środa, 1 listopada 2017

Mariusz Wawrzyńczyk: „Lubię zaskakiwać“

Mariusz Wawrzyńczyk: „Lubię zaskakiwać“
















Mariusz, wokalista, aktywny uczestnik talent show, (m.in "Bitwa na głosy", "Szansa na sukces") Wspierają go w muzycznej drodze znani artyści, m.in Urszula Dudziak oraz Krzysztof Kiljański. 1 października wydał singla "Jeszcze wierzę".

Często pojawiasz się w programach typu alent show, czy uważasz, że program o takiej formule pomagają w karierze? 

Jest to dość skomplikowane zagadnienie :). Tak, często pojawiałem się w programach tego typu („Spiewaj i walcz“, „Must be the music“, „Szansa na sukces“, „Bitwa na głosy“), ponieważ myślałem, że takowy występ pomoże mi w dalszej działalności muzycznej. Rzeczywiście, początkowo tak było. Dzięki tym programom, dotarłem do szerszego grona odbiorców i moja twarz w mniejszym lub większym stopniu nie była już anonimowa. Nauczyłem się ciężkiej pracy, obycia przed kamerą, nabrałem doświadczenia. Jednak w show ważne są emocje i aby widz się nie nudził. Tak naprawdę nie jest ważny uczestnik. W trakcie tych programów mój warsztat wokalny nie wzbogacił się, nie śpiewałem lepiej. Techniki śpiewu i interpretacji nauczyłem się w dwuletnim Policealnym Studium Piosenkarskim im. Czesława Niemena w Poznaniu, u boku wspaniałej kadry pedagogicznej. Podsumowując programy typu talent-show tworzone są, ponieważ liczy się oglądalność i rosnące słupki stacji, a dla jurorów ważne jest wypromowanie swojej nowej płyty czy teledysku, a nie odkrycie nowego talentu. 

Który z odwiedzonych przez Ciebie programów uważasz za najlepszy? 

Każdy program, w którym miałem przyjemność wystąpić wspominam pozytywnie. Nie mogę odpowiedzieć, który był dla mnie najlepszy. W każdym z nich dawałem cząstkę siebie. Najmilej jednak wspominam mój czas spędzony w „Bitwie na głosy“ u boku genialnej osoby i wokalistki Urszuli Dudziak. Z Ulą do tej pory mam świetny kontakt, uwielbiam ją!!! To co pozostanie mi z tych programów to przede wszystkim przyjaźnie, które się zawiązały między uczestnikami. Wspieramy się i kibicujemy sobie nawzajem. 

Czyja opinia np. podczas „Must be the music“ była dla Ciebie tą najważniejszą, a czyjej opinii najbardziej się obawiałeś?

Z perspektywy czasu stwierdzam, że żadna opinia nie była dla mnie zbyt ważna i nie wpłynęła na moje dalsze losy. Słowa, które padały w wypowiedzi „jurorów“ czy jak kto woli „trenerów“, to były „tylko“ nic nie znaczące słowa... Z reguły są rzucane na wiatr albo były wyreżyserowane. Nie niosą za sobą nic konstruktywnego. Wyjątkiem wśród jurorów telewizyjnych stanowi Elżbieta Zapendowska, z którą w przeszłości miałem przyjemność pracować. To niezwykle mądra kobieta, doceniłem jej uwagi dopiero po czasie. W śpiewaniu najważniejsza jest interpetacja utworu i przekazanie emocji, a nie jak się wielu wydaje zaśpiewanie najwyższych dźwięków i krzyk. Do tego typu stwierdzeń trzeba jednak dorosnąć, kiedyś tego nie wiedziałem. 

Czy po wystąpieniu w tych programach zauważyłeś większe zainteresowanie ze strony mediów swoim wokalem?

Tak, zainteresowanie mediów było dużo większe. Jednak trwało ono przez mniej więcej dwa, trzy miesiące po programie. Jeżeli ktoś myśli, iż dzięki takiemu programowi osiągnie sukces to się myli. Bez ciężkiej pracy i wytrwałości w dążeniu do osiągniecia celu nic się nie zdziała. Gdy gasną światła kamer i program dobiega końca, nikt nie martwi się co będzie dalej z wykonawcą. Dzięki własnym staraniom udało mi się wstąpić w „Pytaniu na śniadanie“ wykonując swój pierwszy solowy singiel „Lepiej bez słowa“ skomponowanym przez Adama Abramka i Pawła Sota, kompozytorów BAJMu, Piaska, czy Kasi Kowalskiej, oraz w programie „Dzień dobry TVN“ ze swoim drugim singlem „Jedyny raz“. Nikt mi w tym nie pomógł. 

Teraz wydałeś singla pod tytułem „Jeszcze wierzę“. Czy pojawi się teledysk do piosenki? 

Na razie nie mogę tego zdradzić. Niech to pozostanie tajemnicą :). Moje najnowsze poczynania można śledzić na fanpage oraz stronie internetowej www.mariuszwawrzynczyk.pl, na które serdecznie zapraszam. 

Czy planujesz również wydanie płyty?

Nagranie płyty nie jest moim piorytetem, choć nie ukrywam, że bardzo bym tego chciał. Byla by ona moim takim zwieńczeniem muzycznej drogi, takim „dzieckiem“. Obecnie nie jestem w stanie sfinansować z własnej kieszeni kosztów związanych z wydaniem płyty, a niestety wytwórnie nie pomogają w tym. Dlatego też na razie będe wydawać kolejne single, mam nadzieję, że coraz lepsze. W obecnych czasach nikt już nie kupuje płyt, ponieważ są zbyt drogie. Ludzie wolą posłuchać piosenek za darmo w internecie.

Jeśli tak, to w jakim klimacie ona zostanie zrealizowana? 

Jezeli powstanie, to chciałbym, aby była utrzymana w klimacie pop-rockowym. Taka muzyka we mnie drzemie i taką muzykę lubię śpiewać. W swojej muzyce łącze muzyke pop-rockową z nowinkami elektronicznymi np. syntezatorami i innymi ciekawymi, nowoczesnymi loopami. Dobrze spisuję sie w balladach, więc takich piosenek nie może zabraknąć na mojej plycie. Jestem energetycznym facetem, dlatego też będą również piosenki z mocą i energią. Taka będzie moja płyta!!! :) 

Czy przygotowujesz nowy materiał? Szykują się jakieś duety? 

Nie wykluczam duetów, znam dużo ciekawych i uzdolnionych wokalistów, z którymi z chęcią bym zaśpiewał wspólnie jakiś song, ale jak na razie nie planuję takowych. Marzy mi się duet z Beatą Kozidrak, ale to niestety mało realne. 

Opowiedz coś o swoim najnowszym singlu zatyłowanym „Jeszcze wierzę“… 

-Podobnie, jak przy piosence „Jedyny raz”, do współpracy zaprosiłem Przemka Puka. Tekst napisałem we wspólnie z moją wieloletnią koleżanką, bardzo dobrą piosenkarką, Pauliną Urynowicz. Piosenka „Jeszcze wierzę” to romantyczna popowa piosenka o miłości. Myślą przewodnią w niej jest, iż każdy znajdzie dla siebie odpowiednią osobę, z która spędzi swoje życie. Na każdego przyjdzie odpowiedni czas. Po zakończonym związku nie należy się poddawać, lecz iść do przodu, aż w końcu znajdziemy swoją drugą połówkę. Mam nadzieję, że słuchacz w słowach piosenki „Jeszcze wierzę” odnajdzie swoją interpretację i będzie się z nią utożsamiał. 

Materiał archiwalny z dnia 13 listopada 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz