środa, 26 lutego 2020

Lea Oleksiak: "W każdej pracy ważni są ludzie"

Lea Oleksiak: "W każdej pracy ważni są ludzie"


























fot. zdjęcie nadesłane

O "Gliniarzach", scenach w towarzystwie broni, ale też o serialu "Na sygnale", pomaganiu potrzebującym oraz o reżyserii rozmawiam z Leą Oleksiak.

To moja druga rozmowa z aktorką.

Po raz pierwszy rozmawiałyśmy w 2016 roku. Jak w kilku słowach podsumowałaby Pani zmiany, które zaszły w Pani życiu zawodowym od tego czasu? 

Z jednej strony nie wiele się wydarzyło; nadal gram w "Na sygnale" i "Gliniarzach" czyli teoretycznie jestem w miejscu w którym byłam, a z drugiej strony, zmieniło się wiele. Skończyłam szkołę - obroniłam licencjat z reżyserii, przeprowadziłam się, niestety wciąż nie na swoje. Mam wiele planów, pojawiają się nowe propozycje, zobaczymy, co z nich wyjdzie. 

Jedno się nie zmieniło - kocham to, co robię i cieszę się, że mogę to nadal robić. To najważniejsze.

Kiedy rozmawiałyśmy po raz pierwszy, wchodziła Pani w obsadę serialu "Na sygnale", a serial "Gliniarze" był dopiero w początkowej fazie realizacji. Która rola jest dla Pani większym wyzwaniem aktorskim? Anna Reiter z "Na Sygnale", czy Maja Brzeska z "Gliniarzy"? Można tak to porównać? 

Większym wyzwaniem aktorskim jest zdecydowanie Anka z "Na sygnale", ze względu na wątki prywatne jakie się pojawiały. Było molestowanie, przemoc, zamrożenie w lodówce, powrót do zdrowia i wiele innych. Jeśli chodzi o Majkę, to mam znacznie mniej scen prywatnych, tam prawie wszystko skupia się na jej życiu zawodowym. Jedynym momentem  by poszaleć są prowokacje. Miałam okazję np. udawać starszą panią. 


























fot. zdjęcie nadesłane - ekipa "Gliniarzy" - Aleks Mackiewicz, Joanna Mądry, Arkadiusz Krygier, Lea Oleksiak oraz Tomek Skrzypniak


Co najbardziej lubi Pani w postaci Mai Brzeskiej? 

Lubię jej szaloną naturę, do której ponownie wraca. Ponownie będzie szczęśliwa w życiu zawodowym i prywatnym.

Nabycie jakich umiejętności okazało się dla Pani konieczne, by mogła wcielać się wiarygodnie w swoją bohaterkę? 

Bardzo chciałabym wziąć udział w szkoleniu policyjnym, ponieważ nie miałam jeszcze okazji. Uwagi mam udzielane na bieżąco, w trakcie kręcenia poszczególnych odcinków. Chciałabym też zrobić kurs samoobrony, prywatnie też by się przydała taka wiedza.

Co w roli Mai okazało się największym wyzwaniem, a co sprawiło Pani najwięcej frajdy? Strzelanie? (Śmiech.)  

Strzelanie. Boję się broni. Kiedy pierwszy raz strzelałam, byłam przerażona. Bałam się, że coś się stanie. Był to duży stres, ale łuskę po pierwszym strzale zachowałam sobie na pamiątkę. Nadal się trochę boję, ale już to lubię. Najfajniejsze są jednak prowokacje, kiedy mogę wcielić
się w kogoś zupełnie innego niż Majka.  No i jak w każdej pracy ważni są ludzie. Na planie "Gliniarzy" i "Na sygnale" pracuje fantastyczna ekipa. 


























fot. zdjęcie nadesłane - na planie serialu "Na sygnale" - Monika Mazur, Wojciech Kuliński oraz Lea Oleksiak

Na planie seriali medycznych i kryminalnych obecni są konsultanci, którzy uczą Was poprawnych zachowań. Co przede wszystkim starają się przekazać aktorom? 

Konsultanci zwracają uwagę na wiarygodność naszych zachowań czy ułożenie sylwetki. 

W "Gliniarzach" niektóre procedury policyjne robione są wbrew ogólnym zasadom. To dotyczy m.in trzymania broni. Także próbujemy znaleźć kompromis pomiędzy tym co wiarygodne, a tym co dobrze wygląda na ekranie.

Seriale medyczne i kryminalne są tymi najbardziej lubianymi przez widzów. Jak Pani myśli, dlaczego?  

Każdy z nas chce być superbohaterem. (Śmiech.) I każdy chciałby być leczony czy obroniony przez któregoś z naszych bohaterów. (Śmiech.)

Każdy, kto doświadczył choroby, chciałby mieć lekarza, który będzie empatyczny i czasem nawet przekorczy swoje uprawnienia, by pomóc. 

Każdy też chciałby być tak świetnym specjalistą, który w każdej chwili pomoże, a nawet zaryzykuje, tak, jak Banach (Wojciech Kuliński, przyp. red.), kiedy w windzie wykonał operację na otwartym  sercu. (Śmiech.)

Czy sama również ogląda Pani takie seriale? Które są Pani ulubionymi? 

Uwielbiam thrillery polityczne. Moim ulubionym serialem z tego gatunku jest House of Cards". Maniakalnie oglądałam też "Homeland". Ostatnio pochłonęłam  "Dom z papieru" oraz serial "Dark". 

Wbrew pozorom oglądam bardzo mało seriali, ponieważ brakuje mi na to czasu. Poza tym zdecydowanie wolę kino oraz  audiobooki. 

Jeśli chodzi o seriale z moim udziałem, zawsze staram się je oglądać, by móc ocenić swoją pracę.

Lubi Pani siebie oglądać?  

Nie mam z tym problemu, lubię siebie na ekranie. Uczę się też patrząc na błędy, które popełniam.

Fajne jest to, że widzę efekty tego, co nagrałam. 


























fot. zdjęcie nadesłane

Skupia się Pani przede wszystkim na pracy na planie tych dwóch produkcji, czy będzie Panią można wkrótce zobaczyć gdzieś indziej? 

Na bieżąco pojawiają się nowe rzeczy. W tym momencie w gronie przyjaciół realizujemy pilotażowy odcinek nowego serialu, zobaczymy, co z tego wyjdzie. 

Moje plany są skierowane również w stronę reżyserii. Z mojego rodzinnego domu przywiozłam 
teczkę z pomysłami, które spisywałam już od podstawówki. Muszę ją przewertować.  Bardzo jestem ciekawa, czy któryś z tych pomysłów jest do realizacji. Jeśli nie, to głowa jest pełna innych. Kwestia czasu i pieniędzy. 

Kiedyś stroniła Pani od mediów społecznościowych, teraz jest zdecydowanie bardziej aktywna. Wcześniej nie wierzyła Pani w siłę internetu? 

W siłę internetu wierzę od zawsze. To wspaniały sposób na łączenie ludzi, chociażby poprzez pomaganie. Mam jednak jeden problem, nigdy nie wiem, co powinnam zamieścić. Nie lubię miałkich rzeczy, a wrzucanie dziubków mnie nie kręci. (Śmiech.) Nie do końca rozumiem to, co dzieje się w sieci. Nie przemawia do mnie moda na udawanie kogoś, kim się nie jest. Ale staram się pamiętać, że ktoś może na nowy post czekać.

Czym najchętniej dzieli się Pani na Instagramie? 

Najchętniej dzielę się rzeczami, które coś wnoszą. Lubię dzielić się pozytywnymi rzeczami. ​ Jeśli dzieje się coś wyjątkowego, lubię się tym dzielić. Jeśli jestem ambasadorką jakiejś akcji charytatywnej, również się nią dzielę. Tak samo zdjęciami z planu. Tylko tu już mi słabiej idzie.


























fot. zdjęcie nadesłane - pokaz mody organizowany przez Fundację Mali - Wielcy Wojownicy, Lea Oleksiak i Wiktoria przed wejściem na wybieg.

Ostatnio dzieliła się Pani zdjęciami z pokazu charytatywnego. Proszę opowiedzieć coś więcej.  

Był to pokaz mody organizowany przez Fundację Mali - Wielcy Wojownicy. Miałam być tylko gościem, ale dostałam propozycję by razem z małą Wiktorią pojawić się na wybiegu. Uwielbiam pracować i przebywać z ludźmi.

Jakim jest Pani użytkownikiem? Czego poszukuje w sieci? 

Maniakalnie przeglądam informacje o podróżach. 

Właśnie. Jest Pani fanką podróży. Pewnie przy tak intensywnym trybie pracy ma Pani mniej czasu na podróże... 

Tak. Jedynym minusem tej pracy jest to, że nie mogę podróżować tyle, ile bym chciała. Nie mogę już spontanicznie wyjechać na miesiąc do Kambodży, więc chociaż wirtualnie podróżuję                        za pośrednictwem internetu. (Śmiech.) W sieci oglądam również wywiady z aktorami.

Jakie miejsce zachwyciło Panią ostatnio? 

Ostatnio zachwycił mnie Lubomierz, gdzie pojechaliśmy, ekipą na sygnałową, na Festiwal Filmów Fabularnych. O dwunastej w nocy wraz z Panem przewodnikiem poszliśmy zwiedzać kościół. Było fenomenalnie. Im jestem starsza, tym bardziej fascynuje mnie historia. To było miejsce, które mnie zachwyciło.

Jakiś czas temu wraz z siostrzenicą pojechałam do moich rodziców, a potem na wieś. Zobaczyłyśmy pole krów, widok który był mi bliski w dzieciństwie.
To też mnie ruszyło. Usiadłyśmy z siostrzenicą i po prostu patrzyłyśmy. Te dwíe rzeczy ostatnio zrobiły na mnie ogromne wrażenie. 

Poza tym wraz z rodzicami wyjechałam ostatnio do Turcji. Tam zdecydowanie najwięcej emocji dostarczył nam rafting. Dużo różnych emocji i adrenalina. Czuliśmy się jak szcześliwe dziecaki.


















fot. zdjęcie nadesłane

Jakie miejsce określa Pani jako swoją podróż marzeń? 

Marzy mi się Japonia. To dość drogi kierunek, a ja nie chciałabym jechać na tydzień, bo zależy mi na tym, żeby móc poeksplorować. W najbliższym czasie najbardziej realne są Stany i Tanzania. Bardzo chciałabym odwiedzić Lwów i pewnie zrobię to w pierwszej kolejności. (Śmiech.) 

Najbliższe plany.  

Praca na planie "Na sygnale" oraz "Gliniarzy", montaż serialu, który tworzę z moimi przyjaciółmi. Przygotowałam też scenariusz 15 minutowego filmu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. 
Wraz z Moniką Mazur planujemy wybrać się na kurs dubbingu, wracam też do konferansjerki, którą zajmowałam się kilka lat temu. No i jak zawsze jestem otwarta na nowe propozycje i doświadczenia. 

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz