Aneta Figiel: "Zamiłowaniem do twórczości Kabaretu Starszych Panów zaraziła mnie moja wychowawczyni z liceum"
fot. zdjęcie nadesłane
14 kwietnia na rynku muzycznym pojawiła się płyta "Aneta Figiel i Starsi Panowie - zupełnie inna historia". Rozmawiamy o tym, co zmobilizowało artystkę do jej powstania. Wspominamy Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przyborę.
Płytę można nabyć na oficjalnej stronie internetowej Anety Figiel.
Ponad rok temu świat zatrzymał się z dnia na dzień, co oczywiście spowodowane jest pandemią koronawirusa. Jak znosisz izolację?
Jeśli chodzi o izolację, mam różne etapy znoszenia jej. Pierwsze miesiące były bardzo przyjemne. Okazało się, że potrzebowałam spokoju i odpoczynku. Kolejne locdowny są zdecydowanie trudniejsze. Oczywiście stosuję się do obowiązujących restrykcji i obostrzeń ale bardzo już tęsknię na normalnością i za wyborem, który aktualnie został nam odebrany.
Chciałabym również wrócić do moich aktywności zawodowych. Nikomu z nas aktualny stan raczej nie sprzyja. Dzieci całe dnie siedzą przed komputerami, jestem przekonana, że w przyszłości zaowocuje to negatywnymi skutkami.
Czego nauczył Cię ten trudny czas?
Ten czas pokazał mi, że wartością absolutną w moim życiu jest rodzina. W czasie zamknięcia bardzo zadbałam o dom. Wraz z mężem jesteśmy muzykami, żyjemy na walizkach, w ciągłej podróży, w nieustającym wirze. Oboje bardzo to lubimy, natomiast moment przymusowego zatrzymania uświadomił mi, jak ważną przestrzenią dla mnie jest dom. To moje miejsce mocy. Drugim takim miejscem przez ostatni rok stało się studio. Ono tak naprawdę uratowało moją głowę w czasie pandemii. Spędzamy tam wraz z mężem sporo czasu.
Poza oczywistymi negatywnymi skutkami pandemia dała nam również przestrzeń na powstanie płyty "Aneta Figiel i Starsi Panowie - zupełnie inna historia". Za chwilę będziemy o niej rozmawiać.
Mówisz o sobie, że lubisz czarny humor i takie żarty, których prawie nikt nie rozumie. (Śmiech.) Już na pierwszy rzut oka sprawiasz wrażenie osoby pozytywnie nastawionej do ludzi i świata. Czy taka postawa pomaga Ci w dzisiejszej niełatwej dla nas wszystkich rzeczywistości?
Myślę, że tak. Jestem osobą, która dość szybko zbiera się po porażkach. Nie zawsze wszystko dzieje się po naszej myśli. Uwierz, że ja też miałam wiele takich sytuacji. Ze wszystkich porażek staram się wyciągać lekcje, podnosić się i iść dalej. Pozytywne nastawienie na pewno bardzo pomaga. Przez ostatnich kilka lat sporo pracowałam nad sobą, wciąż uczę się tego, by z nieprzyjemnych sytuacji wyciągać pozytywy. Nie jest to proste, ale możliwe i bardzo uwalniające.
Od ogółu do szczegółu. (Śmiech.) 19 maja 2015 roku wydałaś swoją debiutancką solową płytę "Plan A". Jakie zmiany w Twoim życiu zawodowym zaszły od tego czasu?
Samo wydanie płyty nie przyniosło radykalnych zmian w moim życiu, natomiast mocno utwierdziło mnie w drodze, nie tylko muzycznej, którą chciałabym podążać
Świadomie zrezygnowałam ze śpiewania w chórkach z innymi artystami, choć uważam, że był to piękny czas w moim życiu i wiążę z nim cudowne wspomnienia.
Jednym z moich projektów, który pojawił się po wydaniu Planu A jest „Live Story”, czyli bliskie spotkania z Artystami i niepośpieszne rozmowy o pasji, sztuce, życiu. Niestety pandemia wstrzymała nasze nagrania, ale jestem pełna nadziei, że wrócę do nich.
Bardzo dużą satysfakcję sprawiły mi również nagrania do bajek Disneyowskich takich jak Coco, Król Lew czy Kraina Lodu II. Mam w nich swój czasem większy, czasem mniejszy udział wokalny.
14 kwietnia na rynku muzycznym pojawiła się płyta "Aneta Figiel i Starsi Panowie - zupełnie inna historia". Płytę można zamawiać na Twojej oficjalnej stronie.
Płytę w fizycznej formie można nabyć na mojej stronie www.figielaneta.pl
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany, są tam również dostępne podkłady muzyczne do całego materiału.
Płyta ukazała się również we wszystkich serwisach streamingowych. Bardzo się cieszę, że krążek ujrzał wreszcie światło dzienne, ponieważ czas pandemii, choć niejako przyczynił się do jej powstania, to przedłużył też trochę oczekiwanie na nią, ale dzięki temu została bardzo dobrze zaopiekowana. Ma piękną grafikę autorstwa Pawła Jaskólskiego. W książeczce znajduje się dziesięć pocztówek, które można wysłać do bliskiej osoby pocztą tradycyjną. Zadbaliśmy o to, by płyta była w 100% ekologiczna, dużym wyzwaniem było to, czym zastąpimy folię. Wpadliśmy na pomysł, by zawijać ją w specjalnie drukowaną, tematyczną gazetę. Ta płyta jest moim osobistym spełnienim i bardzo istotnym krokiem w moim muzycznym rozwoju. Włożyliśmy w nią całe serce.
Jej producentem jest Marcin Murawski. Skąd pomysł na stworzenie płyty właśnie z twórczością Kabaretu Starszych Panów?
Ich piosenki chodziły za mną od liceum, a zaraziła mnie nimi moja wychowawczyni, Magdalena Kwiatkowska. Wspaniała osoba. Wszystkim życzę spotkania na swej drodze takiego pedagoga.
Zanim zdecydowałam się na wydanie tego materiału, miałam w sobie sporo obaw, ponieważ to bardzo wymagający repertuar i przede wszystkim genialny w oryginale. Zabieranie się za takie piosenki jest ogromnym ryzykiem, można sobie kolokwialnie mówiąc strzelić w kolano. Podchodziliśmy do tego repertuaru z Marcinem bardzo ostrożnie i przede wszystkim z ogromnym szacunkiem do oryginału. Marcin Murawski, który wyprodukował tę płytę włożył w nią mnóstwo swojego talentu, pasji i czasu. To jak brzmi ten krążek to jego ogromna zasługa.
fot. zdjęcie nadesłane / okładka płyty "Aneta Figiel i Starsi Panowie - Zupełnie Inna Historia"
No właśnie. W jednym z wywiadów przyznałaś, że o jej powstaniu myślałaś długo, ale nie miałaś śmiałości. Czy można stwierdzić, że czas pandemii niejako przyczynił się do tego, że się odważyłaś?
"W słowach ślad..." wyk. Aneta Figiel
Tak, już o tym wspominałam. Punktem wyjścia do powstania płyty był pomysł koncertowania z tym repertuarem, co przed pandemią kilkukrotnie nam się udało. Zaczęliśmy tworzyć kolejne aranże i stwierdziliśmy, że szkoda tego nie nagrać. Do współpracy zaprosiliśmy wielu doskonałych muzyków, wszyscy kibicowali nam, dodawali skrzydeł, więc z każdą kolejną piosenką nabierałam śmiałości. Na dwa tygodnie przed premierą robiłam sobie przegląd dostępnych archiwalnie wywiadów z Wasowskim i Przyborą. Kiedy wysłuchałam wszystkich tych rozmów, dość konkretnie się spiełam. Pomyślałam, że był to tak wspaniały duet, a my stworzyliśmy tak bardzo odbiegające od oryginału aranżacje, że zaczęłam zastanawiać się, czy świat jest na to gotowy. (Śmiech.) Ale pomyślałam równocześnie, że do odważnych świat należy, a ja jestem naprawdę dumna z tego, co stworzyliśmy. Kiedy po raz pierwszy chwyciłam płytę w dłonie, poczułam się bardzo szczęśliwa.
Album zapowiada piosenka "W słowach ślad tylko został". W oryginale piosenkę tę śpiewała Kalina Jędrusik. W twórczości Kabaretu słowa i treść były punktem wyjścia. Podzielam Twoje wrażenie, że w dzisiejszych czasach słowa tracą na wartości. Często są zastępowane emotikonami, slangiem lub anglicyzmami. Można coś z tym zrobić?
Można, a nawet trzeba. Mamy piękny ojczysty język, który zaczynamy ignorować. Zauważyłam nowy trend, rozpoczynania zdania z małych liter. Nie wiem czemu ma to służyć. Bardzo często, zamiast odpowiedzi na wiadomość dostajemy od kogoś kciuka w górę lub inny emotikon. Szczerze mówiąc, nie znoszę tego. Emotikony zaczęły zastępować emocje, a przecież równie pięknie można zapisać je słowem.
Ideą całego projektu jest powrót do postrzegania słowa jako nośnika emocji, tęsknotą za jego wartością i kulturową siłą.
Słowo w tradycyjnej formie zaczęło zanikać. Mniej mówimy, więcej piszemy. Szyfrujemy emocje.
Kabaret Starszych Panów jest pięknym nośnikiem emocji. Tam każdy tekst zbudowany jest na metaforach.
Z powstaniem płyty związana jest też akcja #ślijdobresłowo. Opowiedz coś więcej. Do kogo cała inicjatywa jest skierowana?
Płycie towarzyszy przekaz słania dobrego słowa. Do każdej płyty wypisuję ręcznie pocztówkę dla osoby, która ją zakupiła. Nie będę zdradzała jaka treść się na niej znajduje, zostawię to dla odbiorców;). Mi osobiście brakuje takiej formy kontaktu. Bardzo rzadko, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że prawie nigdy nie znajduję w swojej skrzynce pocztowej jakiegoś miłego przesłania. Nie trzeba wiele. Nie ma konieczności pisania długich listów. Wystarczy napisać pozdrowienia lub po prostu życzyć komuś miłego dnia. Taka wiadomość może uratować dzień, wywołać radość, uśmiech. Nie neguję absolutnie nowoczesnych form komunikacji, ale szkoda, gdyby formy klasyczne przestały istnieć. Takie przesłanie towarzyszy naszej płycie.
Dzięki Twojej płycie możemy przenieść się w czasie i delektować się erudycją twórców, którzy uwodzili humorem i zabawą słowem.
Mam wrażenie, że takiego tandemu, który tworzyli Wasowski i Przybora, później już nie było. Trafili na siebie w magiczny sposób. Byli niewiarygodnym duetem. Ich muzyka była niesamowicie zjednana ze słowem i dla mnie to było magią tego duetu.
Do Twojej interpretacji utworu "W słowach ślad tylko został" powstał również teledysk. Skąd pomysł na taki obraz?
To był jedyny pomysł, który narodził się od razu po skończeniu aranżu. Obrazek stworzyła Wirginia Issel-Balcar, bardzo zdolna osoba, o wrażliwości, która absolutnie trafiła w moją wrażliwość. Już po zobaczeniu kilku fragmentów pierwszej wersji wiedziałam, że to jest to, na czym mi zależało. Jestem bardzo dumna z tego teledysku.
Płyta weszła 14 kwietnia na rynek muzyczny, a na You Tube pojawił się teledysk do utworu "Szarp Pan Bas".
To teledysk reportażowo - koncertowy. Nagraliśmy go w studio. Reżyserem tego klipu jest Paweł Kryszak, również przezdolny człowiek.
Inspiracją do zmierzenia się z repertuarem Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego była praca z młodzieżą nad koncertem złożonym z utworów Kabaretu Starszych Panów. Dzieci i młodzież nie znały tego materiału. Po wstępnym przesłuchaniu piosenek miały ogromne opory. Sięgnijmy pamięcią do momentu w którym to Ty po raz pierwszy usłyszałaś o twórczości Wasowskiego i Przybory?
Było to dwadzieścia lat temu. (Śmiech.) Świat muzyczny wyglądał zupełnie inaczej. Królowała Edyta Bartosiewicz i zespoły jej pokroju.
Dzisiejsza młodzież żyje w kompletnie innych realiach muzycznych. Nastawiona jest na zachodnie przeboje, nie sięga już praktycznie po polskie piosenki, a ja uważam, że jak coś było dobre, należy to przypominać, celebrować, szanować.
Kiedy poznałam Kabaret Starszych Panów, zdecydowanie urzekł mnie ich humor, historia zawarta w tekście i zespolenie dosłownie każdego dźwięku z każdym wyrazem. Są dla mnie ogromną inspiracją.
Jednym z celów, który chciałabyś osiągnąć dzięki wydaniu tej płyty jest właśnie to, by młodzież poznała ich twórczość. Myślisz, że Twoje interpretacje utworów sprawią, że dzieciaki dają się przekonać do tych utworów?
Mam świadomość, że ta płyta do wszystkich nie trafi. Wierzę, że dotrze do tych, którzy potrzebują takich przekazów. Myślę, że jest to materiał dla osób, które znają Kabaret w oryginalnej wersji i chciałyby sobie odświeżyć tę twórczość ale również dla zupełnie nie znających repertuaru Przybory i Wasowskiego. Podany we współczesnych aranżach mam nadzieję, że zaciekawi młodzież.
Opowiedz o swoich najbliższych planach. Skupiasz się przede wszystkim na promowaniu płyty, czy myślisz już nad nowymi projektami?
Na ten moment bardzo chciałabym odblokować lockdown, więc jeśli ktoś ma takie moce, zapraszam do kontaktu. (Śmiech.) Jak każdy Artysta obecnie chciałabym grać już koncerty.
W zaawansowanej fazie pracy jest spektakl na bazie piosenek Kabaretu Starszych Panów i naszych aranży. Mamy w planach również audiobook, więc dużo pracy studyjnej jeszcze przed nami.
Chcę skupić się również na nowym, solowym materiale. Po szufladach i w stu różnych notesach błąkają się nowe kompozycje, myślę, że materiału spokojnie wystarczy na dwa krążki. (Śmiech.)
Powiedz na koniec naszej rozmowy, czego najbardziej brakuje Ci z perspektywy wokalistki?
Najbardziej brakuje mi możliwości koncertowania i obcowania ze sztuką. Kiedy wszyscy jesteśmy zestresowani, a wręcz zaszczuci lękiem, myślę, że sztuka jest pięknym buforem, który powinien nas sprowadzać do mentalnego środka.
Wracając do pytania, lubię być na scenie, to mój żywioł i jej, brakuje mi w chwili obecnej najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz