Anna Gzyra: „Podróż marzeń jest jeszcze przede mną“
Anna Gzyra, aktorka, miłośniczka zdrowego stylu życia, biegania i podróży. Do Jastrzębia – Zdroju przyjechała ze spektaklem „MayDay2“, o którym także rozmawiamy. To moja druga rozmowa z nią.
Pani Aniu, spotykamy się przed spektaklem „MayDay 2“ w Jastrzębiu – Zdroju. Jak opisałaby Pani swoją postać?
To kobieta – wulkan. Ma w sobie całą masę dobrej energii. Do wielu rzeczy podchodzi z dystansem, lubi dobrze się bawić i jest zadowolona, kiedy dużo się dzieje.
Wasz spektakl odnosi ogromny sukces. Co Pani zdaniem sprawia, że widownia za każdym razem wypełniona jest po brzegi?
Wiele rzeczy składa się na ten sukces. Obsada, ale także świetny scenariusz. I tekst MayDay 2, który jest wspaniały. To świetna farsa.
Prawdą jest, że spektakle komediowe cieszą się największym powodzeniem i zainteresowaniem wśród widzów?
W dzisiejszych czasach to dość częste. Ludzie chcą oderwać się od rzeczywistości, od codziennych problemów. A śmiech jest najlepszym lekarstwem.
W jakich jednak rolach Pani najlepiej się czuje? Komediowych, czy dramatycznych?
Role komediowe, wbrew pozorom, wcale nie są prostsze do zagrania. Jeśli chodzi o role dramatyczne, trudnością może być dla aktora to, że nie jest łatwo z nich „wyjść“. Uważam więc, że najlepszy jest złoty środek.
Uważa Pani, że częścią składową wiarygodnego odgrywania swojej postaci jest jej polubienie oraz zaakceptowanie wszystkich jej zachowań? Lubi Pani wszystkie swoje postaci?
Nie wiem, czy lubię wszystkie swoje postaci, ale na pewno próbuję je zrozumieć. To podstawa, by wiarygodnie postać kreować i być przekaźnikiem dla widza.
Jedną z postaci, w którą się Pani wciela, jest Tola w serialu „Pierwsza miłość“. To postać „z rysą“. Czy taką rolę można polubić?
Tak. To rola, która jest potrzebna naszemu serialowi, ale przecież tacy ludzie też istnieją. Oczywiście, w „PM“ są role, które odgrywa się na pewno przyjemniej, ale od strony aktorskiej moja postać jest bardzo interesująca.
To ewidentnie czarny charakter. Czy ta rola jest dla Pani wyzwaniem?
Oczywiście. Miałam dużo trudnych scen, które były bardzo ciekawym doświadczeniem.
Właśnie kilka dni temu został wyemitowany 2. 500 odcinek serialu. W czym, Pani zdaniem tkwi jego sukces, że jest tak lubiany przez widzów?
To życiowy serial, z dynamicznymi wątkami.
Czy częścią składową tego sukcesu można nazwać m.in to, że toczy się u Was wiele zaskakujących wątków i trzymających w napięciu relacji? -Dokładnie tak. Może Pani ma ulubiony wątek w „PM“? Zdarza się Pani oglądać serial?
Oglądam serial, ale skupiam się wtedy przede wszystkim na swoim wątku.
Jeśli chodzi o oglądanie siebie na ekranie, lubi Pani oceniać efekty swojej pracy? Patrzy Pani wtedy na swoją postać łaskawym, czy raczej krytycznym okiem?
Zdecydowanie patrzę na siebie krytycznym okiem. Szukam, co można byłoby zrobić lepiej i zawsze coś znajduję. Rozmawiamy o spektaklu i serialu „Pierwsza miłość“, ale warto też moim zdaniem porozmawiać o Pani pasjach.
Jest Pani osobą bardzo wysportowaną, bardzo często Pani biega. Co daje Pani aktywność fizyczna? Czy bieganie jest dla Pani także sposobem na relaks?
Bieganie jest dla mnie sposobem na relaks i chwilą tylko dla siebie. Jestem ambasadorką cyklu biegów City Trail. Moi trenerzy, Piotr i Justyna, na bieżąco układają mi plan treningowy, którego muszę się trzymać. Za każdym razem muszę się mocno spocić. To bieganie nakierowane na wysiłek, ale uwielbiam to!
W roku 2016 wzięła Pani udział w sportowej akcji charytatywnej „Bieg po Nowe Życie“ w Wiśle. Czy uczestniczy Pani również w innych sportowych imprezach charytatywnych?
Oczywiście. Ostatnio wspierałam akcję w ramach Światowego Dnia Walki z Nadciśnieniem Płucnym. Jeśli tylko mogę wspierać jakąś charytatywną inicjatywę, zawsze to robię. W momencie gdy aktywność dobroczynna połączona jest ze sportem – wtedy jest to idealne połączenie dla mnie.
Jakie sporty, oprócz biegania Pani jeszcze uprawia?
Pływam i tańczę.
Warto wspomnieć też o Pani drugiej pasji – podróżach. Jakie miejsce zachwyciło Panią ostatnio?
Właśnie wróciłam z majówki, którą spędziłam w Hiszpanii. Było wspaniale, podróżowaliśmy z naszymi przyjaciółmi, wynajęliśmy sobie domek nad brzegiem morza. Było bardzo przyjemnie i relaksująco.
Czy ma Pani coś takiego, co można określić mianem podróży marzeń?
Podróż marzeń jest jeszcze przede mną. Jest mnóstwo miejsc, do których chciałabym pojechać. Na pewno chciałabym odwiedzić Hawaje i Chiny, choć są to zupełnie różne destynacje.
Materiał archiwalny z dnia 23 maja 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz