wtorek, 25 czerwca 2019

Marysia Dębska: "Zawsze myślę o widzu"

Marysia Dębska: "Zawsze myślę o widzu"


























fot. Norma Innicka Szkoła Filmowa w Łodzi

W ramach 21. festiwalu Kino na granicy / Kino na hranici miałam przyjemność rozmawiać z Panią Marysią Dębską. To moja druga rozmowa z aktorką.

Po raz pierwszy rozmawiałyśmy w 2017 roku, na chwilę przed premierą serialu "W rytmie serca". Jak opisałaby Pani w kilku słowach zmiany, które od tego czasu zaszły w Pani życiu zawodowym?

Weszłam w sporo nowych produkcji. Serial "W rytmie serca" jest ze mną cały czas.                         
W moim wątku bardzo dużo się dzieje. Postać się zmienia, rozwija i wciąż jest to dla mnie ciekawe do grania. 

Serial "W rytmie serca" zaskarbił sobie sympatię milionów widzów. W czym Pani zdaniem tkwi sukces tego serialu?

Myślę, że jest ciekawie skonstruowany, postaci są dobrze napisane, poza tym serial łączy          medyczno - kryminalne historie, które widzowie bardzo lubią.

Co najbardziej Pani się w nim podoba, a za co Pani zdaniem najbardziej cenią go widzowie?

Nie mam telewizora, ale żeby być na bieżąc, oglądam odcinki w intenrnecie.

Weronika, w którą wciela się Pani w omawianym przez nas serialu, bardzo dużo przeszła. Co w wcielaniu się w nią jest dla Pani największym wyzwaniem?

Mimo, że wychowano ją na twardą kobietę, jest krucha. Lubię te momenty, w których się łamie. Poza tym bardzo lubię wszystkie sceny akcji, to dla mnie ogromna frajda.

Dziś spotykamy się w Cieszynie przy okazji festiwalu Kino na granicy. Jaki jest Pani stosunek do tego rodzaju imprez?

Każdy festiwal jest inny. Ten jest dla mnie wyjątkowy, czuję się jakbym wyjechała na majówkę, spotkała wielu znajomych i oglądała filmy w ich towarzystwie.

Nie jest to Pani pierwsza wizyta na tym festiwalu. Proszę powiedzieć jak wspomina Pani pierwszą edycję, na której się pojawiła? Kiedy to było?

Było to dwa lata temu, byłam w próbach, przyjechałam w nocy, spotkałam się z widzami po filmie "Moje córki krowy" i musiałam wyjechać. Wiedziałam, że będę chciała tu wrócić.

To jeden z najbardziej znanych przeglądów filmowych w Polsce, a jego nieprzejednanym atutem jest łączenie kultury polskiej, czeskiej i słowackiej. Jakie są trzy rzeczy, z którymi kojarzą się Pani Czechy?

Kiedy byłam nastolatką moja mama wyjechała do Pragi, ja to miasto już też pokochałam. Kolejne skojarzenie to Brno i festiwal teatralny. A Cieszyn Czeski i Polski to miejsca naprawdę wyjątkowe.

Kino na granicy stwarza okazje do spotkań z publicznością. Co jest dla Pani w tych spotkaniach najważniejsze?

To są zawsze cenne spotkania, kiedy możemy pokazać film ludziom i o nim porozmawiać. Bardzo lubię rozmawiać z publicznością. 

Jednym z filmów z Pani udziałem, który emitowany był w tym roku podczas KNG jest "Zabawa zabawa". To ważny film. Jak Pani odbiera go z perspektywy widza?

Film "Zabawa zabawa" ciężko mi ocenić z perspektywy widza, ponieważ jest mi bardzo bliski.

Co opowiedziałaby Pani o Magdzie?

Na samym początku ciężko było mi ją zrozumieć, ale bardzo szybko ją pokochałam.Chce zadowolić wszystkich, ale po drodze gubi siebie i jest bardzo samotna. Miota się i wpada w niebezpieczną sytuację, która na zawsze ją odmieni, ale też będzie szansą na coś nowego.  

Festiwal, wokół którego oscyluje cała nasza rozmowa stwarza także okazje do oglądania siebie na ekranie. (Śmiech.) Lubi Pani siebie oglądać, czy tak, jak większość aktorów poszukuje wtedy czegoś, co mogłaby poprawić?

Nie, nie cierpię. Ale staram się to robić, to część mojej pracy, oglądanie siebie dużo mi uświadamia i uczy.

Jeśli chodzi o filmy, które są obecnie w produkcji, warto wymienić tu film "Piłsudski".

Cieszę się, że nie jest to pomnikowy film. To fascynująca historia o ludziach z krwi i kości. O szaleńcach, którym zawdzięczamy niepodległość.


Czy filmy takie jak ten mogą pomóc zrozumieć historię?

Zdecydowanie. Ciesze się, że widzowie poznają jego historię.

Proszę opowiedzieć o filmie "Czarny mercedes".

Praca z Panem Januszem Majewskim jest spełnieniem moich marzeń. Bardzo ciekawy scenariusz, wspaniały materiał do pracy, bardzo czekam na ten film.

Chciałabym jeszcze na zakończenie poruszyć temat serialu "Stulecie Winnych". Co według Pani jest największym atutem tej produkcji?

Nie widziałam wszystkich odcinków, ale tylko fragmenty. Moja rola w tym serialu nie jest wielka, rozwinie się w drugim sezonie. 

Najbliższe plany.

Cały czas pracuję na planie "W rytmie serca", „Stulecie winnych” przygotowuję się również do filmu"Jesienna dziewczyna".

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz