środa, 1 listopada 2017

Wojciech Wysocki: "Jestem zadowolony z tego, co jest"

Wojciech Wysocki: "Jestem zadowolony z tego, co jest"



















Moim gościem w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie dnia 27 października 2013 przed spektaklem „Długi Łykend“ był aktor, Pan Wojciech Wysocki. Odpowiedział na kilka pytań.

Jest Pan jednym z najbardziej rozpoznawalnych i znanych aktorów w Polsce. Jak Pan myśli, która z ról ma w tym największą zasługę? 

Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Najważniejsze jest to, co robimy teraz, a skoro jestem rozpoznawany teraz, to chyba jest to zasługa seriali „Ranczo“, gdzie występuję jako Dr. Wezół oraz „Na Wspólnej“, gdzie wcielam się w rolę Jerzego Dudka, pisarza. Są to seriale, które mają ogromną oglądalność, a moje postaci szczęśliwie wzbudzają sympatię.

 Czyli wnioskując, jedną z takich ról jest Dr. Wezół w „Ranczo“ właśnie. 

Przyczyną tego jest fakt, że role w „Ranczo“ są bardzo dobrze napisane, z dobrymi dialogami. Wystarczy je jedynie dobrze zagrać, żeby były zapamiętane i dobrze kojarzone przez widzów. 

W „Ranczo“, serialu o którym cały czas rozmawiamy, pokazał Pan siebie z bardzo komediowej strony. Czy lubi Pan to wcielenie? 

Kiedyś miałem taki kompleks, że chciałem bardzo rozśmieszać ludzi a nie umiałem. Teraz to wszystko potoczyło się w zupełnie innym kierunku. Gram prawie same role komediowe, więc chętnie wróciłbym do ról dramatycznych, ale aktorstwo to zawód usługowy, robimy to, co nam proponują, albo odmawiamy i głodujemy, ale ja wolę pierwszy wariant (Śmiech). 

Gdyby serial został zdjęty z anteny, brakowałoby Panu tej roli? 

Bardzo. Zdradzę tajemnicę, że scenarzysta serialu „Ranczo“ napisał dla mnie oraz dla trójki innych bohaterów sztukę teatralną “Cud medyczny w Wilkowyjach“, właśnie rozpoczynamy próby, a może pod koniec stycznia będziemy grali już spektakl. Jest to forma widowiska komediowo-estradowego. 

Przechodząc do spektaklu „Długi Łykend“, proszę powiedzieć, czy lubi Pan bardziej występować w Teatrze, czy jednak woli występy przed kamerą TV? 

Wszystko zależy od tego, co gram oraz w jakim towarzystwie. Nie ma dla mnie zasadniczej różnicy. Występuje tak przed kamerą, jak i w Teatrze, wszystko zależy od tego o czym już wspominałem, czyli od tego, jak rola jest napisana oraz czy są fajni zawodowi partnerzy, a także, czy reżyser jest odpowiedni. Kiedy te trzy warunki są spełnione, to nie ma dla mnie większej różnicy, czy gram w Teatrze, filmie, czy serialu. Komedia Norma Fostera „Długi Łykend“ jest bardzo dobrze napisana. Mam przyjemność grać w jeszcze jednej sztuce tego autora, a jest to spektakl „Premiera“, który gramy w Teatrze Komedia, w Warszawie. 

Który z tych spektakli, w których aktualnie Pan gra, najbardziej Pan lubi? 

Rola w spektaklu „Długi Łykend“ daje pewne pole do popisu oaz w spektaklu „Premiera“ już tu wspominanym. Te role lubię najbardziej. 

W jakich nowych projektach pojawi się Pan w czasie najbliższym, jak wyglądają Pana najbliższe plany? 

Jestem w próbach do widowiska „Cud medyczny w Wilkowyjach“ a zaczynamy również pracę nad sztuką „Konserwator“, której premiera odbędzie się w Sylwestra. Czy w chwili obecnej może Pan powiedzieć, że czuje się spełniony i szczęśliwy jako aktor? -Tego nigdy nie można powiedzieć. Jestem zadowolony z tego, co jest, bo mam pracę, mam jej aż nadto ale chciałbym wreszcie zagrać dramatyczną rolę. Jest dobrze.

Materiał archiwalny z dnia 11 listopada 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz