czwartek, 22 kwietnia 2021

Małgorzata Neczyperowicz: "Transplantologia to niesamowicie ważny temat. Grając Ingę, mierzyłam się z emocjami balansującymi na granicy życia i śmierci"

 Małgorzata Neczyperowicz: "Transplantologia to niesamowicie ważny temat. Grając Ingę, mierzyłam się z emocjami balansującymi na granicy życia i śmierci"



fot. Trzecie Oko

Z aktorką, Małgorzatą Neczyperowicz, która od 795. odcinka wciela się w rolę Ingi Michalskiej, mamy kilkuletniego Antka, który oczekuje na przeszczep serca. Rozmawiamy o emocjach balansujących na granicy życia i śmierci, na których zbudowany jest jej wątek, ale także o niezwykle ważnym i trudnym temacie, którym niewątpliwie jest transplantacja.

Pod koniec grudnia 2020 roku na Krajowej Liście Oczekujących na Przeszczep znajdowało się 1806 pacjentów. 

Ponad rok temu świat zatrzymał się z dnia na dzień, co oczywiście spowodowane jest pandemią koronawirusa. Jak znosi Pani izolację?

Nie izoluję się aż tak bardzo. (Śmiech.) Staram się normalnie żyć, pracować, funkcjonować. Na planie regularnie się testujemy, więc na bieżąco mam pewność, że nic mi nie dolega. 

Czego nauczył Panią ten trudny czas?

Czas pandemii nauczył mnie, że bardzo dużo zależy od nas. To tylko ode mnie zależy, jak poprowadzę swoje życie, czy pójdzie ono w dobrym kierunku. Nauczyłam się większej wiary w siebie i pewności, że muszę iść do przodu, działać, by coś osiągnąć. 

Zwykle wciela się Pani w bohaterki po przejściach, więc Pani role oparte są z reguły na trudnych emocjach - strachu, niepewności, łzach. O jednej z takich ról będziemy zaraz rozmawiać. Poza planem już na pierwszy rzut oka sprawia Pani wrażenie osoby uśmiechniętej, nastawionej pozytywnie. Czy taka postawa pomaga Pani w tych niepewnych czasach?

Myślę, że tak. Płakanie, czy zamartwianie się  nic dobrego nie wniesie do mojego życia. Dobrze jest być optymistycznie nastawionym do ludzi i świata. Nie wierzę w żadne teorie przyciągania, jestem od tego bardzo daleka, ale myślę, że jeżeli pracuje się z całych sił i robi się wszystko, by było dobrze, to kiedy zaczyna się odnosić pierwsze sukcesy, automatycznie wzrasta pewność siebie i poczucie, że dam sobie radę w każdej sytuacji. 

W 795 odcinku dołaczyła Pani do obsady serialu "Na dobre i na złe". Czy zanim trafiła Pani do obsady, zdarzało się Pani oglądać serial? Miała Pani swoje ulubione wątki, ulubionych bohaterów?

Serial "Na dobre i na złe" oglądałam w dzieciństwie i wtedy, kiedy byłam nastolatką. Od siedmiu lat nie mam telewizora, to moja świadoma decyzja. Filmy i seriale oglądam przede wszystkim w internecie.  Robię to dwa, trzy razy w tygodniu, w zależności od ilości obowiązków. 

Wciela się Pani w Ingę Michalską, mamę Antka, oczekującego na przeszczep serca. To bardzo emocjonujący wątek. Spotkałam się z komentarzami widzów, że historia Antka jest jedną z najciekawszych na przestrzeni 21 lat emisji serialu. Czy podziela Pani zdanie widzów?

Bardzo się cieszę, że takie opinie się pojawiają. Odkąd pojawiłam się w serialu, oglądam go na bieżąco, ale  trudno skonfrontować mi ten wątek z innymi, które pojawiały się na przestrzeni lat. Niewątpliwie jednak to bardzo ciekawa historia, która tak naprawdę może dotyczyć każdego z nas. 

Moja córeczka też ma wadę serca, więc dzięki temu lepiej rozumiem, co przeżywa matka, kiedy znajduje się w takiej sytuacji. 

Temat przeszczepień wywołuje wiele emocji, a często, tak, jak w "Na dobre i na złe" jest balansem na granicy życia i śmierci. Z jakimi emocjami przyszło  się Pani mierzyć podczas przygotowania do roli?

Mierzyłam się z emocjami, które tak, jak to określamy w naszej rozmowie, balansują na granicy życia i śmierci. Z rozpaczą, stresem, ogromnym strachem. Dużo było złości na los, który spotkał Antka. To bardzo trudne, a wręcz skrajne emocje. 



















fot. zdjęcie nadesłane

Czy fakt, że cała ta historia dotyczy dziecka, jest tym, co jest najtrudniejsze dla Pani w tej roli?

Od jakiegoś czasu gram traumatyczne role. Nastał taki moment, że kiedy kończyłam zdjęcia, nie umiałam tak do końca wyjść z roli. Miałam problem ze swoim ciałem, w którym te emocje zostawały. Ciało drżało. Musiałam nauczyć się nad tym zapanować, umieć się uspokoić. 

Czy Oskar Grzegorzewski, który wciela się w rolę chłopca, oczekującego na przeszczep serca, zdaje sobie sprawę, że na przykładzie jego bohatera jest poruszany temat tak ważny społecznie?

Myślę, że nie do końca. W przeciwieństwie do Antka, który jest cały czas smutny i osłabiony, Oskar jest pełen energii, radosny. Wie, że jest aktorem i wciela się w postać. 

Jak pracował nad rolą? Podobnie, jak Pani, musiał znaleźć  w sobie i przekazać widzom te trudne emocje...

Dużą rolę odgrywa tu jego Mama, która bardzo dużo mu tłumaczy, mówi, jakie emocje ma do przedstawienia. Widoczna jest tu jej ogromna praca, która składa się na sukces efektu końcowego. Ma już jednak doświadczenie, ponieważ jej drugi syn też już ma za sobą kilka występów przed kamerą. 

Czy w ramach pracy nad rolą zgłębiała Pani informacje na temat transplantacji i transplantologii?

Tak, dużo czytałam na temat transplantacji i transplantologii.  Zgłębiałam też tajniki pracy pielęgniarek, ponieważ Inga związana jest z tym zawodem. 

Pod koniec grudnia 2020 roku na Krajowej Liście Oczekujących na Przeszczep znajdowało się 1806 pacjentów. Jedną z najbardziej znanych inicjatyw promujących ideę transplantologii jest Bieg po Nowe Życie, który odbywa się w Wiśle i w Warszawie. Pomysłodawcą jest Przemysław Saleta. Uważa Pani, że tego rodzaju inicjatywy zwiększają świadomość społeczeństwa i pomagają zrozumieć, jak ważnym temat jest transplantacja?

Tak. To temat, którego ludzie się boją, nie chcą go poruszać. Mówienie o tym, nagłaśnianie, ma bardzo duże znaczenie. 

Ostatni odcinek, którego przesłaniem było to, że kiedy jedna osoba traci życie, to dzięki temu ktoś inny może żyć dalej, dał w moim odczuciu widzom bardzo wiele do myślenia. 

Wasz wątek nie jest ciekawy tylko ze względów medycznych, ale także prywatnych. Kiedy Antek wraz z Ingą pojawili się po raz pierwszy w Leśnej Górze i spotkali Maksa Berga, (w tej roli Tomasz Ciachorowski, przyp. red.) okazało się, że to właśnie lekarz jest ojcem chłopca. Mam takie wrażenie, że relacje między Ingą a Bergiem, ze względu na całą tę sytuację, zaczynają się delikatnie ocieplać. Co opowie Pani na ten temat?

Inga czuje dużą wdzięczność do Maksa, ponieważ uratował jej dziecko. Kwestia ojcostwa wyjaśni się w najbliższym czasie. 

Co opowie Pani na temat najbliższych losów Ingi, Maksa i Antka?

Warto oglądać. Wiele spraw w tyn wątku zostanie sprecyzowanych. Zapraszam do oglądania. 

Zagrała Pani epizod w filmie "Erotica 2022". Premiera zaplanowana jest na 25 listopada 2021 roku. Co może opowiedzieć Pani o swojej roli w tej produkcji?

Nie była to duża rola. Wystąpiłam jako gość przyjęcia, ale ciekawostką jest. że zagrałam razem z moją córeczką, którą nosiłam na rękach. 

To niewątpliwie bardzo ciekawa produkcja. Do współpracy zaprosiła mnie Jagoda Szelc. Uważam, że jest świetną reżyserką. Mam do niej wielki szacunek. Cieszę się, że mogłam wziąć udział w tym projekcie. 

Skupia się Pani obecnie na roli w "Na dobre i na złe", czy zobaczymy Panią w innych projektach?

Skupiam się na tej roli, ale często zdarza mi się grać role odcinkowe w wielu produkcjach i nagrywam reklamy.

Jest Pani aktorką, ale nie jest to Pani jedyna aktywność zawodowa, ponieważ aktorstwa Pani również uczy. Do kogo skierowane są Pani lekcje?

Moje lekcje są skierowane przede wszystkim do młodzieży i osób dorosłych. Mówię tu przede wszystkim o zajęciach indywidualnych, które na ten moment prowadzę. 

Swoich uczniów przygotowuję przede wszystkim do egzaminów do szkół, przemówień publicznych i pracy w serwisie YouTube. 

Oprócz zajęć aktorskich zdarza mi się również prowadzić zajęcia z choreoterapii. 

Czym jest choreoterapia?

To terapia przez ruch i przez taniec. Rozszerzam swoje umiejętności w tym zakresie. Uważam, że to coś bardzo ciekawego. Sama brałam kiedyś udział w takich zajęciach. Zwłaszcza teraz, taka aktywność sprawia, że człowiek lepiej się czuje. To fajna alternatywa na spędzanie czasu w zamknięciu. To coś, co pomaga również psychicznie.









fot. Krzysztof Płoch

Czy zapotrzebowanie na tego typu zajęcia jest większe w czasie pandemii?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. W zakresie choreoterapii pomagam koleżance przy konkretnym projekcie, ale nie chciałabym zdradzać żadnych szczegółów.

Jak to wszystko wygląda przy panujących restrykcjach i obostrzeniach?

W czasie pandemii prowadzę zajęcia indywidualne oraz zajęcia dla dwóch osób, więc na spokojnie możemy spotykać się na żywo. Kiedy zachodzi taka konieczność, zajęcia robimy również w trybie online. 

Jakie ma Pani trzy podstawowe wskazówki dla tych, którzy chcieliby spróbować szczęścia w tym zawodzie?

Najważniejszy w tym zawodzie jest upór i wytrwałość w nauce tego zawodu. Uważam, że na sukces składa się 99% ciężkiej pracy i 1% talentu. (Śmiech.) Warto byłoby udać się do osoby, która dobrze uczy, najlepiej do aktora. Emocjonalność można wypracować przez różnych ćwiczeń. Każdego da się wyprowadzić, ale czas uzyskania zadowalającego efektu zależy też od predyspozycji, które przyszły adept aktorstwa ma na start. 

Proszę opowiedzieć o najbliższych planach zawodowych. 

W tym zawodzie trudno mówić o planach. Chciałabym wrócić do wystawania swojego spektaklu dla dzieci na podstawie książki Justyny Bednarek, "Niesamowite przygody skarpetek". Chciałabym do tego wrócić i tworzyć także nowe spektakle, również te dla dorosłych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz