niedziela, 12 listopada 2017

Nika Lubowicz: „Muzyka jest dla mnie jak oddychanie“

Nika Lubowicz: „Muzyka jest dla mnie jak oddychanie“
















Wokalistka jazzowa, Nika Lubowicz o płycie „Nica's dream“, miłości do muzyki i momentach, w których przychodzi do niej vena. "Czasem zaczynam coś nucić, nawet w trakcie gotowania zupy" - wyznaje ze śmiechem. 

„Nica's dream“ to tytuł Pani debiutanckiej płyty. Słuchając jej, miałam nieodparte wrażenie, że wyśpiewuje Pani na niej swoje marzenia. Czy tak jest? 

Faktycznie, można śmiało tak powiedzieć. Ta płyta jest efektem moich wielu przemyśleń, doświadczeń i pewnych pomysłów, które bardzo chciałam zrealizować. Tym bardziej bardzo się cieszę, że się to udało i że wydawnictwo ForTune mi w tym pomogło. 

Do jakich słuchaczy skierowana jest Pani płyta? 

Nagrywając płytę nie analizowałam szczegółowo tego, kto ma stanowić grupę odbiorców, aczkolwiek jak każdy artysta - chciałabym, żeby trafiła do szerokiego grona słuchaczy. Myślę, że każdy może tu znaleźć coś dla siebie, dlatego że płyta jest bardzo kolorowa i różnorodna – trochę jak ja :) 

Na płycie przeważają utwory wykonane w języku angielskim. Czy można według tego wnioskować, że w angielskim repertuarze czuje się Pani pewniej, niż w polskim? 

To nie jest tak, że czuję się pewniej w repertuarze angielskim, niż w polskim. Po prostu płyta jest utrzymana w jazzowym klimacie, a z kolei jazz z językiem angielskim jest w sumie nierozerwalny. Ponadto angielski jest uniwersalny, pięknie brzmi i wydaje mi się, że jakoś tak naturalnie pasuje do tej stylistyki. Nie znaczy to jednak, że śpiewam tylko po angielsku, myślę już nad kolejną płytą, którą chciałabym dla odmiany nagrać w języku polskim. 

Która piosenka z płyty jest Pani ulubioną pod względem tekstu?

Mam dwie takie ulubione piosenki: „Still Love“ z tekstem Marielle Boguckiej i „The Blackbird“ z tekstem Fredericka Tennysona. 

A pod względem muzycznym w którym utworze czuje się Pani najpewniej? 

Tytułowy „Nica’s Dream“ jest mi bardzo bliski :) 

Na mnie największe wrażenie zrobił utwór „Zimowy sen“. Słuchałam go z ogromnym skupieniem. Czy jest szansa na więcej polskich piosenek w Pani wykonaniu? 

Oczywiście, tak jak wspomniałam, powoli już myślę o kolejnej płycie, z utworami w języku polskim. 

Myślała Pani o tym, żeby do któregoś z Pani utworów mógł powstać teledysk? Jeśli tak, to w jakim utrzymany mógłby być klimacie? 


Tak, myślałam o "Still Love" – ten utwór zawiera w sobie bardzo dużo emocji, tekst jest niezwykle obrazowy i szczerze mówiąc zawsze jak go wykonuję, to w swojej wyobraźni wizualizuję sobie to o czym śpiewam :) Zawsze mi się kojarzy z pewną tęsknotą za czymś co już nie wróci… trudno to opisać werbalnie, chyba właśnie obraz lepiej by to oddał, niż słowa…. 

Pani płytą zachwyconych było wiele osób z dziedziny muzyki. M.in właśnie królowa polskiego jazzu – Urszula Dudziak. Myślała Pani kiedyś o tym, by stworzyć z Nią duet? 

Faktycznie było to dla mnie niezwykle nobilitujące usłyszeć tak wiele ciepłych słów opinii i recenzji od tylu znakomitych artystów. Na razie jeszcze nie miałam nawet odwagi pomyśleć o duecie z Urszulą Dudziak, ale nie ukrywam że bardzo bym chciała kiedyś coś wspólnie z Nią zaśpiewać. Byłby to dla mnie wielki zaszczyt. 

A może myślała Pani o duecie z kimś innym? Ma Pani kogoś takiego, w dziedzinie jazzu, czy nawet innego gatunku muzycznego, z kim chciałaby Pani kiedyś wystąpić w duecie? 

Oczywiście! Jestem wielką fanką Steviego Wondera i Stinga. Duet z którymś z tych artystów byłby czymś niezwykłym. Pewnie to nierealne ale pomarzyć zawsze można (Śmiech.) 

Jakie są Pani inspiracje w tworzeniu muzyki? Kiedy najczęściej czuje Pani, że towarzyszy Pani vena? Wieczorami? Czy jednak nie ma tu czas większego znaczenia? 

Nie ma to żadnego znaczenia, to po prostu samo przychodzi. Często wpada mi do głowy jakiś motyw w najmniej oczekiwanym momencie, np. zaczynam coś nagle nucić w trakcie jazdy samochodem albo podczas gotowania zupy - wtedy natychmiast nagrywam to na dyktafon w telefonie. Za jakiś czas odsłuchuję i jeśli nadal mi się podoba, to staram się go jakoś rozwijać. A największą inspiracją jest dla mnie otoczenie, czasem nawet nie do końca świadoma obserwacja tego, co się dzieje wokół i emocje, jakie temu towarzyszą. 

Jakiej muzyki słucha Pani prywatnie? Czy z niej również czerpie Pani inspiracje? 

Słucham dużo muzyki klasycznej – uwielbiam Debussy’ego, Rachmaninowa, Szymanowskiego, Strawińskiego. Lubię także muzykę filmową – niektóre kompozycje Ennio Morricone powodują u mnie zawsze wielkie wzruszenie. Przyznam się, że bardzo lubię sobie popłakać przy muzyce. Czuję wtedy, że trafia ona w najczulszy punkt mojej duszy i stanowi dla mnie pewien rodzaj oczyszczenia. Podobnie działa na mnie twórczość np. Czesława Niemena, Steviego Wondera, Stinga, Raula Midona, Richarda Bony. Niezwykle oddziałuje na mnie również muzyka z mojego rodzinnego Podhala - zauważyłam, że im jestem starsza, tym bardziej się rozklejam słysząc góralską nutę. Ponadto bardzo lubię słuchać tria Esbjorna Svensona czy Joey’a Calderazzo; nieustannie „wgniata mnie w fotel“ scat Elli Fitzgerald, precyzja Michaela Jacksona czy brzmienie zespołu Take 6…Jest tylu wspaniałych artystów, że nie sposób tu wszystkich wymienić. Jedno jest pewne – słucham takiej muzyki, która działa na moje emocje. A czy to jest jazz, klasyka, soul czy świetny pop – to już nie ma takiego znaczenia. 

Czym jest dla Pani muzyka? Czy gdyby jej nie było, czułaby Pani pustkę? 

Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, to byłoby nie do zniesienia. Muzyka jest dla mnie jak oddychanie. Ona po prostu jest i nawet nie próbuję myśleć że mogłoby jej nie być :)

Materiał archiwalny z dnia 4 marca 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz