sobota, 18 listopada 2017

Ina Sobala: "Aktorstwo jest moim własnym wyborem"

Ina Sobala: "Aktorstwo jest moim własnym wyborem"


























Ina, aktorka młodego pokolenia. Prywatnie córka aktorki Małgorzaty Pieńkowskiej i miłośniczka książek. To ona wkrótce pojawi się w "Emce" w roli Agnieszki, córki Teresy, (Joanna Sydor, przyp. red.).

Pochodzisz z artystycznej rodziny. Czy to, że wybrałaś aktorstwo, można nazwać kontynuowaniem rodzinnej tradycji? 

(Śmiech.) Zdecydowanie nie. Wydaję mi się, że z rodzinną tradycją mielibyśmy do czynienia, gdybym była już którymś pokoleniem uprawiającym ten zawód. A moi dziadkowie byli z wykształcenia fizykami i lekarzami. Faktycznie, moi rodzice skończyli aktorstwo, ale nigdy do niczego mnie nie namawiali. Kiedy mama dowiedziała się, że zamierzam zdawać do szkoły teatralnej, była przerażona — długo zastanawiała się, dlaczego wiedząc, jaki ten zawód jest ciężki, jej rodzona córka sama się w to pcha :) No ale cóż, wygrało serce, a nie rozum. Tak, czy siak - aktorstwo pozostaje w rodzinie. (Śmiech.) 

Proszę zdradź, kiedy nastąpiło Twoje pierwsze poważne "zderzenie" z tym zawodem? 

Na drugim roku razem z moim kolegą Mariuszem Bąkowskim zostaliśmy poproszeni o wzięcie udziału w Gali Wrocławskich Nagród Poetyckich Silesius. Recytowaliśmy wiersze laureatów konkursu w towarzystwie profesjonalnych aktorów takich jak Robert Więckiewicz, Iwona Bielska czy Pani Krzesisława Dubiel. Pierwszy raz występowałam na takiej dużej scenie i na dodatek recytowałam wiersze osób, które siedziały na sali. Stresu było co nie miara, ale dałam radę. 

Czy od dziecka lubiłaś występować? Byłaś od najmłodszych lat zafascynowana zawodem swojej mamy, Pani Małgorzaty Pieńkowskiej? Ona widziała Cię w tym zawodzie, czy raczej odradzała pójście tą drogą? 

Byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem, ale pamiętam, że robiłam takie mini spektakle głównie w swoim własnym pokoju. Razem z psem Mojką, szorstkowlosym jamnikiem przygotowywałam dla mamy wieczorne przedstawienia. Zasłony zamieniałam w kurtyny a z poduszek i kocy tworzyłam widownię. Mama mówi, że te "spektakle" były naprawdę niezłe :) Oczywiście, że zawód mamy mi się podobał, ale wydaje mi się, że było to spowodowane tym, że dla mnie moja mama już od najmłodszych lat była superbohaterką. Zresztą bardzo długo zastanawiałam się nad tym, czy aktorstwo jest moim własnym wyborem, czy może wypadkową tego, że jest to zawód, który uprawia moja mama. Kiedy w końcu odpowiedziałam sobie na o pytanie wiedziałam, że jestem gotowa spełnić swoje marzenie i iść na te studia :)

Aktorstwo w Twoim przypadku było jedynym pomysłem na życie, czy zawodem wybranym spośród kilku alternatyw? 


Wiedziałam, że chcę zostać aktorką, ale mając świadomość jak ciężki jest ten zawód chciałam również odpowiednio poukładać sobie wszystko w głowie. Przygotować się psychicznie na wredne komentarze, jakie będę mogła o sobie przeczytać i nieustające insynuacje, że wszystko załatwiła mi mama. Niestety ludzie często nie chcą znać prawdy i swoje własne zdanie opierają na nieprawdziwych informacjach. Nieprzejmowanie się opinią innych wymaga odwagi, której jak wszystkiego w życiu można i trzeba się nauczyć. Ja przerobiłam te tematy w szkole teatralnej, początkowo w ogóle nie brałam udziału w castingach i skupiałam się wyłącznie na szkole. Dopiero na III roku znalazłam sobie agencję i zaczęłam jeździć na zdjęcia próbne. Do "M jak Miłość" miałam parę etapów castingu. Początkowo nikt nie wiedział, że jestem córką Małgosi Pieńkowskiej - nosimy zupełnie inne nazwisko. 

Przejdźmy jednak do konkretów. Jakiś czas temu dołączyłaś do obsady serialu "M jak Miłość". Jak zostałaś przyjęta na planie? 

Ekipa jest cudowna! Miałam przyjemność pracować już z Rafałem Mroczkiem, Kasią Cichopek, Anną Muchą, Kasią Grabowską i Joanną Sydor. Wszyscy są niezwykle sympatyczni i kontaktowi. Pierwsze sceny, które nagrywałam w serialu były bardzo emocjonalne, tego dnia kręciłam akurat z Rafałem Mroczkiem. Jego ciepłe słowa dodały mi otuchy i pozwoliły zapomnieć o stresie związanym z pracą w ekipie filmowej. Wszyscy są bardzo profesjonalni i rzetelni. Przy pracy nad takim hitem, jakim jest "M jak miłość" nie ma miejsca na błędy :)

Wcielisz się w postać Agnieszki, córki Teresy, która wróciła do sagi rodu Mostowiaków po latach. Wiedziałaś, że w Twoją bohaterkę, kilka lat temu, wcielała się Justyna Rabińska?

Oczywiście, że tak! Mam nadzieję, że "nowa odsłona" Agnieszki jej się spodoba. 

Uważasz, że polubienie kreowanej przez siebie postaci oraz zaakceptowanie wszystkich jej zachowań pomaga w wiarygodnym odegrniu jej przed kamerą? Polubiłaś już Agnieszkę? 

Tak! Agnieszka jest odważną i mądrą dziewczyną. Opiekuję się swoją mamą i niejednokrotnie udowadnia, że jest o wiele bardziej dojrzała niż można by przypuszczać. Życie trochę ją doświadczyło i Aga dość szybko musiała dojrzeć. Studiuje i pracuje w bistro, żeby móc samej się utrzymać i nie obciążać mamy. To fajna i wdzięczna postać do grania. Mam nadzieję, że przypadnie widzom do gustu. 

W którym odcinku Twoja bohaterka pojawi się po raz pierwszy? 

Aga na ekranach pojawi się w odcinku 1318. Wydaje mi się, że będzie to na przełomie września i października. 

Jako, iż pojawiasz się w wątku Teresy i Pawła, (Joanna Sydor i Rafał Mroczek, przyp. red.) jest pewnie szansa, że spotkasz się na planie z jego serialową, a swoją "prywatną" mamą. Miałyście już okazję grania wspólnych scen? 

Z mamą na planie już się spotkałam, ale nie grałyśmy razem scen. Hala, w której kręcimy jest bardzo duża a przy serialu pracują dwie ekipy, zdarzało się, że mama kręciła w jednej ekipie a ja w drugiej. Zawsze miło jest się spotkać nawet na chwileczkę.


W czym Twoim zdaniem tkwi sukces tej kultowej produkcji? 

Wydaje mi się, że kluczem jest zatrudnienie zdolnych i kreatywnych ludzi. Przy" M jak miłość" pracują profesjonaliści i pasjonaci. Mimo tak wielu lat pracy wszyscy lubią ze sobą pracować. Najważniejszym składnikiem jest chyba jednak to, jakie przesłanie niesie w sobie serial. To historia rodzinna, ciepła niekiedy smutna. Dokładnie taka jak życie - słodko - gorzka.

"Emka" nie jest jedynym miejscem, w którym oddajesz się pracy w 100%. Jako, że jesteś na czwartym roku studiów, zaczęłaś przygotowywać się ostatnio do dyplomu. "Niewina" w reżyserii Pawła Miśkiewicza. Jaka jest Twoja rola w tym wszystkim? 


Gram emerytkę, której ducha mogłaby pozazdrościć niejedna 18-latka :) Bardzo cieszę się na taką możliwość ponieważ zagranie babci przy moich warunkach do najłatwiejszych nie należy (śmiech). Pan Paweł jest cudownym reżyserem. Bardzo podoba mi się współpraca z nim i już nie mogę się doczekać finalnej wersji naszego dyplomu. Jeśli któryś z czytelników będzię chętny to serdecznie zapraszam do Wrocławia. Od października "NIewina" będzie w repetruarze PWST-u.

Serial i dyplom to jedno, a jak wygląda reszta Twoich planów zawodowych na czas najbliższy? 

Na razie nie miałabym czasu podjąć pracy przy innych projektach. Niedługo wyjdzie film z moim małym, ale jednak udziałem a ja zabiorę się za pisanie pracy magisterskiej. Na dzisiaj praca nad dyplomem i serialem jest wystarczającym hard corem. Po szkole marzy mi się praca w teatrze. Nie wyobrażam sobie porzucenia sceny. Uwielbiam teatr! 

Jest jeszcze jeden temat, który chciałabym poruszyć w naszej rozmowie. To...czytanie. Wiem, że bardzo lubisz czytać. Jaka książka kojarzy Ci się z dzieciństwem? 

Z dzieciństwem? Chyba Doktor Dolittle! Uwielbiałam tę książkę. Bardzo długo jako mała dziewczynka chciałam zostać weterynarzem :) Mama wracała po całym dniu pracy, kładła się ze mną do łóżka i czytała mi na głos. To jej zawdzięczam moje uwielbienie do książek. Ona też kocha czytać. Często wymieniamy się i podrzucamy sobie nasze "nowe książkowe odkrycia".

Po jakiego rodzaju książki sięgasz obecnie najchętniej? Masz ulubiony gatunek, czy to, co czytasz, zależy też czasem od takich czynników, jak np. nastrój, w którym obecnie się znajdujesz? 

Uwielbiam literaturę z zakresu samorozwoju. Wszystkim polecam "Potęgę podświadomości" Josepha Murphyiego czy "Być kobietą i nie zwariować" mojej ukochanej Katarzyny Miller. Lubię zarówno książki Beaty Pawlikowskiej, jak i klasyki takie jak "Miłość w czasach zarazy" czy "Pięć lat kacetu" Stanisława Grzesiuka. 

Wakacje są wspaniałym momentem do nadrobienia czytelniczych zaległości. Jaką książkę przeczytałaś ostatnio? Jaki tytuł poleciłabyś naszym czytelnikom? 

Na wakacje polecam zdecydowanie książkę "Pax" Sary Pennypacker. Historia wielkiej przyjaźni chłopca i Liska. Bardzo mądra i wzruszająca literatura. Choć jest to teoretycznie literatura młodzieżowa jestem pewna, że zdoła w sobie rozkochać nawet dorosłego czytelnika :)

Materiał archiwalny z dnia 4 września 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz