niedziela, 12 listopada 2017

Joanna Kołaczkowska: „Najbardziej chciałam być Beatlesem“

Joanna Kołaczkowska: „Najbardziej chciałam być Beatlesem“ 


























Joanna Kołaczkowska, artystka Kabaretu Hrabi. Rozmawiałyśmy w Walentynkowe popołudnie, przed występem w Cieszynie. Publiczność tego wieczoru miała okazję podziwiać program pod tytułem "Tak, że o".

Zawsze marzyła Pani o tym, aby być artystką kabaretową, żktorką, wokalistką, występować na scenie?

Nie, moje marzenia nigdy nie były związane z Kabaretem, ani aktorstwem. Marzyłam o tym, żeby być wokalistką. Chciałam być jak Suzi Quatro, a najbardziej chciałam być…Beatelsem. 

Nie miała Pani nigdy innego pomysłu na życie? 

Nie, ponieważ kabaret w moim życiu pojawił się dość wcześnie. Nie zdążyłam sobie jeszcze niczego ułożyć. W czasach, gdy dorastałam, młodzież później stawiała sobie cele. Teraz jest zupełnie inaczej. Czasami na etapie gimnazjum dziecko już wie, czym chce się zajmować. Plan następuje wcześniej. Są media, większe możliwości. Można opierać się na autorytetach. Na studiach pojawił się u mnie kabaret.

To już prawie 14 lat Kabaretu „HRABI“. Jak wspomina Pani swoje początki w kabarecie? 

To był czas, w którym kompletnie nie miałam świadomości tego, jak śmieszyć, robiłam wszystko instynktownie. Metodą spontanicznego zachowania. Na scenie dało się to okiełznać i zaczęłam więcej rozumieć. Początki są sympatycznym, miłym wspomnieniem. Mam poczucie ciągłości, że ta sytuacja nie różni się wiele od obecnej. Nie oddzielam tego czasu od obecnego. 

Jak nazywa się skecz, który na przestrzeni lat był Pani ulubionym? 

Trudne pytanie, mam takich skeczy kilka. Lubię wiele skeczy, nie wyróżniam ich specjalnie. Nie znaczy, że wszystkie lubię jednakowo.

Który ze skeczy najbardziej podoba się publiczności?

Publiczności bardzo podoba się skecz o Dziubasie, który nosi tytuł „Gadułki Pączuszka“. Lubiana jest „Piosenka o Andrzeju“, czy skecz – „Mama Wandzia jedzie windzią“ – „Słaba płeć“. Ja bardzo lubiłam skecz „Płcie: faceci“, gdzie przekonywałam kolegów, że być facetem jest bardzo prosto. 

Lubi Pani bardziej skecze mówione, w których można bawić się dialogiem, czy jednak piosenki?

Wolę skecze, co nie znaczy, że nie lubię piosenek. Grając skecze, nie stresuję się, a przy piosenkach tak. Dzisiaj, z okazji Walentynek spotykamy się w Cieszynie. Czy pojawią się specjalne niespodzianki na dzisiejszy wieczór? -Tak, są niespodzianki w postaci zaproszeń w różne miejsca w Cieszynie. 

Dzisiaj, z okazji Walentynek spotykamy się w Cieszynie. Czy pojawią się specjalne niespodzianki na dzisiejszy wieczór? 

Tak, są niespodzianki w postaci zaproszeń w różne miejsca w Cieszynie. Skecz, „Tak, że o“, który zostanie dzisiaj zaprezentowany to połączenie klasyki kabaretu z tradycyjnymi metodami rozśmieszania. 

Jaka jest Pani ulubiona część tego programu? 

Bardzo lubię skecz, w którym kolega opowiada kawał o klasykach rozśmieszania. Opowiada go bardzo nieudolnie. Co chwilę pali puentę. Uwielbiam to. 

Do jakich widzów jest on skierowany? 

Do tych, lubiących Kabaret Hrabi. Bawimy się konwencją. Wracamy tym programem do klasyki rozśmieszania. 

Wzięła Pani udział w projekcie „Jarzynki i przyjaciele“ jako Cebula Celestyna. Może Pani powiedzieć coś więcej? 

Płyta ukaże się wkrótce. Zaśpiewali tam znakomici goście. Cieszę się, że miałam zaszczyt wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Kiedy usłyszałam piosenkę i góralskie brzmienie, wiedziałam, że jest w moim stylu i czymś dla mnie. 


Materiał archiwalny z dnia 21 lutego 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz