środa, 1 listopada 2017

Maria Rybarczyk: "Unikam generalizowania"

Maria Rybarczyk: "Unikam generalizowania"


























Aktorka teatralna i filmowa, prywatnie pasjonatka medytacji i gry w SKIP BO. W rozmowie opowiada o pracy na planie serialu "M jak Miłość", rolach w Teatrze i kolejnych najbliższych planach zawodowych. 


Pani Mario, co jest dla Pani najważniejsze w byciu aktorką? 

Profesjonalizm i zespołowość w pracy. 

Czy przed podjęciem aktorskiej drogi myślała Pani kiedyś o innym zawodzie? 

Tak. Myślałam o studiach dziennikarskich; to wydawało się realne. 

Jaki inny zawód fascynowałby Panią? 

Moim marzeniem było zostać lekarzem medycyny sądowej. Niestety, na etapie liceum przedmioty ścisłe odmówiły współpracy. Może dzięki temu zawód ten nie stracił dla mnie nic ze swojej atrakcyjności - nie dane mi było zmierzyć się z nim, więc wciąż mnie fascynuje. 

Oprócz filmu i telewizji gra Pani także w Teatrze Nowym w Poznaniu. W jakich sztukach obecnie można Panią oglądać? 

Miejscem mojej pracy jest przede wszystkim teatr. Od dłuższego czasu jest to Teatr Nowy w Poznaniu. Film i telewizja są w moim życiu epizodami (czasami czymś „ciut” więcej). "Mr. Barańczak" w reż. Jerzego Satanowskiego, "Lekcja" Ionesco, "Peep Show" w reż. Piotra Kruszczyńskiego, "Wnętrza" wg. scenariusza Woody Allena, "Namiętność" w reż. Krystyny Jandy – to przedstawienia, w których aktualnie występuję. Biorę też udział w sesjach czytania współczesnych dramatów. 

W serialu „M jak Miłość“ pojawia się Pani również od pewnego czasu. Akurat tak wyszło, że grała Pani w towarzystwie Julki Paćko, a potem na plan przyszła Weronika Wachowska. Czy długo Pani trwało, aby przyzwyczaić się do zmiany obsadowej?

Nie. Z Julią Paćko spotykałam się bardzo rzadko, chociaż zdaję sobie sprawę, że widz może odnieść inne wrażenie. Montaż i sposób narracji stwarzają dla odbiorcy inną perspektywę niż to ma miejsce w czasie pracy na planie. 

Mówi się wśród aktorów, że najbardziej wymagającą pracą aktora jest praca z dziećmi. Zgadza się Pani z tą teorią? 

Unikam generalizowania. Każdy z nas jest inny i każdemu z nas różne rzeczy sprawiają trudności, radości, kłopoty czy satysfakcję. Dla wielu praca z dziećmi może być czymś przyjemnym i bardzo twórczym z zawodowego punktu widzenia. Dla wielu - nie. 

Jak pracuje się Pani z takimi aktorami jak Krystian Wieczorek, czy Dominika Ostałowska, Ewa Bukowska? 

Fantastycznie. 

Czym jeszcze zajmuje się Pani obecnie w życiu zawodowym? 

-Poza pracą w teatrze i na planie serialu uczę zasad poprawnej wymowy i wiersza w STA’ ( studio aktorskie założone w Poznaniu przez aktora Teatru Polskiego - Łukasza Chrzuszcza). Jak lubi Pani odpoczywać po zakończonym intensywnym dniu pracy? -Najchętniej czytam (parę książek równolegle), gram w SKIP BO (karty), rozmawiam z przyjaciółmi albo medytuję. 

Wracając do Teatru, często panują aktorskie przesądy, czy Pani wierzy w nie? Czego Pani przestrzega, do czego się stosuje? 

Przesądy są dla mnie częścią tradycji i zwyczajowych praw teatru - mają dla mnie nieodparty urok. Zresztą, wiele z nich (żeby nie powiedzieć przesadnie - wszystkie) ma swoje uzasadnienie. 

I pytanie na koniec, gdyby dostała Pani ode mnie złotą rybkę, jakie wypowiedziałaby Pani życzenia? 

Po pierwsze, drugie i trzecie: żebym mądra, zdrowa i radosna żyła w mądrym, zdrowym i radosnym świecie.

Materiał archiwalny z dnia 23 listopada 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz