Marek Włodarczyk: „Towarzyszy mi duże poczucie humoru“
Z Panem Markiem Włodarczykiem miałam przyjemność rozmawiać przed spektalem „MayDay 2“ w Jastrzębiu – Zdroju. Siadając wygodnie w MOKu, rozmawialiśmy o powodzeniu spektaklu oraz o serialu TV4 i programie Agent Gwiazdy.
Panie Marku, dzisiaj w MOK w Jastrzębiu - Zdroju, odegrany zostanie spektakl komediowy z Pana udziałem, „MayDay2“. Czy na początku naszej rozmowy mógłby Pan opowiedzieć coś o swojej postaci?
Wcielam się w rolę ojca głównego bohatera, który ma wyjechać z synem na krótki urlop, ale wszystko się komplikuje. Więcej można się dowiedzieć oglądając spektakl. Wasz spektakl to 120 minut śmiechu i znakomitej zabawy.
W czym Pana zdaniem tkwi największy sukces tego przedstawienia?
Sukces przedstawienia moim zdaniem tkwi w postaciach, dialogach i całej zabawnej intrydze. Mam zdolnych kolegów.
Jak Pan, zazwyczaj obsadzany w rolach bohaterów poważnych, a nawet bohaterów z misją, odnajduje się Pan w roli komediowej? Jest to dla Pana odskocznią od wiecznie wymagających powagi ról?
Tak się złożyło, że w większości w moim życiu grałem poważne role, ale kiedy zaproponowano mi rolę w spektaklu „MayDay 2“ i kiedy przeczytałem scenariusz, doszedłem do wniosku, że będzie świetnie. W życiu towarzyszy mi duże poczucie humoru, więc podjąłem się tego wyzwania i podobno dobrze mi poszło.
Właśnie. Po latach, (serial „Kryminalni“), gdzie grał Pan komisarza Adama Zawadę, teraz wciela się Pan w rolę naczelnika Edwarda Kubisa w serialu „Sprawiedliwi – Wydział Kryminalny“. Można więc powiedzieć, że mundur jest Pana stałym towarzyszem pracy. Można nazwać to działaniem zamierzonym, czy zbiegiem okoliczności?
Nazwałbym to zbiegiem okoliczności. Jeśli chodzi o tematykę kryminalną, miałem z nią do czynienia nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech. Z reguły grałem tam czarne charaktery, w większości były to role gangsterów.
Czy porównując Pana postać komisarza Zawady sprzed kilku lat, a rolę naczelnika Kubisa, znajduje Pan w tych dwóch postaciach jakieś cechy wspólne?
Oboje pracują w policji, ale są to dwie różne postaci. Komisarz Zawada działał w terenie, a Edward Kubis jest naczelnikiem, więc przede wszystkim wydaje polecenia oraz podsumowuje pracę podrzędnych mu zespołów.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że seriale kryminalne znajdują się w czołówce obok seriali medycznych, jeśli chodzi o gatunek najbardziej lubiany przez widzów. Jak Pan myśli, z czego to wynika?
W prozaicznym życiu potrzebujemy sensacji i napięcia. Tak, jak potrzebujemy komedii, tak potrzebujemy kryminału. To, co widzimy na ekranie często zdarza się w naszym życiu.
W czym tkwi sukces produkcji TV4? To jeden z obecnie najbardziej lubianych seriali kryminalnych przez widzów w Polsce. Panu również czasami zdarza się oglądać serial?
Tak. Serial oglądam, aby przeanalizować naszą pracę i wyciągnąć wnioski. Sukces serialu jest tajemnicą poliszynela, zwłaszcza z tych względów, że serial nadawany jest w stacji TV4, która nie jest tak popularna jak TVP, TVN, czy POLSAT, a oglądalność jednego odcinka wynosi ok. 2 milionów widzów. Uważam to za sukces.
Właśnie. Lubi Pan oglądać siebie na ekranie, czy jednak unika Pan takich momentów? Nie każdy aktor to lubi. Niektórzy znajdują wtedy zawsze coś, co warte jest poprawy. Są też tacy, którzy patrzą wtedy na siebie jak na kogoś zupełnie innego. Jak jest w Pana przypadku?
Lubię bardziej grać przed kamerą, niż później to oglądać. Kiedy robię analizę tego, co zagrałem, dochodzę do wniosku, że byłem dla siebie bardziej przekonywujący odgrywając tę scenę przed kamerą, niż później, oglądając gotowy efekt.
Rozmawialiśmy o spektaklu, o serialach, ale jest jeszcze jeden temat, którego nie chciałabym pominąć. To temat programu „Agent. Gwiazdy“. Co spowodowało, że zdecydował się Pan na udział w tym programie?
Zdecydowała o tym chęć przeżycia niezapomnianej przygody. Wiedząc o tym, że można się tam spotkać z ekstremalnymi zadaniami, chciałem spróbować. Było świetnie, dużo dobrej zabawy.
Czy jednym z czynników, które zadecydowały o tym, że Pan się zgodził można nazwać Pana zamiłowanie do podróży?
Na pewno tak. Była to już druga edycja. Program realizowany jest za każdym razem w bardzo egzotycznych miejscach, pierwsza edycja nagrywana była w Afryce, a tym razem byliśmy w Argentynie. Nie miałem takich planów, by kiedyś tam pojechać, więc można nazwać to prezentem od losu. To bardzo ciekawy kraj.
Co najbardziej podobało się Panu w tym programie? Jak z perspektywy czasu ocenia Pan tę przygodę? Często, kiedy coś się kończy pada pytanie, czy gdyby była taka możliwość, zdecydowałby się Pan po raz drugi?
Pewnie tak. Doszedłem daleko, bo odpadłem dopiero w 10 odcinku, ale miałem ambicje, żeby wygrać ten program. Chyba, że byłbym Agentem, ale wtedy też bym wygrał.
Proszę na koniec jednak powiedzieć coś o najbliższych planach zawodowych?
Moje najbliższe plany zawodowe to praca we Wrocławiu na planie najnowszej transzy serialu „Sprawiedliwi. Wydział Kryminalny“ oraz trwają trasa po Polsce ze spektaklem „MayDay 2“. Mam również zaplanowane zdjęcia do serialu telewizyjnego w Niemczech.
Materiał archiwalny z dnia 24 maja 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz