wtorek, 16 lipca 2024

Julia Chatys nie tylko o "Na Wspólnej" [WYWIAD]

Julia Chatys nie tylko o "Na Wspólnej" [WYWIAD]
























fot. zdjęcie nadesłane

18 maja w Wiśle odbył się 24. Bieg po Nowe Życie. Jak co roku, nie zabrakło na nim znanych i lubianych. Po raz pierwszy na trasie wiślańskiej odsłony wydarzenia pojawiła się Julia Chatys, aktorka znana widzom z roli Kasi Żbik w „Na Wspólnej“. 

Rozmawiałyśmy nie tylko o samym wydarzeniu i pomaganiu, ale też o "Na Wspólnej" i innych projektach zawodowych, w których bierze czynny udział. 

Spotykamy się na 24. Biegu po Nowe Życie w Wiśle. Jak samopoczucie? (Śmiech)

Jestem najedzona i zrelaksowana. (Śmiech) Przed piątkową galą wybrałam się na spacer. Wisła mnie zachwyciła. Jest tu zdrowe, górskie powietrze. Dobrze czuję się, będąc blisko natury. Kiedy na co dzień jestem w mieście, zamknięta w czterech ścianach i nagle mam okazję gdzieś wyjechać, wtedy jest wspaniale.

Nie jest to Twój pierwszy start w wydarzeniu promującym temat transplantancji i transplantologii. Jak wraca się do Wisły?

W Wiśle startuję po raz pierwszy, ale wcześniej brałam udział w tym wydarzeniu w Wilanowie.

Spotykają się tutaj nie tylko osoby publiczne, ale też osoby po przeszczepach. To okazja do wysłuchania wielu historii. Czy usłyszałaś w kuluarach taką, która szczególnie Cię poruszyła?

Marta Kuligowska opowiadała o tym, jak córka uratowała życie swojemu tacie. Nie chciał on nadwerężać zdrowia swojego dziecka. Był przeciwny temu, by się poświęcała. Miło patrzeć na takich ludzi, którzy są rodziną, a których dodatkowo później można spotkać wspólnie na trasie. Myślę, że takich historii, gdzie mamy do czynienia z rodzinnymi przeszczepami, jest więcej. Takie historie wzruszają mnie najbardziej, ale pewnie przy okazji wiślańskiego startu poznam kolejne.

Fajnie tak "wykorzystać" swoją popularność w szczytnym celu, prawda?

Nie lubię słów takich jak "popularność" i "rozpoznawalność". Jeżeli my, jako artyści, dziennikarze, osoby publiczne i sportowcy, jesteśmy tym bodźcem, który jest w stanie uruchomić w ludziach to coś, po czym zdobędą się na taki sam lub podobny gest, to mi to odpowiada. Ja do takich tematów i szeroko pojętego pomagania podchodzę tak, że mogę po prostu zrobić coś dla drugiego człowieka. Lubię wszelkiego rodzaju akcje charytatywne. Jeden z działaczy Biegu po Nowe Życie podczas gali powiedział, że Wisła jest naszym drugim domem. Zgodził się z tym również Przemek Saleta. Ja jestem tutaj po raz pierwszy, ale faktycznie, coś w tym jest. Panuje tutaj wręcz rodzinna atmosfera.

Co powiedziałabyś tym wszystkim, którzy zastanawiają się nad podpisaniem oświadczenia woli na transplantację narządów?

Gdybym miała zwrócić się do osób, które zastanawiają się, czy podpisać oświadczenie woli, powiedziałabym im po prostu, by przestały się zastanawiać. Nigdy nie wiemy, kiedy to my będziemy potrzebować pomocy.

Już od pierwszych minut naszego spotkania, uśmiech i dobra energia Cię nie opuszczają. Gołym okiem widać, że jesteś życiową optymistką.

Nie wiem, czy jestem, ale na pewno staram się nią być. Życie, które przedstawiamy w social mediach, nie jest prawdziwe. Jeśli pokazuję coś w sieci, nie przekłamuję rzeczywistości. Pokazuję, jak jest. Czasem jest mi ciężko, bo tak po prostu bywa. Staram się wtedy nie poddawać.

Od zawsze widziałaś szklankę do połowy pełną, czy nauczyłaś się tego z biegiem lat?

Tego, by widzieć szklankę do połowy pełną, nauczyłam się właśnie na przestrzeni lat.

Włánie - czy takiego nastawienia chociaż do pewnego stopnia można się nauczyć? Zdania w tej kwestii są co prawda podzielone, ale wiele osób dochodzi do wniosku, że można.

Można, ale trzeba też umieć zauważać pewne szczegóły. Wszystko to kwestia nastawienia i otwartości umysłu.

Od ogółu, do szczegółu. (śmiech) Od 2012 roku w serialu "Na Wspólnej" wcielasz się w Kasię Żbik. Jak w kilku słowach opisałabyś przemianę, jaką przeszła na przestrzeni lat?

Dorastałam razem z Kasią. Przechodziłyśmy przez te same wydarzenia w swoim życiu - studiowałyśmy, pracowałyśmy w różnych miejscach. Moja bohaterka z buntowniczki wyrosła na świadomą kobietę, bardzo mocno stąpającą po ziemi.

Mam wrażenie, że jednym z najlepszych posunięć scenarzystów było połączenie Kasi ze Żbikiem. Widać, że z Michałem bardzo się lubicie. Masz świadomość, że Wasza para należy do najbardziej lubianych w serialu?

Powiem nieskromnie, że mam taką świadomość. (Śmiech) Świetnie się dogadujemy, a to jest bardzo ważne.

Gdybyś miała tę dotychczasową przygodę na planie zamknąć w jednym słowie lub zdaniu, jakie mogłoby paść?

Przygoda z "Na Wspólnej" jest czymś, co mnie rozwija i pokazuje wiele rzeczy. Jestem dumna, że mogę być częścią tej ekipy.

Miałaś kiedyś takie myśli, by odejść z serialu? Nie boisz się tzw. zaszufladkowania?

Nie. Jeśli ktoś mnie po jakiejś roli zaszufladkuje, to jest to wyłącznie jego sprawa. (śmiech) Robię wiele innych rzeczy. Dubbinguję i gram w spektaklach.

Ale to właśnie z Kasią najczęściej jesteś kojarzona przez widzów.

Tak. Cieszę się, że jestem z tym serialem połączona. Nie mam z tym problemu. Fani mają świadomość też innych projektów, w których biorę udział.

Lubisz oglądać siebie na ekranie? Połowa przeze mnie o to pytanych aktorów tego nie cierpi.

Oj, ciężko mi to przychozi. (Śmiech) Kiedy oglądam siebie na ekranie, zawsze znajduję to coś, co zrobiłabym inaczej.

Realizujesz się też, jak wspomniałaś, w dubbingu i na deskach teatralnych. Co jest dla Ciebie najważniejsze w pracy głosem?

Najważniejsza jest dla mnie maksymalna koncentracja i elastyczność połączenia słuchu, oczu i mowy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz