i najmniej doświadczona. Po za tym to wspaniali ludzie. Słuchając aktorów z tamtej produkcji, bardzo ich podziwiałam,  ich osiągnięcia są imponujące. Świetny jest sposób w jaki prowadzą rozmowę, gestykulują, zachowują się i jaką mądrość w sobie noszą.

Najwięcej wyzwań aktorskich przyniósł Ci miniony rok. Zagrałaś w filmie "Święta inaczej", w reżyserii Patricka Yoki. Gdybyś miała zamknąć tę przygodę w jednym zdaniu lub wspomnieniu, jakie mogłoby paść?

W 27° graliśmy ujęcia świąteczne. To było dość paradoksalne, ale wszyscy świetnie się bawili. Ujmując to w jednym zdaniu - była to  niezapomniana i jedyna w swoim rodzaju przygoda.

















fot. zdjęcie nadesłane

W głównej roli odcinka pojawiłaś się w serialu "48h. Zaginieni", gdzie zagrałaś zbuntowaną nastolatkę. Jaka jest Twoja definicja buntu? Na co najbardziej buntujesz się w dzisiejszych czasach?

Najczęściej buntuję się w sobie. Jeśli myślę, że nie dam rady czegoś zrobić, jakaś część mnie za wszelką cenę próbuje sobie udowodnić, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych.

Pierwszy raz zagrałaś też w serialu Netflixa. Na tej platformie zadebiutowałaś w produkcji "Dziewczyna i kosmonauta" w reżyserii Bartka Prokopowicza. Opowiedz coś więcej.

To był  zupełnie inny rodzaj produkcji. Spędziliśmy na planie wiele dni, zżyliśmy się ze sobą , ale też ze swoimi postaciami. Piękna historia na ekranie została stworzona dzieki pięknej historii od strony produkcji.

Nie sposób nie porozmawiać o Paris Fashion Week, w którym wzięłaś udział w tym roku. Podczas jednego z najważniejszych wydarzeń w świecie mody prezentowałaś kreacje z najnowszych kolekcji Emilio Bonadio, Angeliki Ożdżyńskiej, Angeliki Kauffmann oraz salonu ślubnego Bianki Kamili Froelke. Niesamowite doświadczenie w Twoim dorobku modelingowym, prawda?

Ile bym dała, żeby tam teraz wrócić! Paryż, cała otoczka tak wielkiego miasta, to coś, co nawet mi się nie śniło. Nauczyłam się wiele, poznałam wielu ludzi, przeżyłam przygodę swoich marzeń. 12-letnia wersja mnie byłaby przeszczęśliwa, ta 16-letnia oczywiście też jest. (Śmiech.) 

Czy teraz, kiedy wiesz już z czym się to je, zdecydowałabyś się na powtórzenie tej przygody w przyszłym roku?

Oczywiście, że tak. Przygotowuje nowe, ale i lepsze rzeczy na niedaleką przyszłość. Kocham to, co robię i postaram się nikogo nie zawieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz