Anna Oberc: „Nie mówię o planach. Po prostu je realizuję“
Aktorka, którą jedni mogą kojarzyć z Teatru, drudzy zaś z serialu TVN „Singielka“. Miłośniczka dalekich podróży i smacznych egzotycznych potraw. Marzy jej się podróż dookoła świata bez ograniczonych środków finansowych. Poznajcie Anię.
5 października miała miejsce premiera nowego serialu TV TVN z Pani udziałem – „Singielka“. Pani jednak z tego, co wiem, zobaczyła pierwszy odcinek nieco wcześniej. Jakie były Pani pierwsze wrażenia?
Bardzo pozytywne! Świetnie napisany scenariusz, bardzo dobra obsada.
Czasem tak bywa, że aktor, po obejrzeniu sceny ze swoim udziałem odnajduje coś, co stwierdza, że może zagrałby inaczej. Czy tak było także w Pani przypadku?
Zdarza mi się, ale wyciągam wtedy wnioski i przy nastepnej okazji staram się zagrać lepiej, inaczej. Uczymy się na błędach, najlepiej na własnych. Ale nie ma sensu analizować każdej sceny, w której gramy, bo kiedy mielibyśmy nagrywać kolejne odcinki? (Śmiech.)
Monika – Pani postać. Jakby opisała Ją Pani w kilku słowach?
Pozytywna wariatka, trochę wścibska, ale życzliwa. Barwna osobowość i kokietka. Na pewno wnosi kolor i energię do redakcji portalu. Podoba mi się też, że kostiumografka wymyśliła dla niej style pine-up, w którym i ja się dobrze czuję, choć na co dzień kompletnie inaczej się ubieram i nie maluję tak wyraziście.
Zdążyła już Ją Pani polubić?
Od pierwszego wejrzenia! Już na castingu wiedziałam, że to rola dla mnie... i się udało :)
A może znajduje Pani cechy, które chciałaby w Niej zmienić?
Monika jest taką postacią i osobowością, w której nie trzeba nic zmieniać. Ja ją lubię i widzowie chyba też.
Czy w Pani ocenie serial „Singielka“ ma szansę na zostanie hitem tej jesieni?
Oczywiście. Myślę, że już jest hitem! Od 30listopada nowa godzina emisji - 20:55. Serdecznie wszystkich zapraszam do oglądania.
Czy spotkała się już Pani z pierwszymi ocenami produkcji ze strony widzów?
W serialu jestem ucharakteryzowana na pin-up girl, a na codzień tak nie chodzę, mam zdecydowanie delikatniejszy makijaż i mało kto mnie rozpoznaje.
Oprócz serialu można Panią spotkać także w Teatrze. M.in w spektaklach „Sceny dla dorosłych, czyli sztuka kochania“, „Jak się kochają w nizszych sferach“ czy „Lunch o północy“. W którym z tych spektakli najlepiej się Pani czuje? Dlaczego?
W każdym czuję się fantastycznie, bo każdy jest inny. To zupełnie różne wyzwania, różni ludzie, których uwielbiam i ciesze się, że mogę z nimi pracować. Gramy sporo wyjazdowych spektakli, więc można nas spotkać w wielu miastach, 4 i 5 grudnia zagraliśmy w Poznaniu, a 11 zapraszamy do Gdyni.
Lubi Pani na scenie bardziej wcielenia komediowe, czy dramatyczne?
Cieszę się z każdego aktorskiego wyzwania. Mówią, że mam talent komediowy, więc granie takich ról sprawia mi wielką radość. Natomiast role dramatyczne to fantastyczne wyzwanie dla aktora.
Pracę przed kamerą, czy na deskach Teatru?
To dwa zupełnie różne światy, które trudno porównać. Na szczęście nie muszę wybierać pomiędzy pracą przed kamerą, a pracą w Teatrze. Często jest tak, że cały dzień jestem na planie „Singielki“, a po zdjęciach biegnę prosto do Teatru.
Co według Pani odczuć i uznania wymaga więcej pracy i skupienia?
Skupienie w teatrze jest inne, bo nie można żadnej sceny przerwać i niczego poprawić. Serial i plan zdjęciowy pozwala poprawić ujęcie, powtórzyć scenę, jeśli coś nie wyjdzie. Wydaje mi się, że jednak gra w Teatrze wymaga większej koncentracji, choć wiadomo, że żeby zagrać dobrze scenę przed kamerą, nie możemy być rozjokarzeni.
Pamiętam, że jedną z wielu Pani pasji są podróże. Jakie miejsce zauroczyło Panią w ostatnim czasie?
Uwielbiam dalekie podróże, odwiedziłam m.in. Bali, Zanzibar, w Stanach byłam już po raz drugi. Za pierwszym razem zwiedzaliśmy okolice Nowego Orleanu, Texasu, a tym razem wynajęliśmy ze znajomymi samochód i zgodnie z wcześniej przygotowanym planem, odwiedzaliśmy kolejne miejsca, na naszej mapie było m.in. Los Angeles, Las Vegas, Dolina Śmierci. Leciałam helikopterem nad Wielkim Kanionem( niesamowite widoki!), zwiedzałam słynną Dolinę Pomników (Monument Valley), czy Universal Studios! Odległości między tymi miejscami są bardzo duże, a niestety cały wyjazd trwał tylko tydzień. O wiele za krótko. Mimo, że wstawaliśmy bardzo wcześnie i bardzo późno chodziliśmy spać, to i tak zostało jeszcze wiele miejsc, które chciałabym zobaczyć, a nie zdążyłam. Na pewno tam jeszcze wrócę!
Jaka jest na chwilę obecną podróż marzeń Anny Oberc?
Dookoła świata, bez ograniczonych środków finansowych! A z takich bardziej realnych planów...chciałabym odwiedzić Amerykę Południową....Mam nadzieję, że już niedługo będę miała okazję zatańczyć tango w Buenos Aires, spróbować lokalnych potraw i znakomitego wina...
Może na koniec opowie Pani o najlibliższych planach zawodowych oprócz „Singielki“ i wymienionych spektakli? Szykuje się coś nowego?
W główie mam wiele planów i projektów, które chciałabym zrealizować. Ale nie lubię za dużo opowiadać o planach, wolę je relizować! :)
Materiał archiwalny z dnia 7 grudnia 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz