środa, 30 czerwca 2021

Piotr Cugowski: "Płyta solowa jest wolną myślą muzyczną"

 Piotr Cugowski: "Płyta solowa jest wolną myślą muzyczną" 




















fot. Michał Pańszczyk

12 czerwca 2021 roku w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie odbyły się dwa koncerty Piotra Cugowskiego z trasy koncertowej "40". Taki sam tytuł nosi również pierwsza solowa płyta artysty, która była jednym z tematów naszej rozmowy na dzień przed tymi koncertami. 

12 czerwca w Teatrze im. Adama Mickiewicza odbyły się dwa Pana koncerty akustyczne "40", a kolejne są zaplanowane. Jak wraca się na scenę po tylu miesiącach przerwy? Jakie towarzyszą Panu emocje?

To, że wracamy, jest powiedziane trochę na wyrost, ponieważ te koncerty są przekładane już po raz trzeci. Nareszcie odbędą się, co mnie bardzo cieszy, natomiast do tego, że wracamy na scenę, nie podchodzę jeszcze tak entuzjastycznie, bo nasza branża będzie się odmrażała bardzo długo, a to z tego względu, że u nas nie działa to z dnia na dzień. 

Bardzo cieszę się na spotkanie ze słuchaczami po takiej przerwie. 

Andrzej Piaseczny kiedyś mi powiedział, że artysta, pomimo wielu lat spędzonych na scenie, powinien odczuwać lekką tremę, ponieważ jest ona okazaniem szacunku publiczności. Zgodzi się Pan z tym stwierdzeniem? Jak jest w Pana przypadku, odczuwa Pan tremę?

To całkowicie naturalne. W momencie, kiedy koncertów jest bardzo dużo, tremę odczuwam trochę mniej. Szacunek do widzów i słuchaczy jest absolutnie elementarną sprawą dla artysty i myślę, że ten, kto tremy nie odczuwa, nie jest w stanie dać z siebie tych 110%, które są potrzebne na scenie. 

Płyta zatytułowana po prostu "40", jest swego rodzaju prezentem, który zrobił Pan sobie i fanom z okazji swoich okrągłych urodzin. Można tak stwierdzić, że piosenki, które się na niej znalazły, są podsumowaniem Pana dotychczasowej drogi zawodowej?

Każda płyta jest swego rodzaju podsumowaniem pewnego etapu i tego, co wydarzyło się od wydania tej poprzedniej. "40" to album, który w moim mniemaniu jest taki, jak chciałem, bez oglądania się na cokolwiek. Płyta solowa jest wolną myślą muzyczną. 

Na tej płycie prezentuje Pan siebie w solowej odsłonie. Podczas jednego z wywiadów stwierdził Pan, że solowa płyta niesie za sobą zupełnie inne emocje. Jakie?

To praca wyłącznie na swoje konto. To innego rodzaju odpowiedzialność, która nie rozkłada się na większą ilość osób, ja sam jestem odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się na scenie, czy płycie. 






















fot. Michał Pańszczyk

"40" nie jest zmianą Pana frontu muzycznego, ponieważ cały czas są to klasycznie skonstruowane kompozycje, korzystające z dobrodziejstw muzyki gitarowej. Czy jest na niej jednak coś, czym chciał Pan zaznaczyć swój solowy udział?

Muzyka rockowa ma wiele oblicz i wcieleń. Dla kogoś, kto jej nie słucha, te niuanse mogą być niezauważalne. Dla mnie jest kompletnie inna od tych, które tworzyliśmy z Braćmi. Na płycie zawarty jest utwór "Kto nie kochał", który jest zrobiony w zupełnie innej aranżacji niż wszystko, co robiłem dotychczas. 

Czy na płycie znajduje się jakiś utwór, który jest dla Pana szczególny? Dlaczego?

Cała płyta jest dla mnie szczególna. To rok pracy w studio, więc nie ma na płycie żadnego utworu, którego nie chciałem. (Śmiech.) To starannie wybrane formy muzyczne, bliskie mojemu sercu. Takie, które zawsze chciałem stworzyć i wydać. 

Która z piosenek w wersji akustycznej cieszy się na koncertach największym powodzeniem?

Trudno powiedzieć. Ten koncert w połowie skonstruowany jest z mojej płyty "40", co jest naturalne. W zależności od tego, gdzie i dla kogo się gra, piosenki spotykają się z różnymi reakcjami ze strony słuchaczy. 


























fot. Michał Pańszczyk

Jak wspominaliśmy na początku, ponad rok temu świat zatrzymał się z dnia na dzień. Czego nauczył Pana ten trudny czas?

Ostatni czas nauczył mnie, że nic nie jest dane na zawsze. Niczego tak naprawdę nie można być pewnym. Fakt, że można robić to, co się kocha, jest wielkim dobrodziejstwem. Czuję to, kiedy po wielu miesiącach wracam na scenę. 

Obecnie koncerty mogą odbywać się przy 50% obłożeniu. Jak wyglądają Pana wakacyjne plany koncertowe? 

Zagramy pewnie kilka koncertów, ale nic nie można zaplanować w tej chwili, ponieważ wszystkie wydarzenia, mimo tego, że są wpisane do kalendarza, potrafią, jak to się mówi kolokwialnie - "spaść" w ostatniej chwili, z przyczyn, kompletnie od nas niezależnych, więc jeszcze nic nie wiem. 


























fot. Michał Pańsczyk 

Czego z perspektywy muzyka brakuje Panu w chwili obecnej najbardziej?

Przede wszystkim brakuje mi koncertów, żywego grania. To coś, z czego jestem ulepiony. Kiedy tego zabrakło, okazało się, że nie da się tego niczym zastąpić. Całe moje życie kręciło się wokół wyjazdów i koncertów, więc musiałem sobie to wszystko inaczej zorganizować. Realizuję swoje pasje sprzed lat. Jestem też w trakcie pracy nad swoją drugą solową płytą. Nie mogę powiedzieć, że roztrwoniłem ten czas. (Śmiech.) 

Co będzie pierwszą rzeczą, którą zrobi Pan, kiedy świat na dobre wróci do normy?

Świat powoli wraca do normy, ale nie wrócimy do niej tak z dnia na dzień. Myślę, że cała sytuacja, która nas spotkała, zostanie już z nami w pewnym stopniu, a z tego strachu wydobywać będziemy się przez wiele lat. Małymi kroczkami wszystko będzie wracać. Nie ma jednej rzeczy, którą chciałbym zrobić. Realizuję wszystko, co się da i na co pozwalają okoliczności. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz